Z różnym skutkiem.
Te dwa portrety to teoretycznie ta sama dziewczynka. Jak widać teoretycznie.
Jeden powstał Kubusiami, drugi to patrl suchy na papierze ściernym.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających.
Z różnym skutkiem.
Te dwa portrety to teoretycznie ta sama dziewczynka. Jak widać teoretycznie.
Jeden powstał Kubusiami, drugi to patrl suchy na papierze ściernym.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających.
Ostatnio głównie Kubusiem działam.
W kolorze mało... Ale jednej były.
Wrzucam kilka, aby to miejsce odżyło.
Może jeszcze ktoś tu zagląda. Jeżeli tak to dziękuję i pozdrawiam z serducha.
Koniec zimy... kwitną, jest ich sporo... delikatne nie boją się mrozu...
Akwarela ... W końcu jest...
główki lalek.
Nadal tylko główki, ale to jednak postęp. Długo czekają na swoją kolej... I pewnie jeszcze sporo czasu upłynie zanim będzie reszta.
Powstało też trochę azybkich szkiców.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających w moje skromne progi. Dziękuję za Waszą obecność.
Zdecydowanie zaskakuje nie tylko drogowców.
Teoretycznie fajnie jak pada śnieg, nawet misie wtedy zastanawiają się...
Będzie padać deszcz? A może słonko wyjdzie?
Pozdrawiam tym razem nie malarsko. Po takiej przerwie to z przyjemnością pobawiłam się misiem 😉
Poście nie pojawił się rysunek, który chciałam pokazać.
Dlaczego? Nie wiem dlaczego się nie załadował.
Wstawiam to dziś...
Kajo I Pestka
Zastanawiam się jaki sens ma to moje malowanie? Czy w ogóle ma jakiś?
Trochę szkiców
I to by było na tyle tym razem....
W stylu Mistrza Witkacego.
Bardzo lubię twórczość Witkacego. Nie ma chyba możliwości tworzyć jak on. To po prostu nie jest możliwe.
Witkacy był tylko jeden.
Mimo to podjęłam temat i powstało kilka w stylu...
Na początku czuła się dobrze, brzuszek pełen bursztynowego płynu.
Rozgrzewał, dodawał humoru... do czasu. Niestety na zewnątrz był intruz, który po cichaczu, powolutku opróżniał zawartość brzuszka.
Powoli czy nie, w końcu brzuszek był pusty, butelka smutna...
Pewnego dnia przyszła kuchenna, umyła butelkę i usunęła wszystkie na naklejki, które bez pełnego brzuszka nie miały kompletnie sensu.
I tak stała goła, wyziębiona, ale czysta. Stała na parapecie okna, słonko ( rzadko co prawda ) malowało na szkle złote refleksy...
Ale noce były zimne i smutne. Brzuszek pusty, butelka marzyła ... może jeszcze kiedyś będzie się do czegoś nadawała... może brzuszek znów będzie pełen?
Pewnej nocy przyszła wróżka od kolorów, popatrzyła na smutną butelkę i postanowiła dodać jej trochę blasku.
Tym sposobem butelka przestała być goła...