Niby już jest po ... w końcu minęło pół roku.
Dom ogarnięty, jeszcze ograniamy obejście ... i końca nie widać. sporo do usunięcia drzew, które niestety nadal się przewracają.
Dzisiaj jakiś taki pogodowo lepszy dzionek, to postanowiłam pójść na spacer. Błoto po kolana na wiejskich polnych drogach, więc postanowiłam pójść do lasu - tam gdzie teoretycznie nawałnica nie za bardzo narozrabiała.
Byłam tam tuż po ... było trochę połamanych drzew, i sporo pochylonych. Ale teraz to już tam nie ma w zasadzie lasu! Drzewa nie trzymają się tego nasączonego wodą podłoża i lecą na ziemię.
Zobaczcie sami ... aż nie chce się tam iść.
Można powiedzieć, że mieszkałam w pięknym miejscu ... no cóż, już nie mieszkam. Przynajmniej jak chodzi o lasy.
A to jest nasz staw, który niedawno straszył, bo było w nim tylko błoto. Susza komletnie pozbawiła go wody. A dzis wylewa. Niedawno wlaczyliśmy z suszą bo wysychała nam studnia! A dzis woda zalewa nas. Mamy piwnice zalane wodą, drzewa nam się przewracają bo nie trzymają się podłoża. Na pola nie da się wjechać!
A tu idzie wiosna. I to jest piękne!
Ptaszki świergolą coraz głośniej. Tylko żeby to słońce chciało świecić i osuszyć chociaż trochę.
Raz zaświeciło :)
Pozdrówki ślę ... i nadal widzę piękno tego świata :)