Czyżby to był współczesny Kopciuszek? Północ wybiła i trzeba zniknąć? Ciekawe czy "książę", w dzisiejszych czasach zadałby sobie trud szukania tajemniczej nieznajomej? Jak myślicie?
A może tajemnicza kochanka?
Bal u "księcia"... nie pozwala ujawnić twarzy, bo cóż powiedzą znajomi, wspólnicy, współpracownicy? Zaproszenie dostała, ale pod warunkiem, że nikt się nie dowie? Nie może ujawnić kim jest, więc wchodzi ukryta za wachlarzem....
Oto tajemnicza blondynka ;-)
Przybywa na bal...
Rozgląda się wokół, ostrożnie nie pokazując twarzy...
Czas minął, wychodzi - nie odprowadzana, a może nawet wybiega... ciekawe czy zgubi pantofelek....
Pozdrawiam i zapraszam do rozmowy w komentarzach...
a może się zasłania bo troszkę ją emocje poniosły na tej zabawie - ta lekko potargana haleczka ;))))
OdpowiedzUsuńa tak poważniej, BŁAGAM!!! (mam nadzieję że inni mnie poprą) o więcej figur w kolorze!!!!
na pewno będzie kolejna, już schnie, więc może jutro się tu pojawi...
UsuńA ja kocham grafit, chociaż czerwień w tym wypadku powalająca. Cokolwiek Beatko zrobisz to jest to mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuńO Twojej miłości do grafitu wiem Danusiu...
Usuńależ ona doskonała, tajemnicza i niedościgniona
OdpowiedzUsuńale zgrabna ta blondyneczka ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńZdaje się, ze faktycznie dość zgrabna mi wyszła, pozdrówka
UsuńA ja jednak optuję za grafitem, mosiądzem i innymi stonowanymi kolorami, choć ta czerwień rzeczywiście piękna, a Kopciuszek super zmysłowy :-)
OdpowiedzUsuńZmysłowy to może księcia zauroczy?
UsuńTa prowokacyjna czerwień, nie da się nie zauważyć.
OdpowiedzUsuńKsiążę na pewno zahaczy wzrokiem. W związku z tym pantofelek a raczej przynęta będzie zarzucona.
Dzisiaj, faktycznie nie gubi się już pantofelków... raczej zupełnie inne przynęty się stosuje...
UsuńWidzę, że w tym sądzie nie jestem odosobniona...
OdpowiedzUsuńIdealna w każdym szczególe :-))
OdpowiedzUsuńNo może nie idealna, ale faktycznie blisko...
UsuńFantastyczny współczesny Kopciuszek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Witaj, jak miło, że do mnie wpadłaś, dziękuję za pochwałę mojej pracy
UsuńNiestety zgadzam się w stu procentach z Asieńką...
OdpowiedzUsuń