Tym razem pierwszy raz w życiu zrobiłam misia ze skarpetki! Szyty ręcznie, bo jakżeby inaczej...
w przypadku skarpetki. Dawno temu widziałam takiego gdzieś w sieci... ale jakoś wtedy nie miałam ochoty, albo potrzeby szycia misiów.
Tak więc...
"Na dobranoc - dobry wieczór
miś pluszowy śpiewa Wam.
Mówią o mnie Miś Uszatek,
bo klapnięte uszko mam.
Jestem sobie mały miś, gruby miś,
znam się z dziećmi nie od dziś.
Jestem sobie mały miś, śmieszny miś,
znam się z dziećmi nie od dziś!"
Pamiętacie tę piosenkę? Śpiewał ją Mieczysław Czechowicz ... myślę,że niektórzy z Was pamiętają i tę piosenkę i misia z dobranocki...
Mój nie jest pluszowy... ale reszta się zgadza, bo i mały, i gruby, i śmieszny... i uszko klapnięte też ma... ;)
Przedstawiam Wam misia skarpetkowego!
Prawda że śmieszny, z klapniętym uszkiem... patrząc na niego uśmiech sam się pojawia...
Grubiutki jest aż miło
Plecaczek na plecach wesolutki
Gdyby ktoś chciał tez takiego uszyć to poszukałam go dla Was...
Dobrej nocy Miś Uszatek życzy Wam...
Baaardzo mi się te Twoje "pierwsze razy" podobają :). Skarpetkowy Miś Uszatek jest słodki (pewnie, że pamiętam tę bajkę i piosenkę :)). Lale z poprzednich postów też są fantastyczne - napatrzeć się nie mogę :). Mam nadzieję, że uszyjesz ich więcej, bo cudnie Ci to wychodzi :).
OdpowiedzUsuńCzy uszyję więcej? Nie mam pojęcia... ale nie wykluczam
UsuńBardzo fajny jest ten tłuściutki Miś skarpetkowy :) Urocza praca...i w ogóle ten plecaczek :)
OdpowiedzUsuńPlecaczek być musiał, obowiązkowo
UsuńRzeczywiście jak zobaczyłam to grubiutkie cudo, to buzia sama sie uśmiechnęła. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrawda? Sama się robi w "dobrą podkówkę"... buzia nasza oczywiście
UsuńŚliczny! Prawdziwy Uszatek:) Ale jak to ze skarpety? wcale nie widać, że to skarpeta wygląda jakby był częściaow wydziergany, a częściowo uszyty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo ze skarpety i to jednej! Podałam link powyżej...
UsuńWidzę, że szycie wciąga Cię coraz bardziej:))))
OdpowiedzUsuńWiem coś na ten temat:)Miś jest przesłodki:)pozdrawiam
Wciąga? Sama nie wiem...
Usuńśmiesznisty, ale bardzo sympatyczny!!
OdpowiedzUsuńśmiesznistośc jest najważniejszą cecha tegoż miśka
UsuńMisia Uszatka znam i ja i moje dzieci :) Więc nie odchodzi w zapomnienie..
OdpowiedzUsuńTwój jest uroczy, z tym plecaczkiem i przekorną mordką :)
to dobrze, że tamte bajki ciągle są...
Usuńno ja jestem pod wrazeniem cudeńko zdolna z ciebie bestyjka ... az sie nie moge doczekac nastepnych tych twoich pierwszych arzy pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńja też nie ...
UsuńAleż się Pani rozszyła! :D Ciekawe, co będzie następne? Duży patchwork na jesienne wieczory przy kominku? ;)
OdpowiedzUsuńPowiem tak Aniu .... patchworku jeszcze nie robiłam, więc kto wie? ;)
UsuńWięc czas najwyższy! ;>
Usuńno ja wiem ze zdolniacha z Ciebie nieprzeciętna, ale i tak mnie zadziwiasz.
OdpowiedzUsuńNie martw się Jolu sama siebie też czasami... szczególnie rano, jak nie mogę oczu otworzyć bo spałam np 3 godziny ;)
UsuńŚliczne te Twoje stworki,aż chciałoby się skusić, tylko czasu brak. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńU mnie z czasem też nie najlepiej więc jak wyżej...
UsuńBeatko
OdpowiedzUsuńmisiu jest przeuroczy i jak mała dziewczynka mam ochotę się do niego przytulić:)
Marysiu... bo my w środku to ciągle małymi dziewczynkami jesteśmy
UsuńSzyj Kochana, szyj :-) Super to Tobie wychodzi :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może i tak... ale zaległości czekają
UsuńBeatko, maskoteczki cudne, nic tylko się do nich przytulać.
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńnie ...no ale tym plecaczkiem to juz mnie rozwaliłas...dopieszczony w każdym calu!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo jak... bez plecaczka miał być???
UsuńŁepek przechyla jak Jasiek, kiedy sprawdza, czy już nie śpię:)) Cudny miś.
OdpowiedzUsuńZ prostym jakoś nie miał tego czegoś... ;)
UsuńSłodziak, będzie miał na imię Kuleczka ;)
OdpowiedzUsuńA my dziś świętujemy pierwszy ząbek, czyli też coś pierwszy raz :))) wypadło... :)
Podziwiam i Kuleczkę i Pana Poduszeczkę! Słów brak!
Asiu, to przyjdzie Was odwiedzić Wróżka Zębuszka... u nas też była niedawno ;)
UsuńJaki słodziak!!! Ciekawe czym nas jutro zaskoczysz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie zaskoczę... bo tego co robię teraz nie mogę pokazać ;)
Usuńpiękny jest :)) a jak łapkę zalotnie trzyma przy buziaku ;)
OdpowiedzUsuńi w dodatku ręcznie szyty!! to coś dla mnie, bo maszyna mnie nie chce znać ;) u mnie już dawno sweterek z merynosów leży i czeka na swoje misiowe życie... może się skuszę...?
Koniecznie daj drugie życie merynosom ;)))
UsuńJaki słodziak! jaki dopieszczony! I ze skarpetami ! :-)
OdpowiedzUsuńCofnęłam się w Twoich postach i szczena mi opadła...
OdpowiedzUsuńŚliczny i pocieszny!
OdpowiedzUsuń