Pierwsze dzisiaj upiekłam dwa chlebki pszenne. Gdy zobaczyłam przepis u Kretowatej ( a w zasadzie link do niego ), to po prostu musiałam ten przepis sprawdzić. Polecam go w całej rozciągłości. Robi się błyskawicznie i jest smaczny. Co prawda moje nie są tak zgrabne jak jej bochenek... ale pycha.
Drugie to już chleby na zakwasie. Dostałam zakwas tym razem od znajomego. Piszę tym razem bo już kiedyś takie chleby piekłam, ale potem przestałam. Bardzo się cieszę, że mam znów zakwas... bo uwielbiam ten chleb i jego zapach gdy się piecze.
Ivonna prosiła w komentarzu o przepis na ten chleb ( przepis dostałam wraz z zakwasem ), wklejam tutaj, może ktoś skorzysta.
Sądzę, że jest znany, ale co tam...
1,5 kg mąki
1,5 l wody ciepłej
4 łyżeczki soli
szklanka płatków owsianych
szklanka otrąb
szklanka siemienia lnianego
Ciepłą wodę wymieszać z solą i zakwasem.
Do miski wsypać mąkę, otręby, płatki i siemię wymieszać, wlać wodę z zakwasem i solą, wymieszać drewnianą łyżką, potem wyrabiać łyżką tak długo, aż zaczną tworzyć się pęcherze powietrza w cieście ( czym dłużej tym lepiej, ja wyrabiam krótko ).
Odłożyć 4 łyżki ciasta do słoika na następny chleb ( to będzie nasz zakwas, można go użyć po trzech dniach do kolejnego chleba ).
Ciasto wlać do foremek ( mi wychodzą 3 chleby )
Pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia ( około 6 godzin)
Piec w nagrzanym piekarniku ( 200 ) około 1,5 godziny.
Pokażę też bułki, które piekłam już kilkakrotnie... są pyszne. Ten przepis z kolei znalazłam na blogu Moniki
Na koniec pokażę coś z innej beczki... kolejna spódniczka dla Zuzi... bo wczorajsza była super - ale falbana się nie kręciła przy obrotach ;) ta jest z koła więc się kręci.
Pozdrawiam serdecznie... dziś bardzo nietypowy post jak na mój blog... ciekawe co powiecie o nim...
Uwielbiam domowe pieczywo. Twoje wypieki wyglądają smakowicie! U nas tym zajmuje się Mąż, rozpieszcza nas różnymi wypiekami, dziś np. na śniadanie była chałka z rodzynkami, a teraz w kuchni pachną dwa świeżutkie chlebki ze słonecznikiem :)
OdpowiedzUsuńSukienka z koła- to co dziewczynki lubią najbardziej, śliczna jest!
Pozdrawiam
Ja też bardzo lubię... ale muszę sobie sama je piec...
UsuńOd wieli już lat piekę chleb z bardzo podobnego przepisu. Tylko dodaję jeszcze otręby pszenne.
OdpowiedzUsuńJak coś - jest w Garkotłuku.
Spódniczka urocza!
Dzięki zajrzę... i pewnie upiekę.
UsuńPost jest niezwykle ciekawy !!!Szalenie podobają mi się posty,w których właśnie jest mowa o wszystkim co dotyczy "domu " i całej otoczki wokół niego. Spódniczka jest super , ostatnio kupowałam Młodej sukienusię, oczywiście musiała się"kręcić" inna nie wchodziła w grę. Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńCzyli... kręcić się musi :)))
UsuńTeż zaglądałam na ten przepis na szybkościowy chleb i muszę go kiedyś wypróbować skoro tak wszyscy zachwalają.
OdpowiedzUsuńAle mi w oko wpadły bardziej Twoje chlebki na zakwasie. Wyglądają niezwykle apetycznie. Ja piekłam aż... kiedyś przez zapomnienie wykończyłam mój zakwas:( i skończyło się pieczenie.Maje chlebki nie wyrastały nigdy tak pięknie jak Twoje. Ciekawa jestem z jakiego przepisu je pieczesz.
A spódniczki śliczne uszyłaś zdolniacho :)
No cóż ja też wykończyłam swój kiedyś, ale teraz dostałam ponownie ... a przepis też dostałam razem z zakwasem. Napisać?
UsuńBardzo proszę:)
UsuńZaraz napisze w poście przy chlebkach...
UsuńOstatnio też jestem na etapie pieczenia chlebka na zakwasie. Tym piekarnianym juz nikogo w domu nie skuszę. Ale takich bocheneczków jeszcze nie wypiekałam. Może kiedyś się skuszę. Sama bym w takiej kiecuni chętnie się pokręciła.
OdpowiedzUsuńJak chodzi o bochenki... to ja też dotychczas tylko foremkowe... ale z tego przepisu spokojnie się formuje chlebki. Myślę, że pyszne byłyby też takie mała a;la ciabaty.
UsuńBlog jest o Tobie, o Twoim życiu, twórczości,działaniach:) Więc pieczenie chleba i szycie dla wnusi też się tu świetnie wpisuję :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki, chociaż ja raczej o swoim życiu nie piszę na blogu... tak już mam.
Usuń...pamiętam ,że gdy byłam małą dziewczynką to spódniczka musiała się kręcić, a majtki musiały mieć falbanki na pupie...
OdpowiedzUsuńdzisiaj wyrosłam z tych "życiowych konieczności" - niestety nie dorosłam do pieczenia chleba... ale chyba powoli dojrzewam do tego:)
Marysiu polecam ten prosty przepis. Wychodzi i do tego smaczny.
UsuńTo jest chleb dla zabieganych:) Fajnie, że też Ci smakował;)
OdpowiedzUsuńMożna go tak nazwać ;)
UsuńOd czasu do czasu też piekę chleb, ale te na zakwasie to chyba wyższa szkoła jazdy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJaneczko, akurat ten, który ja piekę to żaden problem. Prosty tyle, ze musi swoje odleżeć. No i trzeba dostać zakwas, chyba... bo pewności nie mam. Ja zawsze dostawałam, nie robiłam sama.
UsuńNa dobre to nie ... właśnie mi przeszło ;)
OdpowiedzUsuńWypieki wyglądają smakowicie - trzeba zgłębić tajniki przepisów. Ja również robię na zakwasie, a zakwas z reguły dostawałam, ale kiedyś znalazłam przepis i od tamtej pory robię sama :-). A spódniczka cudności.
OdpowiedzUsuńPrzepisów jest mnóstwo... ale jakoś nie znalazłam takiego, który by mi pasował... no i trzeba go dokarmiać o czym skutecznie zapominam.
Usuńsmakowite chlebki
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChleb warto piec nawet dla samych zapachów, które rozchodzą się po całym domu. Wtedy robi się w domu naprawdę 'domowo' :) Wspaniałe są Twoje wypieki
OdpowiedzUsuń