Wszystko przez to, że nie było wody... Zapytacie - co ma woda do malowania stołu... ano tyle, że jak bym się upaprała... to tak bym została ;-) A upaprałabym się na pewno!
Tym oto sposobem, Zuzia dorobiła się filcowej maleńkiej broszki... średnica około 2,5 cm... czyli absolutny drobiażdżek.
Oto rzeczona...
Biedrona :-)
Jak wiecie biedroneczki są w kropeczki i to chwalą sobie :-)
Fajnie mieć dziewusię do obdarowywania :-)
OdpowiedzUsuńJa robie kwiatki, ale nie przypnę ich przecież moim chłopakom... leżą więc sobie kwiatki...bezpańskie :-)
Pozdrawiam!
To koniecznie im znajdź małą właścicielkę :-)
UsuńBiedrona bomba,sukienka dla Zuzi cudowna,a ten haft....jestem pod wrażeniem,w ogóle same cudności-stół i krzesła powalaja,jestem zachwycona Twoim pracami...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko bardzo...:)
Dzięki i fajnie, że wpadłaś
UsuńOjej.. ale śliczne maleństwo!! :)
OdpowiedzUsuńZuzi też się spodobało ;-)
UsuńŚliczniusia !!! Ale masz pomysły !!!
OdpowiedzUsuńTo akurat chyba banalny pomysł... biedronka to temat dość pospolity, ale wyszło faktycznie fajnie.
UsuńPrzy malowaniu też na nic nie uważam więc rozumiem opóźnienia Twojego stołu ;P
OdpowiedzUsuńBiedroneczka jest urocz :)
Pozdrawiam
Muszę go raczej wykonać do poniedziałku... potem mam gości... więc jak nie to będę miała zawalipokój przez tydzień ;-)
UsuńSłodziak ta biedrona :-) muszę jakąś męską wersję wydumać :-)
OdpowiedzUsuńTo wykonaj Pana Biedrona...
UsuńJaki radosny robalek:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAle sympatyczna biedroneczka:)
OdpowiedzUsuńMilutka prawda?
UsuńCudeńko
OdpowiedzUsuńTycie cudeńko :-)
UsuńCzyli nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
OdpowiedzUsuńOdnośnie malowania, od lat robię to w rękawiczkach. Mimo wszystko lubię do tego stosować stare łachy i wszystko co mi skapnie nie tam gdzie trzeba lub się dotknie nieopatrznie, wycieram w nie, jak w przysłowiową ścierkę. W związku z tym mam małe dzieła sztuki maczanej w stylu Picasso.
Nie ma tym bardziej, że stół też malnęłam jednak...
UsuńJa niestety nie przebieram się do malowania... błąd, ale tak mam.
Mam ręcznik obok, nie zawsze jednak o nim pamiętam w ferworze tworzenia.
Maluję bez rękawiczek, chyba by mi przeszkadzały... ręce to nie problem można umyć - jak się ma wodę :-)