Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


czwartek, 26 września 2013

Nie dla mnie

aureole i splendory... nie dla mnie...
Daleko mi do świętości...
Święty... któż to taki? Podobno...

"Człowiek nie musi być aniołem, by zostać świętym."
Albert Schweitzer

Ale czy każdy anioł, to święty? No właśnie... może lepiej być aniołem bez świętości?

"Nie dla mnie ..." więc oddaję... 


Zabierz ją ...


No weź...


ja wolę być tylko aniołem...


Miało być dalej ... ale resztę pokażę innym razem... bo ...
Po prostu okazało się w trakcie pisania tego postu... że przybył do mnie posłannik Anioła :)
I przyniosł... spełnione marzenie... mogłabym się wszystkiego spodziewać, ale nie tego... 
No i co ja mam napisać? Słów brak... 
DZIĘKUJĘ... Ulko... zabieram  zdjęcie z Twojego bloga... bo w życiu nie zrobię zdjęcia na jakie ten prezent zasługuje... 


" Nie trzeba być świętym aby być aniołem..." :)





środa, 25 września 2013

Biorę

udział w akcji pomocy dla Marcina Antoniuka...

,,Razem walczymy o uśmiech dla rodzinki Marcina"


Zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w tej akcji. Liczy się każda złotówka. 
Na dziś moja rzeźba z tkanin " Modlący się" ma cenę 70 zł - może ktoś może dać za nią więcej? Do rzeźby zostanie dołączony "Certyfikat niepowtarzalności "... co oznacza, że nigdy nie wykonam takiej samej pracy - nawet jeżeli takie zamówienie otrzymam.

Zapraszam do licytacji :)


Jeżeli ktoś chciałby po prostu wpłacić pieniążki na ten cel to 

Podaję nr konta, na które można wpłacać ...

POMOC BEZPOŚREDNIA
Nr konta:BREXPLPWMBK PL71 1140 2004 0000 3102 7468 7031 Marcin Antoniuk Tończa 181 07-100 Węgrów

FUNDACJA WYGRAJMY ZDROWIE IM G. MADEJA PO BOX 20, 00-956 WARSZAWA 10

05 1240 6410 1111 0010 4700 0620 Oddział w Warszawie ul. Malczewskiego 54 Pamiętajcie by w tytule przelewu wpisać "Dla Marcina Antoniuk"


Z góry dziękuję w imieniu Marcina i jego bliskich :)


Życie...

czym jest życie?
Życie to ciągłe wędrowanie... raz przyjemne, innym razem mniej... raz droga wyboista, innym razem prosta... tak to jest - takie jest życie.
Sztuką jest żyć chwilą, umieć się nią cieszyć a wcale nie jest to takie proste...

Podobno Ingrid Bergman na pytanie o przepis na szczęśliwe życie, odpowiedziała:
"Szczęście to jest dobre zdrowie i krótka pamięć"... coś w tym jest :)

A ks. Jan pisał...
" W życiu musi być dobrze i niedobrze
bo jak jest zawsze dobrze to niedobrze"

Ale w każdym wędrowaniu muszą być chwile odpoczynku... postoju... chwile zadumy...

"Znużony wędrowiec"...
 czyli chwila na odpoczynek, a może na niewielki posiłek przed dalszym wędrowaniem...


najlepiej gdy można wśród natury... 


ale gdy wypadnie w innym miejscu się zatrzymać - trudno... takie jest życie... raz tak a raz inaczej...


Pozdrawiam serdecznie...





wtorek, 17 września 2013

Drugi

haft również wykorzystany.
Tym razem "zakupnik" - skoro jest przepiśnik, to może być zakupnik ;)
Zakupnik powstał już od A - Z od podstaw. Czyli od pocięcia tektury począwszy... czyli kartonaż :)
Oklejony papierem szarym gniecionym... ozdobiony haftem i ręcznie malowanym napisem na lnie...lekko postarzone...


Wewnątrz jak widać dwa bloczki kartek


Nawet kieszonka na jakąs lużną karteluchę się znalazła


A tak wyglądają razem przepiśnik z zakupnikiem... 


Buziole ślę :)


Pierwszy

hafcik wykorzystany, zgodnie z Waszymi wskazówkami :)
Czyli ... pierwszy przepiśnik w moim wykonaniu.
Wykorzystałam gotowy zeszyt. Taki z kółkami ... chyba toto się nazywa kołonotatnik. Rozmontowałam na części, okleiłam okładki gniecionym szarym papierem. Zrobiłam ramkę z tektury i okleiłam surowym lnem.
Ramka ma dwa okienka:
- w pierwszym umieściłam haft, który uprzednio lekko postarzyłam, i podkleiłam ociepliną aby haft był wypukły.
- w drugim umieściłam napis. Namalowałam go ręcznie na białym lnie, lekko postarzyłam, podkleiłam ociepliną...
Całą ramkę też postarzyłam lekko.

Całość ponownie zmontowałam i oto efekt :)


Tu widać haft i napis bliżej... 


A tutaj widać lepiej wypukłośc tego co w ramkach :)


Pozdrawiam serdecznie ...

piątek, 13 września 2013

Oprawiłam koronczarkę

i nie tylko :)
Wczoraj w nocy zabrałam sie za malowanie ramy... aby oprawić koronczarkę... ale za ciosem poszły jeszcze dwie. Ponieważ dwie inne koronki, też czekały na swoje właściwe ramy.
Passe wykonałam też sama z tektury oklejonej białym lnem... bardzo mi pasują do tych koronek.

Jako pierwsza do prezentacji staje koronczarka...


Jako drugi anioł ze skakanką...


Jako trzeci anioł... dość nietypowy...


A tu razem ...


i w zbliżeniu...


No i jeszcze w końcu oprawiłam Damę w kapeluszu , ale podejrzewam, że to rama tymczasowa... jakoś mi nie do konca pasuje.



Pozdrawiam serdecznie ....


czwartek, 12 września 2013

Ranki

coraz zimniejsze...
Zuzia należy do zmarzlaków... a każdego ranka stoi na przystanku czekając na szkolny autobus.
Jeszcze nie czas na ciepły szalik i czapy... trzeba było coś innego wymyśleć.
Wpadłam na pomysł, aby zrobić dla niej coś co sama mam, ale nie mam pojęcia jak się to nazywa. Moje jest robione na drutach....
Zuzi ufilcowałam na mokro... może nosić to zarówno na bluzeczkę jak i na kurtkę...

Oto nienazwane ;)
Kolor modrakowy z motywem czerwonych róż :)




Pierwszy raz filcowałam coś do ubrania - dotychczas tylko szale i kapcie :)



środa, 11 września 2013

Koronczarka

już może robić koronki :)
Trochę mi to zajęło czasu, ale finał mnie zadowala. Może nie jest to szczyt marzeń... ale wyszło fajnie.
Wykonałam pracę, o której myślałam od początku mojej pracy z klockami. Teraz tylko oprawić i można zabrać się za kolejną ;)

Ciekawe co o tej pracy powiedzą inne koronczarki ( jeżeli ja mogę się tak nazwać )... 



To ta sama praca... ale nie mogłam sie zdecydować, które zdjęcie pokazać. Obydwa są średnie... bo robione teraz w sztucznym świetle.

A tak ja wyglądałam w Malborku - jako koronczarka :)



Pozdrawiam serdecznie... 

wtorek, 10 września 2013

Szafa

ślubna.
Czyli kartka na ślub w formie szafy.
Jakoś mi nie szła ta praca... normalnie nie mogłam się za nią zabrać. Robiłam wszystko, tylko nie to... a czas leciał. Też tak macie?
W końcu dziś w nocy się zebrałam i jest...

Na froncie grafika Ty Wilsona i koronka projektu Marysi Grausch - rzadko sięgam po schematy, ale tym razem ta koronka mnie urzekła ...


Wnętrze to rzeczona szafa ... koronka już moja :)


A w szafie koszule czyli kasa ... :))) 


Całość formatu A5 ... i w końcowym efekcie wygląda tak


Zdjęcia różne ... bo jedne z lampą inne bez... kolorystyka kremowo - brązowo - złota...

Pozdrawiam serdecznie


poniedziałek, 9 września 2013

Zbliżam

się do końca.
Powoli, bo powoli ale jednak...
Już ma na czym pracować. Co prawda jeszcze nie widzi co robi ;)
No i nie bardzo ma czym pracować... na czym tak, ale bez rąk się nie da ;)))


Pozdrawiam 

niedziela, 8 września 2013

Znalazłam

nie szukając :)
A właściwie szukając, ale nie tego :)
Haftowałam te maleństwa wiele lat temu. Wisiały kiedyś w mojej starej kuchni. Potem potrzebowałam ramki ... więc rozmontowałam obrazki, ramki zastosowałam do czegoś innego a hafty schowałam. Dobrze schowałam...
Nawet sądziłam, że je wywaliłam... a tu proszę niespodzianka - są !
Teraz nie mam pojęcia co z nimi zrobić. Czy znów mają stać się obrazkami? A może macie inny pomysł?

Maleńkie krzyżyki ( jeden na 1 mm ) haftowane na lnie.






Pozdrawiam serdecznie.... 

piątek, 6 września 2013

Ujawniam i zapraszam

co to będzie :)
Jeżeli w końcu będzie... chociaż już mam tzw "większą połowę" - jako matematyk wiem, że nie istnieje większa połowa ;)

Jak widać wzór swoje a koronczarka swoje... ale cieszę się ,że w końcu coś i w tej dziedzinie wykonam - fakt czasu na ten tym pracy trochę trzeba poświęcić, ale efekt jest tego wart :)
A dla wyjaśnienia... na tym etapie widać tylko lewą stronę pracy :)



Przy okazji zapraszam do Parku Labiryntów w Niechorzu...


Dziś imieniny

wrześniowych Beat, z tej to okazji składam serdeczne życzenia :)
Z tego co wiem marcowych jest znacznie więcej... a Wam jak się wydaje?
W takim dniu wypada coś pokazać. Ale co? Niewiele ostatnio powstaje... tego co można by pokazać.
Może zadowolicie się kolejnym etapem obrazka klockowego?



Jak widzicie idzie mi kulawo... ale jednak coś powstało.

niedziela, 1 września 2013

W nocy mnie naszło

i zabrałam się za zmianę obić moich starych krzeseł.
Same krzesła pozostały jakie były, stare, napoczęte zębem czasu. Lubię te widoczne ubytki lakieru, które pozostawiły ręce ludzi, którzy ich dotykali.... Ale siedziska im zmieniłam. Teraz mają lniane, surowe.


W jednym podarła się plecionka ratanowa na oparciu... więc to krzesło dostało i tam lnianą wyściółkę. Muszę jeszcze czymś zakryć zszywki... nie mam pojęcia czym... ale coś wymyślę :)
Nigdy jeszcze tego nie robiłam :)
Z prawej krzesło z ratanem, z lewej z lnem.


Na koniec pokażę ponownie kamieniczki. Długo szukałam dla nich podstawy. Nic mi nie pasowało. W końcu dostała się w moje ręce deska, stareńka, 100 letnia. Wtedy wiedziałam, że to jest to! 




Pozdrawiam, dzisiaj taki dzień na pograniczu lata i jesieni. Liście powoli zaczynają się przebarwiać.