Do tego Pani oprowadzająca pięknie opowiada. Jak będę w Krakowie to muszę nadrobić.
A tymczasem Rydlówka tuszem w mojej interpretacji. Tusz teoretycznie brązowy, ale w niektórych miejscach wpada w różowy odcień.
Eksperymentalnie drzewa z tyłu pomalowałam na mokrym papierze, okazało się, że tusz fajnie się rozlewał.
Po skończeniu zauważyłam, że niestety nierówno położyłam belki, chyba ta architektura nie jest dla mnie, za duży mam luz 😉
Kolejne cudo! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń