i to dwa razy!
1. mówiłam, że już ostatni raz robię jaja, a tu kolejne jaja...
2.miałam już nie mieć pierwszych razy, a tu kolejny...takich jaj jeszcze sobie nie robiłam.
No cóż, bycie babcią zobowiązuje. Moja wnuczka zgłosiła, się w przedszkolu, gdy Pani zapytała kto może zrobić stroiki na przedszkolne śniadanie... Zuzia oczywiście zawołała ja przyniosę, bo przecież "moja babcia zrobi". ;)
No to robię...
Wykonałam dwa koszyczki, jeden żółty, drugi zielony... puste być nie mogą, prawda? No to co by tu... jaja a co, chociaż po jednym do każdego koszyczka. Pokażę koszyczki, jak je zapełnię.
Ponieważ jaja do przedszkola, to muszą być niegniotliwe, prawda?
Czyli nie wydmuszkowe, a że ja w tym roku tylko wydmuszkowe wykonywałam, to trza było zrobić styropianowe. No i muszą być kolorowe!
Myślałam, myślałam i co? Wymyśliłam... zrobię filcowane - jaja styropianowe mam jeszcze z zeszłego roku, czesankę też, igły posiadam, no to do dzieła. Raz, dwa i będą gotowe. No właśnie!
Tylko ja się pytam, dlaczego mi się wydawało, że to się robi szybko? Nie mam pojęcia. Ale po zarwanej ( no może nie całkiem bo skończyłam koło pierwszej ) nocy mam dwa!
I te same z drugiej strony.