młodego mężczyzny do domu. Skąd wraca? A czy to ważne? Ważne, że wraca.
Kiedyś wracał z plecakiem, często zniszczonym, przetartym na rantach... z uśmiechem, niekiedy pogwizdując pod nosem...
Dzisiejszy młody człowiek nie może podobno obejść się bez dwóch rzeczy, a mianowicie bez komóry i lapka... podobno.
Pewnie dlatego już nie podśpiewuje, bo jak tu podśpiewywać, no powiedzcie sami, jak? Przecież ta komóra ciągle coś od niego chce! No jak?
A bez okna na świat w postaci laptopa też nijak się nie da... bo skąd wiedza? Przecież, że z internetu... no bo skąd?
Jeszcze trochę i okaże się, że takie dinozaury jak ja będą musiały w domu siedzieć... pod ochroną będą, jak te ginące gatunki!!!! ;-)))
Przedstawiam Wam tego oto mężczyznę... wysoki pod chmury, chudy, z komórą przy uchu i laptopem w ręku...
Już jest na końcu drogi.......
Idzie prawie doszedł do domu...
No tak zatrzymał się bo wciąż gada przez komórę, jak tu wejść do domu? Gadając...
Ponownie ruszył, chyba jednak wejdzie do domu z komóra przy uchu, coś burknie pod nosem i schowa się w swoim pokoju, bo musi dokończyć rozmowę.
Pozdrówka