Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


środa, 30 listopada 2016

Pozostając w tematyce

kolejne koniki.
Tym razem moje jest tylko malowanie :) Koniki są drewniane.
Pomalowałam je, postęplowałam, wykonałam maleńkie wypukłe dekoracje, delikatnie pozłociłam i już.

Mam ich sześć, takich oto.


W planach miały być to dwa zestawy, takie jka poniżej...



Ale postawiłam je też tak i teraz się zastanawiam :)



Co Wy na to? Jakie układy byście wybrali?



poniedziałek, 28 listopada 2016

Jest potrzeba,

jest bombka :)
Potrzebna była bombka dla koniary. Koniara wiadomo, nie bardzo uwielbia świecidełka itd, itp.
Pomyślałam, że najlepszy będzie styl eco.
Zastosowałam więc prawie same materiały naturalne. Prawie, bo w środku jest jednak kula styropianowa. Co prawda z odzysku, ale jednak.

Jak widać temat koński na wykorzystanym transferze, lekko podmalowanym.
Płótno z odzysku, szyszka osobiście zebrana w odpowiednim czasie, żołędzie również. Łezka perłowa też z odzysku, coby nadać jednak trochę blasku. Naturalny sznurek jako zawieszka i otok samego transferu.


Ten sam sznurek owinięty wokół środka kuli.
Po bokach sznurka pierścień z fajną fakturą, uzyskaną z kaszy gryczanej posmarowanej złotą pastą metaliczną.
Z tej strony motyw radosny, w trakcie skoków - myślę, że udanych.


Druga strona po odbytych skokach, zmęczeni jeździec i koń ;)
Tutaj dodatkową ozdobą jest szyfonowa wstążka.


Pozdrawiam serdecznie :)

niedziela, 27 listopada 2016

Lubicie zimę?

Ja lubię.
Właśnie napadało sporo śniegu i Antek stoi pod oknem i wrzeszczy : Koooostek, Koooostek!
Przecież, jak napadało to nie można w domu siedzieć!
Wiem, wiem, mama mówiła, że lekcje, że posprzątać itd...
Ale przecież robota nie zając, nie ucieknie ... a śnieg może stopnieć. Nie ma co zwlekać, trzeba brać sanki i biegiem na górkę. Tę najbliżej domu ...
Dlatego właśnie Antek się wydziera ...
Szybko ubrałem się ciepło, ale wygodnie ... i wyszedłem.

 Jeszcze tylko do garażu po sanki i możemy iść.


Nie było łatwo je znaleźć ... bo tata je chował w poprzednią zimę. A teraz go nie ma, wyjechał do pracy, więc nawet nie mogę zadzwonić i zapytać. Szkoda, że tak jest ... kiedyś gdy był z nami to chodził ze mną na łyżwy i na sanki. Latem też sporo razem robiliśmy. A teraz ... szkoda.
Ale jakoś w końcu z Antkiem znaleźliśmy.


Sanki mamy, no to tylko dojść do placu, wejść na górkę i można zjeżdżać.

Pierwszy śnieg zawsze wygania na dwór sporo dzieciaków. Kilku dorosłych też przyszło. 
Zawsze się zastanawiam, czy jak dorosnę to też przestanę lubić zimę?
Dlaczego dorośli jej nie lubią? Przecież też mogą zjeżdżać na sankach, jeździć na łyżwach albo na nartach!
A jednak jak tylko spadnie śnieg, to narzekają. 


Ja tam lubię zimę, szczególnie jak jest śnieg!
A Wy?
Lubicie zimę?

Pozdrówki ślę wszystkim zalądaczkom i zaglądaczom ... jeżeli tacy są.
Kostek oczywiście wykonany metodą gnomkową :)



sobota, 26 listopada 2016

Słyszałem, że

wczoraj był światowy dzień misia! Co prawda pluszowego, ale był!
Dlaczego o tym wspominam? Bo ... ja wczoraj się urodziłem!!! Wyobrażacie sobie ... w taki dzień! To tak jakby ktoś z Was urodził się w światowym dniu człowieka! Nie ma takiego? Naprawdę? Ciekawe dlaczego?

Jestem zielony ... nie żeby mało wiedzący ... tylko naprawdę zielony!
Antoni! Tak mam na imię!


Listopad to zimny miesiąc, więc ubrano mnie od razu w ciepłe spodenki!
Dostałem też czapkę! Pamiętacie ten kawał o Jasiu, co miał duży beret?



Jak stoi koło mnie to wydaje się ogromna, ale na głowie to jakby za mała ... może uszy mam za duże?


Mam też szalik do kompletu. Wieje dzisiaj potwornie, więc przyda się na pewno.


Założyłem wszystko i teraz bez obaw mogę wybrać się na spacer. 
Może już nie dziś ... bo późno i ciemno.
Ale jutro to już z całą pewnością pójdę!


Buziaczki wysyłam ... jakem Antoni ;)

czwartek, 24 listopada 2016

Wyobraźcie sobie, że

ONA postanowiła nas zatrudnić do przenoszenia prezentów i życzeń!
Ciekawe jak sobie to wyobraża! Toć my mamy trochę lat! Żeby kogoś z takim bagażem lat zatrudniać do pracy! To niewyobrażalne!
A jednak ...

Gnom Wstydliwy ma gdzieś zanieść jakieś takie złote kule. Dostał tego cały wór! 
Już widzę po oczach, że kompletnie nie pamięta komu!


Gnom Śmieszek ma podobne zadanie. Nie wiem, czy ma mniej tych kul... ale jak na razie nie zarzucił sobie tego wora na plecy. Może myśli, że uda mu się to pod pachą przenieść. 
Ciekawe, czy po drodze nie zbłądzi ... bo już teraz, zamiast myśleć o tym co ma wykonać, śledzi biedronkę na swoim nosie. 
Myślę, że puki ma ją tam gdzie ma, nigdzie nie pójdzie ;)


A ja dostałem zadanie ... nie do wykonania. Mam jakąś kartkę i podobno mam to przeczytać! 
Tylko, że ja nie umiem! Znam kilka liter ... ale żeby czytać to nie! Jak ja byłem mały ... tylko czy ja byłem kiedyś mały? Jak myślicie? 
Ale na pewno jeżeli, to wtedy nie było szkół!
Kompletnie nie wiem, co ja mam z tym fantem zrobić. 
Oczywiście nie przyznałem się ... no bo jak!
Jakby co, to pomożecie?


Poza Gnomkami wykonałam takie oto drobiazgi.
Dwa świeczniczki ... w słoikach po jogurtach - dostałam je od Danusi - Anstahe. 
Słoiki nie jogurty ;)


I medalion ... chciałam, aby był całoroczny.
Z jednej strony ma ptaszorka...


Z drugiej kota...


A teraz się pochwalę. Jakiś czas temu wygrałam rozdawajkę u Edyty . Wygrałam u niej różne różności, zobaczcie sami. Wszystko co na zdjęciu mam od Edyty.
Jedynie deseczka z tyłu w róże jest od Małgosi.
U Małgosi wygrałam warsztat malowania farbami kredowymi. W związku z tym w miniony weekend wybrałam się do Warszawy. Tam spotkałam się z Małgosią i Edytą. 
Spotkanie bardzo fajne, twórcze ... wiecie jak to jest, gdy spotkają się osoby z pasją.
Jedynie szkoda, że nie był to warsztat w większym gronie, na jaki liczyłam. Widocznie nie udało się.



Na tym spotkaniu pomalowałam sobie tacę farbą kredową w kolorze mięty i na niej naniosłam sobie szablonem motyw piórek. Delikatnie jak to z piórkami bywa.
Niestety kompletnie nie potrafię wykonać dobrego zdjęcia tej tacy!
Musicie mi uwierzyć na słowo, te piórka tam są :)


Jak już pojechałam do stolicy, to postanowiłam spotkać się też z Martą, którą znam od kilku lat i od kilku lat sie umawiamy ;) Marta świetnie filcuje na jedwabiu.
U Marty wykonałam szal ... sporo się nauczyłam i dowiedziałam. 

A szal wykonałam taki :)



Pozdrawiam wszystkie zaglądaczki i zaglądaczy :)






czwartek, 17 listopada 2016

Jest, jest ...

przyjechała ...
Kto?
Jak to kto? ONA!
Jaka ona?
Słodka Filomena! Nie wiecie? Przecież nie da się tego nie zauważyć! Jest przepiękna ...

Zresztą co ja Wam będę gadać ... zobaczcie sami... 
Ten cudowny profil ... grzywa ...


I te oczy ... 


Tylko czy ja taki sobie Romantyczny Euzebiusz mam u niej jakieś szanse? 
Jak myślicie ... mam?
U takiej piękności? Ale jak to mówią, jak nie sprawdzisz to się nie dowiesz.
Idę zagadać ... toć kopyt mi nie urwie ...


Wiecie co, Filomena jest nie tylko piękna, ale i urocza.  No i wpadłem po same kopyta! Ale myślę, że nie tylko ja ;)


Pozdrówki ślemy :)

środa, 16 listopada 2016

Listopad,

tak wiem, listopad to mało romantyczny czas. Ale gdyby tak spotkać piękną klacz ... to co tam listopad. Niech leje nawet ... a ja wtedy jak ten facet w deszczowej piosence :)

Bo ja wiecie, romantyczną duszę mam (imię też mam poetyckie niemal - Euzebiusz)... leżę tak sobie i marzę. Marzę o pięknej, wolnej klaczy, tak klaczy bo ja przecież koniem jestem... to o kim niby mam marzyć? 
Gdyby tak ją spotkać na swojej drodze i pobrykać wspólnie na wybiegu ... wiem romantyczniej byłoby na łące, ale z braku łąki to i wybieg byłby dobry. W listopadzie to raczej ciężko o romantyczną łakę ... ale możemy sobie wyobrazić ... wszystko możemy ...


Tylko ... czy ja jestem wystarczająco pociągający? Czy ona gdyby stanęła na mojej drodze, spojrzałaby na mnie życzliwym wzrokiem ... zamrugała rzęsami?
Jak myślicie ... zamrugałaby?


Pokręcę sie trochę, abyście mogli uczciwie powiedzieć ... zauważyłaby mnie?


Bo nie wiem, czy sam romantyzm wystarczy ... toć go przecież nie widać! Przecież nie rzucę się od razu z kwiatem ... bo i gdzie ja kwiat znajdę w listopadzie ... 
Oj ... chyba nie za dobrą porę sobie wybrałem na zaloty ... ale do wiosny mam czekać?


Pozdrawiamy serdecznie i do zobaczenia :)


wtorek, 15 listopada 2016

Stoję na posterunku,

bo w końcu taka jest moja rola. Mam pilnować!
Tak mi powiedzieli, no to wykonuję zadanie. Między nami powiem Wam, że nawet to lubię :)

Stoi sobie taki ktoś jak ja, rozgląda się, pobiegnie tu i tam ... i tyle.
Żadna robota... sama przyjemność.


Od czasu do czasu trzeba trochę poszczekać ... zastanowić się na kogo, bo nie na wszystkich należy!


Niekiedy trzeba zrobić unik ... bo nie wszyscy lubią psy. Ale większość lubi.


Oooo coś słychać ... muszę zobaczyć co, albo kto się tam kręci...


Wyjrzę zza węgła, bo może to ten Rudy Rychu znów próbuje dostać się do kurnika. Kilka dni temu się podkradał, ale byłem szybszy :)
Tym razem fałszywy alarm ...


Myślę, że on już wie kto tu pilnuje obejścia. Z Bladym Tadziem nie pójdzie mu tak łatwo ... o nie!
Spokojnie tu dzisiaj ... nic się nie dzieje...


Chyba się zdrzemnę nieco ... a Wy przez ten czas popilnujecie, co?


Pozdrówki ślę :)


poniedziałek, 14 listopada 2016

W Dzianinowie

jak wszędzie mieszka się w domkach jednorodzinnych, w bloku lub kamienicy.
Mruczuś i Burasek mieszkają w kamienicy. W zasadzie fajnie się tu mieszka, można pospać trochę na korytarzu, albo ktoś uchyli okienko w piwnicy ... dobrze jest.
A w dzień to można pobiegać na podwórku ... wiecie takim wewnętrznym, nie ma obawy że coś nas przejedzie, albo krzywdę zrobi...
Dzieciaki też biegają tutaj, bawią się, skaczą w gumę, albo wywijają na trzepaku. Zawsze któreś coś przyniesie z domu do jedzenia to i się podzielą.

Oooo cześć Mruczuś ... piękna pogoda co? Pomimo listopada ... oby jak najdłużej. Te domowe to wiadomo, zawsze im ciepło, ale my... 


Eee tam Burasek, nie narzekaj mamy siebie. Poza tym, wiesz jak to jest wszystko ma plusy i minusy. Fakt mają ciepło, zawsze pełne brzuchy ... ale wyjść mogą tylko jak im pozwolą. A my! Zawsze wolni!


Tylko na Pana Maćkowiaka musismy uważać! Bo jak on nas zobaczy to miotłą pogoni. On po prostu tak musi ... bo w zasadzie też nas lubi. Jedzonko przyniesie, nawet ostatnio pogłaskał.


To już ostatni odcinek Dzianinowców. Więcej nie będzie. Zgodnie z pomysłem Marii jest pies i kot. Zgodnie z pomysłem Bożenki jest cieć, przepraszam dozorca :)

Pozdrawiam serdecznie 



Szyszaki

takim hasłem opatrzyłam te cudaki.
Wykonuję je po to, aby zawisły na naszej tegorocznej choince :)
Wpadłam na nie tylko dlatego, że mam sporo szyszek. Zrobiłam pierwszego i spodobał mi się ... to powstają kolejne szyszaki.
Kiedyś choinki był ubierane w takie samoróbki ... bombki to były pojedyńcze sztuki, a poza tym wszystko się robiło w okresie przedświątecznym. Pamiętam siadaliśmy wokół stołu zawalonego papierami, bibułami, sreberkami itd. i wspólnie robiliśmy ozdoby.
Też chcę włączyć do tej zabawy wnuki ... ale zobaczymy czy starczy czasu.
Na razie te powstały, bo ja nie sypiam w czasie pełni :)

Żółty skrzacik


Aniołek


Mikołaj


Narciarz


Turysta


Zielony skrzacik


Aniołek


Aniołek


Gwiazdka


Śnieżynka


Mikołaj


Przepraszam za jakość fotek ... są robocze na szybko, bo muszę je pochować :)
Pozdrówki ślę ... a wy co zrobiliście w czasie pełni ?