Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


sobota, 21 lutego 2015

Jeden z nich

pokazywałam tutaj. Ale pozostałych nie.
Jakoś nie mogę się za nic zabrać. Pokażę Wam te portreciki Zuzanki. Robiłam je w różnych latach jej życia. Fotki są małe, ale innych nie mam. Nie pamiętam szczerze mówiąc gdzie je schowałam. Muszę je odnaleźć i oprawić :)
Przypominam sobie, że były jeszcze chyba dwa... robione w szpitalu, ale tych chyba nie fotografowałam.

Nie wiem czy są w kolejności, ale chyba tak :)




Aktualnego nie ma bo nie wykonałam :)

A jednak się pomyliłam, mam zdjęcia tych prac. Są to szkice robione na szybko, wieczorem tuż przed gaszeniem światła. 

W odróżnieniu do tych poprzednich ten szkic jest z modela. Zuzanka miała wtedy zapalenie płuc.




środa, 18 lutego 2015

Druga

skrzyneczka gotowa.
Tym razem gary na płocie... myślę, że pasuje i ten malunek do boków skrzyneczki. Współgra z nimi kolorystycznie.

Oto ona, prawda że wspólgra wszystko kolorystycznie?


A tak wygląda wieczko :)


Oba malunki do siebie też pasują fajnie :)


Skrzyneczki razem prezentują się tak :)


Jakby ktos chciał je kupić to zapraszam na maila :) 
Zresztą jakby ktoś był chętny na jakieś inne moje prace to też zapraszam :)

Witam w pięknym słonecznym dniu... aż chce się wyjść na spacer.
Muszę więc jak co dzień wyprowadzić się na spacer po okolicy ;)
Komentarze mile widziane ;)


wtorek, 17 lutego 2015

Pierwsza

skrzyneczka pomalowana. Na razie jeszcze nie zagruntowana... bo nie wiem czy ją pociągnąc woskiem czy lakierem. Chyba woskiem, bo pozostanie matowa. No i uwielbiam zapach wosku.

Zdecydowałam się na takie malowanko :)


Myślę, że pasuje do boków i z nimi współgra :)


Pozdrawiam serdecznie zaglądaczy i ...
Jak zawsze liczę na Was :)
W skrobaniu słów :)

poniedziałek, 16 lutego 2015

Kosmetyczne zmiany

poczyniłam, ale ogólnie pozostało jak było :)
Pokażę dzienną fotkę :)


Pozdrawiam serdecznie... wszystkich :)

niedziela, 15 lutego 2015

Zadanie

domowe odrobione, albo jeszcze nie jutro sie okaże... nie byłam na kilku zajęciach, więc mam pracę domową.
Nie mogę jeszcze się zdecydować, czy zakończyłam pracę nad tym obrazem czy nie. Zadaniem było wykonanie jakiegoś pejzażu Sępólna akrylami.
Osobiście nie lubię i to bardzo malowania architektury... jakiejkolwiek! Tym razem jednak padło na widok miasta od strony jeziora... Oczywiście nie byłabym sobą gdybym namalowała wszystko jak na zdjęciu... domki są ale nie wszystkie i pewnie nie ściśle tak jak stoją.
Zaczęłam w świetle dziennym, skończyłam? w świetle sztucznym. Fotka w świetle sztucznym... zobaczymy co mi się ukaże jutro :) może trza będzie zamalować ;) coś mi nie pasuje ... zobaczę to jutro :)


Pozdrawiam i zapraszam do komentów ;)



sobota, 14 lutego 2015

Ok, pokażę

mam takie... ale w sumie resztę widzieliście :)
Jedyne czego nie widzieliście to fryzura i makijaż ... o widać na tej fotce ;) Byli tacy, którzy mnie nie poznali ;) - a znamy się do lat ....

Bawiłam się świetnie, humory dopisywały ... stroje też były superowe. nogi w sumie nie bolą - chociaż tańczyłam kilka godzin... widać kondycja jeszcze nie taka zła ;)  Czyli warto było iść :)


Pozdrawiam serdecznie jako kobieta z czasów lata 20, lata 30 ;)
Macie wyjątkową okazję zobaczyć mnie w takim stroju :)
A ci co byli mieli wyjątkową okazję zobaczyć mnie w sukience :)
:)))



czwartek, 12 lutego 2015

To teraz

czas na dodatki.
Czyli perły i maleńką kopertówkę, opaska już była. Perły powstały z pojedyńczych koralików - perełek i wstążeczki. Torebkę uszyłam ręcznie z grafitowego filcu. Te okrągłe ozdoby opaski i torebki ( zapięcie ) to stare guziki :)
Czyli wszystko jest gotowe ... tylko czy ja jestem gotowa, aby się w to ubrać ;)


Jutro się okaże :)


Pozdrawiam serdecznie... 
Jutro czeka mnie tworzenie fryzury, już sobie ją obmyśliłam.
Czyli życzcie mi dobrej zabawy, obojętnie czy w tym czy w dżinsach ;)

Proszę się

częstować :)
U mnie dziś chruściki... przepis łapsnięty jakiś z internetu :)

Niech się Państwo częstują :)


Mam dwa takie talerze :)
Zapraszam i smacznego życzę :)

środa, 11 lutego 2015

Ten blog

nie służy do opowiadania o mnie, moim życiu itd...
Ale tym razem przy okazji tej pracy, muszę coś napisać.
Co roku w naszym UTW ( tam gdzie prowadzę zajęcia ) organizowny jest bal karnawałowy... w przeważającej liczbie kobiet. I to jest super. Nie ma jak to zabawa w babskim gronie :)
Tym razem organizatorki wpadły na przerażający mnie pomysł! Bal ma być w strojach lata 20 lata 30... i przy tej muzyce.
W zasadzie pewnie zastanawiacie się w czym problem...
No właśnie jest! Ja nie chodzę w sukienkach! Chodzę w dzinsach! Niekiedy w innych spodniach... ale jednak w spodniach.
Kombinowałam jak koń pod górkę... w zasadzie dałoby radę iść w spodniach... ale mam długie włosy... gdybym miałam krótkie... ale nie mam.
Cóż było robić. Zasiadłam do maszyny i uszyłam kieckę jednorazówkę... tylko czy ja sie odważę to ubrać i w tym wyjść? Oto jest pytanie :)

Zobaczcie co mi wyszło, po całym dniu ( niemal ) szycia. Nie miałam żadnego wykroju... cięłam i zszywałam. Mierzyłam i prułam... i ponownie szyłam itd. Dekolt musiałam wyciąć większy... bo pierwszy raz obszyłam go materiałem, który tak mnie gryzł, że nie mogłam wytrzymać 5 min... koszmar jakiś.

No dobra dosyć gadania, pokazuję kieckę :)
To coś co wisi na wieszaku u góry to opaska na głowę.
Nie liczcie na pokazanie na ludziu... nie ma mowy ;)


Patrzę na nią i nie mogę uwierzyć, że ja uszyłam 
A już na pewno w to, że sie odważę w niej iść :)
Napiszecie coś?


Ognisty

tak, kolor pomarańczowy, to kolor ognia, płomieni, słońca, żaru ... czyli ciepło, gorąco... ale i smacznie, bo to również kolor pomarańczy, mandarynek, marchewki...również kolor ostrzegawczy wiele firm stosuje ten kolor do swoich ubrań, bo widoczny w daleka, zwraca zawsze uwagę, nie da się zginąć w tłumie będąc pomarańczowym. Kolor, który albo ktoś kocha albo w życiu nie włoży :)
A ja? Kiedyś nie włożyłabym, od niedawna bardzo lubię :)

Jak nazwać tego gościa? Może Płomyk... tak to jest Płomyk... niech będzie :)

Wiecie co, nie wiem czy cieszyć się z mojej barwy? Gdziekolwiek się pojawiam wszyscy na mnie patrzą...
Leżę sobie... trochę się przykryłem... bo wiecie jak to jest...


Ale dosyć leżenia... jak widać jak się ma dużą głowę... to... można schować się nawet za beretem ;)
Jak w tym kawale o Jasiu... ziemniaczków też sporo mogę przytargać ;)


No ok, ale jednak się ubiorę... bo w tym beretku, to tyleczek i tak widać :)


A w końcu mam ciepłą kamizelę...


No to mogę wychodzić... tylko wstydzę się odrobinę, bo znów będą na mnie patrzeć...


 Jednak się przestać wygłupiać...świat kusi...


A może tak ubrać beretkę? Nikt mnie nie pozna ;)
tylko, że głupio wyglądam, prawda?

Jednak nie, tak nie wyjdę... nie mogę z siebie głupka robić... i tak ten kolor zwraca uwagę.


Jak widać do odważnych świat należy... poszedłem do parku na spacer... i nawet jest fajnie... 
Wcale nie zwaracają na mnie specjalnie uwagi, nie tylko ja jestem pomarańczowy...
Czyli normalny jestem :)


Taka śliczna altanka tam jest... tym sposobem możecie zobaczyć, że tyłeczek też mam pięknie okryty ;)



Buziaczki ślemy i zapraszamy do tych tam na dole... 
Jak się to nazywa? 
Opisy? Uwagi? Monity?
Nie, przecież to są komentarze!!!!








poniedziałek, 9 lutego 2015

Tym razem

na pewno będzie to mężczyzna :)
Mordka zdecydowanie nie nadająca sie dla misi... jedynie dla misia :)
Filcak... będzie i znów nietypowy kolor... pomarańczowy miś? A dlaczego nie? W końcu pomarańczowy to kolor zdecydowanie radosny :)

Na dziś mam to co wystaje :)
Oczka są luźne, bo nie podklejone... nie mogę sie zdecydować czy umieścić je w wewnętrznych kącikach czy na środeczku, czy może na zewnętrznych ... a może na lekkiego zeza?


Podejmę pewnie decyzję, jak będzie miał resztę ciała ;)

Pozdrawiam filcujących i nie ... i wszystkich zaglądających i nie :)



niedziela, 8 lutego 2015

Te skrzyneczki

leżały u mnie kilka dobrych lat.
Jakoś nie miałam na nie pomysłu... kupiłam je i kilka innych jako opakowanie do prezentów... na zasadzie matrioszki... drobiazg był w najmniejszej, a skrzyneczek były kilka. Nie były zdobione.
Te mi zostały.
Dzisiaj sobie o nich przypomniałam i zaczęłam od malowania... malowałam, przecierałam, paprałam pocierałam ... i na dziś mam tyle.
Na pewno jeszcze będzie woskowanie, ale dopiero jak stwierdzę, że to już koniec. Na dziś nie wiem czy po bokach coś jeszcze chlapnę... myślę o dodatku czerwieni...

Na wieczkach coś będzie oczywiście, tylko nie wiem co i jak to zrobię... albo coś malnę ( tylko co? ) albo jakieś decu? Mam sporo serwetek teraz ;)

Jakby nie patrząc mam na razie tyle :)
Tłem jest mój stół z pracowni.


Co o nich myślicie?
A może jakieś pomysły na te bielone wierzchy?


sobota, 7 lutego 2015

Wczoraj

był fajny dzień... spotkałyśmy się z Danusią. W końcu sie na m udało. Bo wiecie jak to jest, jak pasowało Danusi to mnie nie bardzo, jak ja mogłabym dotrzeć to Danusi nie pasowało... Ale w końcu nam się udało!
Oczywiście czasu było za mało, jak zawsze. Obawiam sie, że obojętnie ile byśmy go miały to i tak byłoby za mało.
Miałam okazję popodziwiać i pomacać ostatni obraz Danusi - ten z piwoniami. 
No i rodzinkę kocią pomacałam a jakże... rewelacyjne są te kociaki.
Co jeszcze widziałam... ciężko opisać... bo jak wiecie Danusia robi różne różności... było na czym oko zawiesić wierzcie mi. Zostałam nakarmiona, napojona i obdarowana sowicie :)
Zobaczcie jakie skarby mi się trafiły :) tylu serwetek w życiu nie miałam... będzie z czym pracować z dzieciakami... jak widzicie mam Danusiowy słóiczek ( już drugi, więc tamten w końcu nie będzie samotnym ) no i rewelacyjne transferowe jajo. Dostałam też kilka wydmuszek, te mam sama sobie wykonać ;)


Przesyłam buziaki... i jak zawsze radością napawa mnie to, że pod postem są komentarze, więc... nie macie wyjścia ;)

piątek, 6 lutego 2015

Bożanioł

tak bo takie imię ma ten Anioł Osobisty - tak bo to nie taki sobie anioł ale anioł osobosty.
Anioł oczywiście opowiada swoją historię... jak wszystkie osobiste.
Ponieważ dotarł, mogę Wam tę opowieść opowiedzieć :)

Najpierw pokażę go tym, którzy go nie znają...


A teraz opowieść :)

Bożanioł 

Nazywam się Bożanioł… to prawie jak Boży Anioł prawda? Jestem Aniołem Osobistym. Skoro jestem Bożaniołem… to moje imię zobowiązuje prawda?
Jestem Aniołem serdecznym… niosę serce na dłoni. Czy jestem ideałem? Absolutnie nie… jestem zwyczajnym aniołem, tylko moją misją jest nieść serce… Zostałem wysłany na ziemię do pewnej niesamowitej, uzdolnionej osoby, aby zanieść jej serce… Nie żeby jej serca brakowało… Wręcz przeciwnie, ma serce ogromne, czułe i piękne … ale zdarza jej się o tym zapominać. Muszę być przy niej i mieć to moje maleńkie serce, aby nigdy nie zapominała, że
 1.       Sama ma serce ogromne, czułe i piękne
 2.       Wokół niej ( bliżej i dalej) jest wiele serc, które ją kochają
 3.       Zawsze jest ktoś kto ma serce gotowe... serce, które podarowane wniesie tę nadzieję... wniesie      spokój, radość i miłość
 4.       Mam serce, daruję je Jej  tak po prostu „ z serca”
Jestem Aniołem, który wędruje przez świat i nieustannie niesie serce na dłoni i chociaż mówią,  „co tam dzisiaj serce na dłoni?” Ja wiem, że mieć serce i o tym pamiętać to skarb. Mieć serca wokół i o tym wiedzieć i pamiętać to kolejny skarb. A mieć jedno i drugie to po prostu wielkie szczęście.

To jest jedna opowieść, a drugą można przeczytać u Bożenki. Przepiękna opowieść, która mówi o tym iż ten Anioł jest tam gdzie absolutnie powinien się znaleźć. O tym, że moja intuicja kolejny raz mnie nie zawiodła :) Dziękuję Bożenko za tę opowieść.

Wiem, wiem pokazywałam już tego anioła... ale nie przedstawiłam w pełni, co niniejszym czynię. Anioły osobiste, to anioły wyjątkowe... powstają po długim myśleniu o danej osobie i powstają potem niejako same. Ja tylko użyczam swoich rąk. 
Jakby ktoś chciał zamówić Anioła osobistego, to zapraszam na maila.


środa, 4 lutego 2015

Hej,

hej... jest tam kto?
Powstałam w wyniku wielu ukłuć igiełką... myślicie sobie, co za koszmar. Ależ nie! Przecież gdyby nie one nie powstałabym :)
Tak więc powolutku po kolei powstawałam... najpierw powstała moje główka - zresztą już ją widzieliście :)
Potem powstał brzuszek... pękaty jak to u misia :) Chociaż bywają pewnie i smukłe misie. Ale ja mam pękaty brzuszek.
Rączki powstały szybciutko, maleńkie są więc... rachu ciachu i były. Nóżki trochę dłużej bo i trochę większe i kłucie odbywało się w nocy. Pewnie co niektórym już spać się chciało... to i igiełka trochę wolniej pracowała. Jestem dziewczynką, więc nóżki mam zgrabne i smukłe... tak, tak ... bo jak wiecie nóżki są ważne. Szczególnie u kobiety.
Potem poskaładli mnie do ... i jestem. Wiadomo, że nie tak od razu mogłam sie pokazać... bo golutka byłam. To tak publicznie? Rozumiecie.
Dzisiaj dostałam sukienkę ( z pięknej baardzo starej koroneczki  ) i opaskę z kwiatkiem... więc mogę się zaprezentować. Jestem więc taką kobietką retrową.

A skoro tak, to i fotki muszą być odpowiednie... 
Oto ja Miętusia :)
Siedzę sobie przy czymś taki okrągłym jakby...


Muszę wstać i koniecznie tam zajrzeć...
coś tam błyszczy...


Nawet cztery takie światełka mogą się zrobić...


O i mnie tam widać od tyłu...


Usiądę trochę inaczej, chyba fajniej się odbijam ...


No, ok zdradzę Wam co to jest za mną...


A teraz już lecę... papatki :)


Buziaki ślemy razem z Miętuską...
I zapraszamy do komentów ;)

wtorek, 3 lutego 2015

Robi się

miś miętowy.
Uwielbiam misie Joanny ... podziwiam je za niesamowitą dokładność szczegółu i za całokształt. Nie mogę pojąć jak Joanna jest w stanie wykonywać te misie w takim tempie.
Ja popełniam niekiedy misia... ale ja go filcuję i filcuję... a i tak efekt jest daleki od tych misiów Asi.
Co trening, to trening :) Wiadomo trening czyni mistrza :)
Ale co tam popełniam i tak swoje misie... a co...
Wczoraj zaczął powstawać miętowy miś... bo ten kolor to chyba zalicza się do  koloru pod nazwą -  miętowy.
Jaki będzie ten miś w końcówce? Nie mam pojęcia :)

Miś już ukradkiem kuka na patrzącego


Kiedy go dokończę? Sama nie wiem...
Ciekawe czy ten kawałek przypadnie Wam do gustu?

poniedziałek, 2 lutego 2015

Jednak

w nocy powstała piąta praca z serii walentynkowej :)
KIedyś widziałam w sieci prace klamerkowe... nie pamiętam czego dotyczyły, ale stwierdziłam, że mogą być i walentynkowe. Tutaj jak i w przypadku orzechów można wykonać niezliczoną ilość wariantów :)
Mój jest kolorowy i radosny. Ale świetnie wyglądałaby taka klamerka zrobiona na "retro"...

Walentynkowa klamerka


Proszę nie patrzeć na moje ręce... są jak zawsze robocze :)


Pozdrawiam i zmykam... na pewno jeszcze zajrzę... 
Dziękuję za Waszą obecność :)



niedziela, 1 lutego 2015

Kolejne dwie

prace walentykowe :)
Oczywiście propozycje na zajęcia... czy będzie komu je podarować?  Zobaczymy...
Czy wykonam jeszcze inne? Na dziś nie wiem, ale mogę spać spokojnie... mam prace do pokazania na zajęciach - myślę ,że młodzież też będzie kreatywna i coś innego wymyśli.

Dwie były w poprzednim poście to teraz...

Trzecia praca, 
serce wykonane z wikliny papierowej ( bardzo znany pomysł ), ja tylko zrezygnowałam z malownia dokładnego, a pomalowałam je po upleceniu bardzo niedokładnie, aby było widać gazetę. No i dołożyłam serduszko z tektury oklejonej serwetką.



Czwarta praca 
to obrazek bez tylnej ścianki.
Ramka wykonana z tektury oklejona kawałkiem juty.
Dolny "parapet", to tektura owinięta sznurkiem lnianym i wąską koroneczką.
Firanka to szeroka koronka. Wszystko z odzysku lub z odpadów.
Kot i serduszko wycięte z resztek tekturowych i pomalowane.
Kwiatki dostane kiedyś od koleżanki. Gałązka wykonana dziś szydełkiem ze sznureczka.
Z tyłu jest podpórka, rameczka stoi samodzielnie.
Kropeczki na kocie to efekt dzisiajszej zabawy z brokatem - jest wszędzie :)


Pozdrówka... i tym razem już nie do dzisiaj ;)
Dziękuję za wszystkie słowa pod poprzednim dzisiejszym postem i oczywiście liczę na Was ;)


Walentynki

święta jak święto... jedni obchodzą inni nie. Ja zaliczam sie do tych jednych ;)
Ale młodzież raczej obchodzi stąd na najbliższych zajęciach będzie ta tematyka. Obiecałam, że wykonam kilka róznych prac pokazowych... więc w tym roku jednak niejako "obchodzę" :)

Na razie mam dwie propozycje... oczywiście recykling :)

Pierwsza to balonik... wykonany z tektury, gazet i drutu...
Pomalowany a'la patchwork...


zastanawiałam się czy zawiązać kokardkę, ale jakoś chyba za słodko byłoby :)


Druga propozycja to orzechy, a w nich ...
W pierwszym serduszko z tektury i perełka...

W drugim też serduszko i kluczyk... do serduszka


Muszę do piątku wykonać jeszcze kilka prac w tej tematyce... 
Więc będzie serdecznie :)
Czyli oczywiście pozdrawiam serdecznie i zapraszam wszystkich
obchodzących i nie :)