Bo faktycznie jeszcze nie robiłam takiej lalki...
Powiem Wam szczerze, że baaardzo teraz podziwiam wszystkich, którzy je szyją... niesamowicie dużo przy tym zachodu... i ogrom czasu.
Chociaż może to ja nie mam wprawy w szyciu, po prostu. Fakt, szyję sporadycznie cokolwiek i są to raczej proste rzeczy. A tu rzuciłam się na taką lalkę!!!
Ale... po pierwsze podobają mi się takie lalki, po drugie byłam ciekawa jak to jest, po trzecie będzie prezent dla Zuzanki na urodziny w grudniu.
Czy kiedyś uszyję drugą? Nie wiem, nie zapieram się... ale na pewno nie od razu.
Oto moja pierwsza lalka stojąca....
Największy problem miałam z fryzurą...
Ale jakoś wymyśliłam i udało mi się ułożyć jako tako...
No i z przyszyciem nóg.... nie mam takiej długiej igły! A ta którą mam jest owszem długa, ale gruba i nijak nie chciała przejść przez całość.
Dałam radę jakoś to wykonać... ale łatwo nie było!
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że jesteście.
Pierwszy raz?! Jest absolutnie cudowna:)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie pierwszy raz...
Usuńcudowna jest!!! Beatko jesteś mistrzynią w każdej dziedzinie za jaką tylko się zabierasz, lala wygląda perfekcyjnie!!!
OdpowiedzUsuńBez przesady... ale dziękuję
UsuńŚliczna!!! Masz talent ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDo szycia? Chyba nie bardzo....
UsuńLala jest genialna !!! odszyta lepiej niż te które szyte są z "wprawą". Zuzanka na pewno się ucieszy :) Piękna !!! Gratuluję !
OdpowiedzUsuńLepiej to na pewno nie, ale się starałam :)
UsuńElegancja-Francja! Nawet nosek wymodelowany! :)
OdpowiedzUsuńNooo nosek ma ;)
Usuńpiękna!!!! u mnie wykrój na taka leży juz z pól roku,,,,:)))
OdpowiedzUsuńU mnie wykrój nie leżał, ale zamiar był już dawno
UsuńNie boisz się wyzwań ;-)
OdpowiedzUsuńŚliczna .
no nie boję się a nawet lubię... chociaż niektóre muszą poczekać na TEN moment :)
Usuńhmmm, coś mi się wydaje że pamiętasz swoje poprzednie życia w których zajmowałaś się rękodziełem ;) bo to nie jest możliwe żeby KAŻDY pierwszy raz był idealny ;))) pozostaje mi tylko podziwiać!!!!
OdpowiedzUsuńAsiu, wiesz co... kiedyś moja córka powiedziała, że to co można zrobić rękoma to ja na pewno wykonam... lepiej lub gorzej ale wykonam. Za to talentu do maszyn typu wiertarka, szlifierka itd nie mam kompletnie i to mi niekiedy krzyżuje plany...bo ręcznie nie wszystko się da! Szyć też wolę ręcznie ;) Dlatego np misiek jest ręcznie kompletnie ;)
UsuńMam nadzieję, że się ucieszy... chociaż ona woli koniki ;)
OdpowiedzUsuńLala wyszła profesjonalnie! ZUpełnie jakby była numerem tysiąc, a nie pierwszą :) Podziwiam i zazdroszczę talentu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jestem z niej zadowolona... ale było ciężko ;))))
UsuńPiękna lalka i jaka elegancka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńZnowu mnie zaskoczyłaś. Cudna lala. Ciekawa jestem jaka technika będzie następna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłam? Super, lubię zaskakiwać :)
Usuńlala pierwsza klasa włoski ma obłedne ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńOj z włosami się nieźle namordowałam
Usuńznakomita istota :))
OdpowiedzUsuńBeatka do czego się bierze to efekt końcowy jest niesamowity, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIrenko :)
Usuń"Udało się jako, tako"- żartujesz chyba! Lalka jest fantastyczna i zupełnie nie mogę uwierzyć, że to Twój debiut.
OdpowiedzUsuńFryzurkę ma bardzo szykowną i eleganckie, starannie odszyte ubranko.
Gratuluję talentu :)
Pozdrawiam
Jako tako, bo plany były inne ;)
UsuńWspaniale wyszła :-) Czego się dotkniesz wychodzi cudownie :-) Brawa na stojąco :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję baaardzo :)
UsuńZdolne łapki masz, więc ne mogło się nie udać i lalka wyszła niezwykle urocza :-)
UsuńNo Beatko - to następny będzie stojący konik. :) Lala cudna.
OdpowiedzUsuńAniu, gdybym miała wykrój... to może i by był, ale nie mam a sama nie umiem zrobić :(
Usuńśliczna lalka!
OdpowiedzUsuńA skąd można wziąć taki wykrój?
Napisałam miala.
UsuńDziękuję bardzo!
Usuńo takie wyzwania rzeczywiście mobilizuja w dobrych kierunkach - mnie do szydełka Asia zachęciła (zupełnie nieświadomie)
OdpowiedzUsuńNo proszę, proszę... ciekawe co pokażesz. Ja jeszcze do jednej nowości może zdążę dojrzeć ;)
UsuńBeatko, lala znakomita. Aż mi szczęka opadła. Podziwiać i jeszcze raz podziwiać.
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu...
UsuńUwielbiam lalki Waldorskie. Można powiedzieć, że tylko takie lubię. Od razu chciałoby się do niej przytulić. Nie mam tylko pojęcia jak postawiłaś ją na nogi, chyba jakiś wewnętrzy stelarz wrzuciłaś jej do środka?
OdpowiedzUsuńTo nie jest lalka Waldorska... to jest lalka z dużymi stopami. Ale Waldorskie też bardzo lubię... i może kiedyś? Już podejrzałam jak się je robi... więc może?
UsuńWiem z pedagogiki waldorskiej, że lalki tam szyte są po prostu ze szmatek. Mają bardzo ograniczoną mimikę twarzy, najczęściej oczy punktowe i usta. Jednak nic nie mówiono jak mają wyglądać ręce lub nogi. Ważne powinno być, żeby były przymilne w dotyku i z naturalnych materiałów. Jednak muszę sama poszukać jak i co. Ja kiedyś taką waldorską szopkę popełniłam i jest na blogu w "boże narodzenie".
UsuńALEŻ
OdpowiedzUsuńkochana
jesteś mi winna nowe czoło
taaki mi guz urósł od zderzenia z monitorem!
Już mówiłam kiedyś, że wykończą mnie te miniaturki, ja nic na nich nie widzę! A przecież muszę widzieć, namiętnie tego potrzebuję!
Chociaż oko pocieszyć i serce takimi cudnościami!
Koniec świata normalnie, pierwsza lala i od razu TAAAAKIE CUDO! Piękna pod każdym względem, buzi, włosów, ubrania...
PODZIWIAM, P_O_D_Z_I_W_I_A_M!!!!!!
Ściskam czule :*
ALEŻ Joasiu, uważaj na siebie, nowych czół w zapasie nie posiadam ;))))
OdpowiedzUsuńNie masz pojęcia jak podziwiam Cię za tę lalkę, ja prawie wcale nie szyję, bo wiem, że to trudne, ale myślałam (jak zobaczyłam to dzieło), ze Ty szyjesz ciągle, a tu czytam, że wcale tak nie jest! Szok! Pięknośc prawdziwa Ci wyszła, a fryzura rewelacyjna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPowiem tak - maszyna nie jest mi obca. Moja mama szyła i to dobrze... ja coś od czasu do czasu i owszem, gdy dzieci były małe ( wtedy każdy szył, bo nic nie było w sklepach ) teraz baaardzo sporadycznie i są to raczej naprawy typu "mamo zszyj bo się rozpruło" ... a i wtedy musi swoje odleżeć ;)
UsuńWszywanie zamków już zlecam np krawcowej...
Ale pościel uszyję... bo obsługiwać maszynę potrafię.
o żesz... jak to jest Twoja pierwsza lala, to ja nie wiem co będzie dalej.... Jestem w totalnym szoku.... ja szyłam stojące lale, ale Twoja podoba mi się bardziej! jak pięknie wyprofilowałaś twarz! Zdradź mi, bo zwariuję z zazdrości - jak zrobiłaś ten nosek????????
OdpowiedzUsuńNaszyłam kuleczkę w tym miejscu a potem twarz pokryłam kolejną warstwą materiału :)
UsuńDzięki :-) jak potrzebujesz, to dam Ci namiar na dlugie, cienkie igły i na nici potrzebne do przeciągania, chyba ze juz masz.
UsuńPoproszę, bo to chyba był największy problem. Jakbym poczyniła kolejna to będę miała.
UsuńKochana boję się pomyśleć jak będzie wyglądała każda następna ponieważ ta jest rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz; hm.. normalnie mnie powaliłaś na kolana, ona jest cudowna, perfekcyjna. Wiele dziewczyn szyje takie lale ale ta jest SUPCIO!!!
Ten jej nosiu jest boski. Pozdrawiam serdecznie.
Baaardzo dziękuję. Czy powstanie następna? Nie wiem. Pozdrawiam
Usuń