Niezmiennie kojarzy mi się z tą piosenką Czesława Niemena...
Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła.
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.
Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły.
Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty, moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni.
Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy.
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy.
Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
Jak tą złota, jak tą wonną wiązanką.
A dlaczego dziś akurat o jesieni? A dlatego, że za oknem od samego rana słonko, pomimo przymrozku i bieli na trawie.... po prostu kolejny piękny dzień.
Za oknem mojej małej pracowni figlują nasi bracia mniejsi... wróble "utyte" przed zimą, takie szare kuleczki.
Z kuchni mam taki widok, jak stoję przy blacie i szykuję śniadanie.Blat kuchenny roboczy mam pod oknem.
Wychodząc z domu, napalić w piecu zobaczyłam taki widok. Prawda, że zaprasza na gorącą gerbatę? No może nie z rana bo ziąb okrutny... ale koło południa dlaczego nie.
Pozdrawiam jesiennie... ciepło mimo chłodu porannego. Ale dzionek będzie śliczny, zgrabię resztę liści. co nie nzaczy, że to będzie koniec grabienia. Jak widać sporo jeszcze na orzechu wisi.
Dodam jeszcze jedno zdjęcie widoku z okna kuchennego, popołudniowe...
Papatki :)
Muszę się zabrać za malowanie sukienki dla Zuzi na zabawę z okazji ... no właśnie nie lubię tej okazji, ale szkoła widać lubi...