mi się strasznie. Jakoś dziś, taki dzień leniwy mam od rana. Snuję się, nic mi się nie chce...
Ale skoro obiecałam, że uszyję, to nie było wyjścia. Jak to mawiała moja teściowa... "Jak ci się nie chce, to się zmuś."
No to się zmusiłam :)))
A chodzi o to, że Zuzia będzie w szkolnych jasełkach Maryją... i trzeba było uszyć strój. Oczywiście bez gotowego wykroju... bo nie posiadam takowego. Pierwsza wersja, została uszyta gdy Zuzia była w szkole... i przesadziłam. Zuzia należy do szczupłych dzieci... ale jednak, nie aż tak ;)
Wcisnęła się... ale wyglądało to koszmarnie. Coż było robić, Zuzia na zajęcia z gliny, a babcia od nowa do maszyny...
Wersja poprawiona... wygląda jak na fotce :) Myślę, że jest jak trzeba :)
Jutro Zuzia zabiera strój do szkoły... ciekawe, co powie Pani :)