Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


piątek, 23 maja 2014

Dachy domków

zostały zmienione... nareszcie wpadłam na właściwy pomysł. Nareszcie nie są jak wylakierowane!
Teraz pasują do całości i mi się podobają.
Wyglądają jak stare zniszczone dachy, pasują do tej odpadającej elewacji.
Zresztą parównajcie sami :)


dla przypomnienia i porówniania dachy przed zmianą :)


Pomyślałam i sobie uświadomiłam, że Danusi chodziło o zdjęcia samych daszków...




pozdrawiam 



czwartek, 22 maja 2014

Bardzo lubię

domki...
Róznej maści drewniane, postarzane, malowane... po prostu każde, Przyznam, że najbardziej lubię krzywe.
Bywało, że malowałam, rysowałam itd, itp. właśnie krzywe domki.
Raz wykonałam jak pamiętacie może kamieniczki... pamiętam, że mi sie podobały. Jakiś czas temu... czułam sie bardzo źle... i za nic się nie mogłam zabrać. Jedynie mogłam mysleć... i wymyśliłam między innymi, że wykonam kolejne domki.
Są zupenie inne niż kamieniczki... ale takie sobie wymyśliłam :)

Oto moje domki


jest to połączenie kartonażu i paverpolu


A dalej kilka fotek pokazujących, że można je róznie sobie ustawiać, bo są to osobne domki :)




Pozdrawiam serdecznie :)




wtorek, 20 maja 2014

Do transferu

podchodziłam jak pies do jerza ;)
Popierwsze nie zawsze mnie zachwyca... po drugie wydawało mi sie to strasznie skomplikowane... po trzecie jakoś nie byłam przekonana, że chcę to umieć...
Ale po pierwsze podoba mi sie transfer na tkaninie... po drugie lubię ten rodzaj transferu u Danusi ... po trzecie wczoraj była okazja abym zobaczyła jak to się robi...
Bo wczoraj byłam u Danusi ... oczywiście po pierwsze nagadałyśmy sie do syta, po drugie nakarmiłam swoje oczy i duszę, po trzecie Danusia pokazała mi jak robi sie ten transfer.
Danusiu dziękiuję za przyjęcie... musimy to częściej powtarzać a nie raz na rok ;)
Okazało sie, że to dziecinnie łatwe! Myślę, że wykorzystam go do pracy ze studentami na UTW.
Pod okiem Danusi wykonałam swój pierwszy transfer i pierwszy medalion z wykorzystaniem transferu!

Medalion wykonany u Danusi z wykorzystaniem transferu Danusi to ten mniejszy.
Drugi wykonałam już w domu, wykorzystałam tu swój transfer - był na białym płótnie więc potraktowałam całośc tuszami...


Pokażę też rameczkę, którą wykonałam jako wzór na kolejne zajęcia ze studentami... myślę, że będzie fajnym prezentem na dzień matki lub dziecka :)
Moja jest w letnich klimatach... bo i zdjęcie takie.


Rameczka jak widać ma podpórkę, więc stoi samodzielnie...


Pozdrawiam serdecznie 




czwartek, 15 maja 2014

Słonko świeci

piwko mam to może trochę posiedzę sobie na murku? Zieleń kwiaty... natura, czego chcieć więcej?
Podeprę się tutaj tekstem piosenki śpiewanej przez Ryszarda Rynkowskiego :)

Nic nie robić, nie mieć zmartwień
chłodne piwko w cieniu pić
Leżeć w trawie, liczyć chmury
Gołym i wesołym być
Nic nie robić , mieć nałogi
Bumelować gdzie się da
Leniuchować, świat całować
Dobry Panie pozwól nam


Nic nie robić, nie mieć zmartwień
Chłodne piwko w cieniu pić
Leżeć w trawie, liczyć chmury
Gołym i wesołym być


Być ponadto co nas boli
Co ośmiesza tylko nas
Wypić z wrogiem beczkę soli
Dobry Panie pozwól nam


Nie oglądać wiadomości
Paru gościom krzyknąć "pass"
Złotej rybce ogryźć ości
za to co przyniosła nam


Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka
Konduktorze łaskawy, byle nie do Warszawy


Nie nie nie nie nie
byle nie do Warszawy

Pozdrawiam mieszkańców stolicy serdecznie :))))






środa, 14 maja 2014

Kolejne zajęcia,

kolejna akwarelka... niestety nie mam pojęcia co to za kwiecie... było, leżało, namalowałam - nie zapytałam co to :)
Po prostu... jest to w takim razie ;)

"Kwitnąca gałązka..."


Akwarelka maleńka i mam co do niej mieszane uczucia :)

wtorek, 13 maja 2014

Doleeeeeciał

to mogę pokazać :)
Kolejny anioł osobisty... niniejszym przedstawiam

Marganioł


 i jego historia...

Pod koniec kwietnia dostałem zlecenie… a właściwie można to nazwać awansem. Zostałem wyznaczony na Anioła Osobistego … moja radość była wielka – który anioł nie chciałby być aniołem osobistym! Nie każdy doznaje takiego zaszczytu – fakt to wielkie zobowiązanie … ale zaszczyt jeszcze większy!  No właśnie radość była wielka… tyle, że trwała krótko.
Zapytacie dlaczego? A dlatego, że :
Mam być aniołem kulinarnym! Ja? Toć ja nie mam o tym zielonego pojęcia!  Nie tylko nie umiem gotować, ale nawet nie wiem co do czego służy! Nigdy niczego nie upiekłem, ani nie ugotowałem – nawet nie widziałem jak ktoś to robi! To jak ja mogę być aniołem kulinarnym? No jak?


Ale u Nas na górze nikt nie dyskutuje… dostaje się zlecenie i się je wykonuje… bo przecież Oni wiedzą więcej… i nigdy się nie mylą! Nigdy! Tylko strasznie trudno to pojąć, że w tym przypadku też się nie pomylili…
No to zlecenia przyjąłem… nawet dostałem narzędzia. Trzy… takie coś dużego okrągłego z rączkami, nie mam pojęcia co to jest, ale idealnie się na nim opiera stopę. Takie dziwne łyżki, duże i drewniane… dlaczego drewniane i dlaczego nie mieszczą się w buzi? Co prawda nie mam z nimi kłopotu, bo już je zgubiłem, zanim dotarłem na miejsce.



No bo dotarłem w końcu … skoro mam być Aniołem Osobistym to muszę być przy osobie, którą mam się opiekować! Na miejscu okazało się, że to coś pod moją stopą to wałek do ciasta… no cóż …
Do tego okazało się, że kompletnie niewłaściwie wyglądam… bo w kuchni można się pobrudzić… a ja włożyłem elegancką suknię, lubię ładnie wyglądać  … no i chciałem zrobić dobre wrażenie!
Szybciutko założyłem zgrabny, oczywiście elegancki fartuszek – i wiecie co, od razu lepiej się poczułem w tej kuchni. Co prawda nadal nic nie umiem ugotować ale widzę, że to nie problem bo tutaj gotują rewelacyjnie i moja pomoc tu zbędna! Co najwyżej mogę wytrzeć kieliszki do wina… to umiem, nawet mam stosowny ręczniczek. Góra faktycznie wie więcej… bo okazało się, że nie o gotowanie tu chodzi!


Ja mam TYLKO opiekować się domownikami, a właściwie jedną domowniczką oczywiście muszę się doszkolić w temacie kuchnia… ale i tutaj nie ma kłopotu – czytać uwielbiam a książki są tutaj na porządku dziennym, równie ważne co gotowanie! I tutaj mam swoją rolę… będę opiekował się książkami kulinarnymi! Już sobie jedną wziąłem – i wiecie co nawet ciekawe to gotowanie!
Będę więc opiekunem kuchni, kucharki i czytelniczki … a niekiedy mogę nawet na salony – bo i oczytany jestem i odpowiednio ubrany – wstydu na pewno nie przyniosę!



Pozdrawiam serdecznie! Marganioł - Anioł osobisty

Oczywiście i ja pozdrawiam serdecznie :)

sobota, 10 maja 2014

No i rabata

gotowa :)
Tak, bo tym razem to jest rabata... kwiatowa rabata oczywiście.
Powiem szczerze, było kilka momentów podczas jej powstawania, że miałam ogromne wątpliwości, czy to ma szanse powstania - w sensie efektu końcowego.
Były też dwa momenty, gdy chciałam wywalić wszystko do kosza! Kompletnie mi się nie podobało... ale mimo to pociągnęłam ten projekt dalej.
Jak zaczęłam częściej sięgać po pędzel, zaczęło to nabierać kolorów - chociaż w zasadzie jedynie kwiaty, które powstały jako pierwsze wykonałam z białych wstążek i je w całości malowałam od razu. Potem już wszystko powstawało teoretycznie z właściwych w kolorze wstążek... czyli jak kwiaty białe to z białych, jak inne to z innych.

"Letnia rabata"


I dwa szczegóły...



Pozdrawiam serdecznie ... u nas nareszcie pada :)


czwartek, 8 maja 2014

Zaczęłam kolejną pracę

ze wstążkami... co mi z tego wyjdzie? To się okaże :)
Na razie mam niewiele... ale coby się zmobilizować pokażę to co mam. Czyli niewiele...


Pozdrawiam wieczornie :)

środa, 7 maja 2014

Coś ostatnio

nie mogłam się zabrać za nic... tak ot, po prostu. Nie żeby nic nie powstawało... ale...
Poproszono mnie o maki ... temat jak temat... Teoretycznie maki to nie taka znów trudna sztuka, ale... no właśnie, ale...
Zastanawiałam się jak je ugryźć... czy rosnące na łące, czy ułożone w wazonie, czy...
W końcu powstała taka praca... to kwiaty zebrane, jeszcze nie ułożone w bukiet -  takie nieuładzone lubię najbardziej  :)


Pozdrawiam ...



wtorek, 6 maja 2014

Jak niektórzy

wiedzą, prowadzę zajęcia z rękodzieła na UTW.
W tym roku są to zajęcia z szeroko pojętego scrapbookingu... Umówmy się, że z bardzo szeroko pojętego :)
Zresztą na dziś odbywają się dzięki wielkiej pomocy materiałowej moich przyjaciół z forum  ...
Na każde zajęcia muszę wykonać pierwowzór ... co przychodzi mi często z trudem, biorąc pod uwagę, że ja nie zajmuję się w/w dziedziną. Co więcej niedawno postanowiłam, że nie zajmuję się już papierem ;) czyli tym czym ponownie się zajmuję w związku z zajęciami ;)

Największym zainteresowaniem cieszą się "praktyczne" projekty - ostatnio był to notes ( niestety, albo stety nie mam zdjęcia pierwowzoru ) teraz będzie przepiśnik.
Postanowiłam, że wykonamy go na bazie zeszytu. I tak go wykonałam...




Dzisiaj zbiorczo...

mniej mnie ostatnio tutaj...
Ale coś tam robię... tu i ówdzie... z tego i tamtego :)

Zacznę od gliny... co nieco pokażę :)

Anioł Myśliciel...
ruszył w świat, idzie...


ręce w kieszenie włożył i patrzy... co też te ludzie wyrabiają...


i chyba smutno mu...


głowę pochylił... i duma.


Druga praca to studium głowy... jak na pierwszą taką pracę to jestem zadowolona



No i chodzę na kolejne zajęcia z rysunku i malarstwa... 
Tak ciężko chyba nigdy mi się nie malowało...
taki pejzaż wymęczyłam...


Buziaki ślę i proszę o deszcz... 



piątek, 2 maja 2014

Pamiętacie

tę pracę?
To jedna z moich pierwszych rzeźb z gliny.
Nazwałam ją " Pobaw się ze mną... "


Stała sobie u mnie w kuchni... w tej bieli, aż...
Postanowiłam dodać jej kolorów... w końcu wiosna za oknem :)
Wieczorową porą dziewczynka nie tylko bawi się kulkami, ale też pilnuje ognia :)


Tutaj zdjęcie bez lampy... niestety nie umiem robić takich zdjęć - a w realu naprawdę fajnie wygląda w tym oświetleniu świecy...


Pozdrawiam serdecznie