Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


niedziela, 22 kwietnia 2018

Nie było czasu ...

powstało tylko to co musiało.
Ale za to dzisiaj wykorzystałam pogodę i wybrałam się na samotny spacer po okolicy :)
Pogoda sprzyjała, widoki piękne ...
Trochę istot spotkałam ... napatrzyłam się ale i fotki zrobiłam.
Akumulatory naładowałam to i wam trochę tego podeślę :)













Za oknem słońce się chowa ... ale jeszcze jasno oczywiście. 
Serdecznie pozdrawiam :)

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Chyba się zafiksowałam ...

albo tak dobrze mi wychodzi ;)
Lub po prostu lubię malować. Myślę, że to jest to :)
Tym razem na czarnym t-shircie. ( tak się to pisze? )
Sandra gdy zobaczyła spodnie Zuzi ... zapragnęła mieć motyle na bluzce. Bluzka jak bluzka. Czarna, ale jak to z czarnymi bywa, po wielu praniach przestaje być głęboko czarna a staje się po prostu czarna.
Ale gdy doda się kolor to czerń robi się jakby mocniejsza :)
Miały być motyle i kwiaty ... mówisz i masz :)

Są i motyle i kwiaty :)



Na czarnym t-shircie



Powiem nieskromnie, że mi się podoba :)



niedziela, 15 kwietnia 2018

Namalowałam sowy

na dżinsach Zuzi ... jak oddałam to otrzymałam od razu kolejne zamówienia.
Tym razem ulubione dżinsy Zuzi, bo się polamiły ... z plamami chodzić się nie da :) Ale z motylami i owszem, dlaczego nie ...


W miejscu plam przysiadły motyle :)


Motyw idealny na tę porę roku :)


Kajtek nie może być gorszy ... spodnie, na których też były podobno plamy ;)
No to w miejscu plam, pojawiły się jego ulubione Minionki :)




Ciekawe co będzie w dalszej kolejności ;)
Mam wrażenie że te zdjęcia jakieś nieostre mi wyszły ... ale trudno.

czwartek, 12 kwietnia 2018

Lubię od czasu do czasu

stworzyć ze starego ... coś nowego.
Tym razem poczarowałam za pomocą farb ... i zamieniłam starą bluzkę na nową i stare spodnie Zuzi na nowe :)
Bluzka taka sobie, w szarościach była... dostała nowy wygląd, pojawiła się na niej dziewczyna w dużych okularach.
Taka oto :)
Okularnica jak się parzy ;)


A bluzka? Jak pisałam taka sobie. Luźna, cieniutka, idealna na letnie upały. 
Jeszcze nie wiem, ale może ją jeszcze trochę pozmieniam igłą :)
czyli ... pozszywam tu i tam ;)


Farby i pędzel pobiegały sobie też po Zuzinych spodniach. 
Tym sposobem pojawiły się na nich sówki :)
Trochę je podarłam ( spodnie, nie sówki ), bo jakoś mi były za ładne ;)
Już dostałam dwie pary innych do tego typu zmian ...


Pogoda piękna, więc i z aparatem trochę pobiegałam po polach :)





Przed domem też było całkiem ciekawie :)





Pozdrawiam prawie letnio, a na pewno wiosennie :)







sobota, 7 kwietnia 2018

Robią się

kolejne lalki.
Ale jak już wiecie i ja też wiem ... to nic nie znaczy. Bo niekiedy robią się szybko a niekiedy długo - jak Gabrysia :)
Mam dwie główki w wersji surowej, czyli wyrzeźbione w runie.
Sama jestem ciekawa czy tym razem szybko będzie kolejny etap, czy też nie :) Od czego to zależy? Sama nie wiem ... raz bywa tak, a raz tak.
Teoretycznie zależy to ode mnie, bo ja je przecież tworzę ... ale tylko teoretycznie ;) Myślę, że one też tu mają coś do powiedzenia, pojawiają się  wtedy kiedy chcą :)

Takie główki mam :) 


Jedna ma uśmiech Romana Kłosowskiego ;) Takie mam skojarzenie jak na nią patrzę :)


Pozdrówki slę :)

piątek, 6 kwietnia 2018

Ciepło

za oknem, słonko świeci ... to przybywam z motylami.
Czyli szkiełek ciąg dalszy :)




I trochę okolicznej wiosny :)









Pozdrówki wiosenne ślę :)
Powoli trzeba wyciągnąć rower ... 
Nawet to zrobiłam, ale muszę go najpierw odkurzyć ;)

wtorek, 3 kwietnia 2018

Czy mnie ...

jeszcze pamiętasz 
dowód na to mi daj ...
Takie pytanie powinna zadać Gabrysia. Tylko komu? 
Czy ktoś z Was pamięta, że kiedyś ... dawno temu, bo w lipcu 2017 pokazywałam tutaj główkę Gabrysi?
Gabrysia to kolejna moja lalka artystyczna z runa. Miała wtedy powstać ... ale w sierpniu była nawałnica, a potem jakoś nie mogłam się zabrać. 
Jak się zabrałam to powstała jako taka, ale bardzo długo nie została ubrana, aż do wczoraj. Tak drugi dzień świąt, był tym dniem gdy skończyłam ubierać Gabrysię. 

Oto ona :)

Mamo, mamo ... mogę zabrać do cioci to czarodziejskie szkło? Mogę? Dostałam je od taty i jeszcze się nim nie pobawiłam, mogę?



Ależ Gabrysiu ... po co? Przecież tam gdzie się wybieramy nie będziesz się nim bawić. Przecież wiesz. Zabierz Melanię i jedziemy.
Mamo, Melanię to ja i tak zabiorę, przecież nie może zostać sama.


Mamo, proszę ... pójdę do ogrodu, tam będę się bawiła tym szkiełkiem
Nie, Gabrysiu ... no chodź idziemy.


Kochanie, co ty tam masz? 
Ja? Nic, nic takiego ciociu...


No... pokaż co tam ukrywasz za plecami ...
A nie powiesz mamie?


Bo wiesz, mama nie pozwoliła mi go zabrać. A ja nie osłuchałam i zabrałam, będzie na mnie zła.


Ale fajne szkiełko ... skąd je masz? 
Od taty ... jak był ostatnio to mi przywiózł.
Zobacz jakie fajne!!!
Super! Dobrze, że wzięłaś ... pobawimy się razem. 
Ale ciociu, jak mama zobaczy to będzie zła. Spokojnie, nie będzie...
Zosiu, Zosiu ... zobacz jakie wielkie oko ma Gabrysia!


Mamo, przepraszam, wiem, że ... ale tak bardzo chciałam pokazać je cioci. 
Nie gniewasz się na mnie? Proszę nie gniewaj się ... 
No coż ... jak już wzięłaś to idź i się pobaw ... a nam daj spokojnie pogadać.


Chodź Matyldo, idziemy się pobawić. Może do ogrodu? Tam na pewno będzie co oglądać przez to szkiełko.


Matyldo, jak fajnie wyglądasz, gdy patrzę przez to szkiełko na ciebie. 
Wszystko jest takie inne ... jak zaczarowane.



Zobaczcie jak niewiele trzeba, aby świat był ciekawy ... wystarczy trochę wyobraźni ... albo maleńkie zaczarowane szkiełko :)
Wystarczy inaczej popatrzeć. 

Pozdrawiam serdecznie poświątecznie :)