Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


środa, 28 grudnia 2016

Święta, święta i po ...

Trza się brać do pracy :)
Powoli ... koniec lenistwa.
Głowa Franka gotowa od dawna, jakieś tam kawałki też ... a ja jakoś nie mam weny, aby dalej podążyć...
Być może ten poświąteczny, a w zasadzie między świąteczny czas pozwoli pomału dokończyć dzieła.
Dzisiaj powstały stopy w stanie surowym ... wiem, że to nic ciekawego, ale jak chociaż kawałek pokażę to mnie zmobilizujecie do dalszego działania.

Takie maleńkie stópasy ;)


A jak Wam w tym czasie po i przed ?
Pozdrawiam BB


czwartek, 22 grudnia 2016

U mnie już dzisiaj

był ten facet z brodą ;)
Przyniósł tyle wspaniałości, że chyba byłam wyjątkowo grzeczna w tym roku :)
Na forum pergaminowym każdego roku robimy sobie prezenty. Zostajemy wylosowani kto komu itd.
Potem tylko wymyślanie ... co wykonać. Dwa razy ma się przyjemność, jak się pakuje to co się wykonało dla kogoś i jak się rozpakowuje swój prezent - dostany ;)

W tym roku dostałam prezent od Beatki ... mojej imienniczki :)

Już początek był świetny, spore pudło :)


A w środku ... ogrom :)


wspaniałości :)


Takie śnieżynki ... już wiem gdzie powieszę :)


Takie radosne w kolorystyce świeczki i szyte bombki. 
Bombki już sobie wiszą :)


Znalazło się też coś na lenistwo :) czyli do mojego przetworzenia.
I małe zawieszki dla Zuzi i Kajtka :)


Bombka, bardzo ciekawa :)
Już wisi w mojej małej pracowni, w której często siedzę.


Teraz coś co mnie powaliło. Zobaczcie w technice koralikowej, zegarek, kolczyki, i wisior.
Teraz muszę się mocno zastanowić co mam ubrać na wigilię :)
Tylko czy ja mam cokolwiek nadającego się do takiej biżu? 


I jak przystało na forum pergaminowe, nie mogło zabraknąć czegoś z pergaminu.
Elegancka kartka z życzeniami oczywiście :)


Tutaj też składam i Wam życzenia
Pięknych, radosnych świąt ... niech będą przepojone miłością i spokojem, radością i weselem ... 

Pozdrawiam Beata

Na koniec trochę chwalipięctwa :) 

Można mnie zobaczyć i usłyszeć :)



Zapraszam :)




poniedziałek, 19 grudnia 2016

Tym razem życzę



RADOŚCI

No bo jak się nie roześmiać, patrząc na te skrzaty :)


Gdy Ela pokazała swoje skrzaty, od razu miałam zamiar je wykonać. Mimo to pewnie nie powstałyby, gdyby nie fakt, że w czwartek mam jeszcze zajęcia w GDK. 
I tak musiałam coś wymyślić ... to dlaczego nie skrzaty!
Ciekawe czy będą chcieli je wykonać ... myślę o młodzieży, dzieci młodsze wykonają coś innego. Nie potrafią szyć! 
Mnie podobają się bardzo, najpierw powstał większy, ale jakoś samotnie mu było ;)

Pozdrawiam Beata



niedziela, 18 grudnia 2016

Myślę, że

powoli czas na życzenia.
Wiem, wiem jeszcze tydzień, ale ten tydzień chyba będę miała lekko zabiegany. Poza tym życzeń nigdy za wiele, więc jakby co to złożę ponownie :)

Życzę Wam po prostu

SPOKOJU

Myślę, że najbardziej nam się przyda w czasie świąt i w nowym roku również.

Może weźmy przykład z Józefiny?


Chociaż jak widać nieźle poszarpała już te choineczki, ale kto by pomyślał, że to ona ;)

Pozdrawiam Beata






wtorek, 13 grudnia 2016

Pełnia ...

czyli mało snu lub wcale ...
Tym razem było mało :) trochę spałam.
Ponieważ tego typu atrakcje mam w każdą pełnię, zawsze zapewniam sobie na te podarowane godziny czuwania jakieś zajęcie.
Różnie bywa, niekiedy robię coś konkretnego, niekiedy przygotowuję coś na zajęcia, a niekiedy po prostu czytam. Zależy na ile jestem zmęczona, niewyspana itd. Bo bywa, że nie śpię kilka nocy ... wtedy np. przy trzeciej takiej nocy, to już nie bardzo mi się chce działać - wtedy czytam, bo to mogę robić zawsze a lubię bardzo.
Tym razem było klockowanie, czyli machanie klockami - taka zabawa, wiecie jak klocki to zabawa, prawda? Może dziecinnieję na starość?
Co prawda to nie lego, ani nic z tych rzeczy ... ale lubię sobie pomachać od czasu do czasu. Ponieważ czasu to przeważnie mało, a przed świętami jeszcze mniej - to taka gratka jak pełnia, po prostu jest darem losu.
Usiadłam, narysowałam sobie wzorek, oczywiście w trakcie machania sobie pozmieniałam, a co! Nie wolno mi! We własnym wzorku! Wolno!
Pokażę ją Wam, chociaż praca nie jest oprawiona ... a wiecie dlaczego pokażę? Bo ...
1. taki wzorek musi być pokazany w takim przedświątecznym czasie - a kiedy ja to oprawię tego nie wie nikt!
2. mam pomysła na oprawę, ale nie ma tego co potrzebuję do realizacji ... więc kiedy ja to oprawię tego nie wie nikt!
3. na pewno chcielibyście to ozbaczyć przed świętami a ... kiedy ja to oprawię tego nie wie nikt ;) itd. itp.

No to pokazuję :)


Pozdrawiam serdecznie i lecę do dalszej roboty! Muszę ciacha upieczone schować do puszki, bo czasami mi znikną ;)


niedziela, 11 grudnia 2016

Jak pewnie pamiętacie,

bo pisałam o tym nie pracuję już wiele w pergaminie.
Wykonuję jedynie prace na zamówienie i uczę tej techniki.
Tym razem mam specjalne zamówienie ... któremu nawet gdybym chciała, to nie mogłabym odmówić.
Moja studentka z UTW, która chodziła na moje zajęcia, między innymi z techniki pergaminowej poprosiła mnie o wykonanie czegoś wewnątrz jej koronek.
Po prostu koronki zdążyła wykonać przed chorobą - albo na jej początku - a środków nie. Teraz niestety nie może już wykonywać pergaminków.
Na razie udało mi się wykonać kwiaty wewnątrz dwóch koronek. Nie pamiętam, czy w obu przypadkach miał być kolor czy nie ... ale ja kolor dałam tylko różom.

Fotka średnia, bo niekiedy gdyby głupota mogła fruwać ...
Zrobiłam zdjęcie na obrusie, zapominając, że pergamin jest przejrzysty :)
Róże jak widać herbaciane, delikatne ...


W drugim przypadku kwiaty jabłoni? Może i tak, najbardziej mi je przypominają.
Zostawiam w bieli ...


Nie pokazuję koronek, bo nie są mojego autorstwa. 

Serdecznie pozdrawiam :)

środa, 7 grudnia 2016

No to poszłam za ciosem ...

tym razem czapka dla chłopca.
Nie ma co gadać trza pokazać :)

Tak jak poprzednio z przodu po prostu czapka :)
Chociaż kłamię jednak, bo nie taka znowu czapka.
Dziecko musi mieć ciepło w uszy, taki typ, stąd pojawiły się uszy ;)


Możnaby pomyśleć, że wystarczy dodać nosek i oczy... ale nie.
Po przechyleniu głowy tak jak poprzednio coś się wyłania :)


Szczeniaczek :) Z długimi klapniętymi uszkami, co to obojętnie jakby nie było wygląda na załamanego ;)


Umaszczony ciekawie, nie żeby jednokolorowo ...


A oto on w całej krasie... 


Myślałam coby z przodu wykonać nosek i oczy ... ale to chyba byłoby za dużo. 

Pozdrówki ślę :)

wtorek, 6 grudnia 2016

Pisałam kiedyś, że

byłam u Marty Bałabuch filcować szal ... pokazywałam ten szal oczywiście.
Bycie u takiej mistrzyni filcu nie mogło pozostać bez efektu. Od dawna podziwiam Marty umiejętności w tej dziedzinie ... jest po prostu niesamowita.
Od lat podobały mi się jej czapki z liskiem ... no to jak byłam to i wykonałam taka czapkę sama. W domu oczywiście, bo u Marty tylko szal. Starałam się, aby nie skopiować jej czapki, stąd u mnie bardziej kapelutek no i sam lisek zdecydowanie inny.
Fakt, że gdyby robić dla chłopca musiałaby być jednak czapka ... i być może i taka powstanie. Ale na dzis jest kapelutek :)


Oczywiście ruda ... no bo jaka inna mogłaby być, skoro lisek.
Bardzo podoba mi się efekt zaskoczenia w tego rodzaju czapkach. Z przodu normalna czapka...


Dopiero po przechyleniu głowy wyłania się lisek ...


Marty liski są bardziej lisie ... mój jest śmieszny...
Uszy trochę za duże ...


Nosek długi i spiczasty ... ale, o to chodziło :)


Pozdrawiam serdecznie ... jak powstanie wersja dla chłopca to też pokażę :)


piątek, 2 grudnia 2016

Dostałam kiedyś

od Danusi kilka par oczu.
Wszystkie normalne ... poza jednymi. Te oczy, po prostu wbiły mnie w osłupienie ;)
No bo... do czego można zastosować takie oczy??? Toć do żadnej postaci się nie da! Nawet gnomek nie bardzo ... nawet najdziwniejszy gnomek!
Zresztą swoją drogą ciekawa jestem do czego Danusia je stosuje :) Muszę ją kiedyś zapytać.
No to sobie leżały, aż do wczoraj. Kolejny raz zajrzałam do pudełka z oczami, bo szukałam czegoś. Kolejny raz je zobaczyłam i ... olśniło mnie, jedynie biedronka!

No to wykonałam ... biedronkę? No nie, raczej biedronę! Nie jest ogromna, ale jak na biedronkę to spora na długość jakieś 12 cm.
Biedrona ... dawno nie wykonałam czegoś tak na pograniczu kiczu! Bo chyba to jest na pograniczu. Mam nadzieję, że tylko na pograniczu ;) 


W pierwszej chwili dałam jej w łapki złotówę, ale tego to już sama nie mogłam znieść.
A pomysł ze złotówą nasunął mi się gdy przypomniałam sobie wierszyk
"Biedroneczko leć do nieba
przynieś nam kawałek chleba... "
Chleba jej nie dam, ale kasę na chleb ... no i dałam złotówę.


Jednak nie mogłam na nią patrzeć, musiałam złagodzić odrobinę ...
I jest jaka jest ;) Ciekawe czy młodzież zechce coś takiego wykonać?


No i porcja kolejnych szyszaków wykonana ... powoli mam ilość odpowiednią do rozmiaru mojej choinki :)


Pozrawiam :)



środa, 30 listopada 2016

Pozostając w tematyce

kolejne koniki.
Tym razem moje jest tylko malowanie :) Koniki są drewniane.
Pomalowałam je, postęplowałam, wykonałam maleńkie wypukłe dekoracje, delikatnie pozłociłam i już.

Mam ich sześć, takich oto.


W planach miały być to dwa zestawy, takie jka poniżej...



Ale postawiłam je też tak i teraz się zastanawiam :)



Co Wy na to? Jakie układy byście wybrali?



poniedziałek, 28 listopada 2016

Jest potrzeba,

jest bombka :)
Potrzebna była bombka dla koniary. Koniara wiadomo, nie bardzo uwielbia świecidełka itd, itp.
Pomyślałam, że najlepszy będzie styl eco.
Zastosowałam więc prawie same materiały naturalne. Prawie, bo w środku jest jednak kula styropianowa. Co prawda z odzysku, ale jednak.

Jak widać temat koński na wykorzystanym transferze, lekko podmalowanym.
Płótno z odzysku, szyszka osobiście zebrana w odpowiednim czasie, żołędzie również. Łezka perłowa też z odzysku, coby nadać jednak trochę blasku. Naturalny sznurek jako zawieszka i otok samego transferu.


Ten sam sznurek owinięty wokół środka kuli.
Po bokach sznurka pierścień z fajną fakturą, uzyskaną z kaszy gryczanej posmarowanej złotą pastą metaliczną.
Z tej strony motyw radosny, w trakcie skoków - myślę, że udanych.


Druga strona po odbytych skokach, zmęczeni jeździec i koń ;)
Tutaj dodatkową ozdobą jest szyfonowa wstążka.


Pozdrawiam serdecznie :)

niedziela, 27 listopada 2016

Lubicie zimę?

Ja lubię.
Właśnie napadało sporo śniegu i Antek stoi pod oknem i wrzeszczy : Koooostek, Koooostek!
Przecież, jak napadało to nie można w domu siedzieć!
Wiem, wiem, mama mówiła, że lekcje, że posprzątać itd...
Ale przecież robota nie zając, nie ucieknie ... a śnieg może stopnieć. Nie ma co zwlekać, trzeba brać sanki i biegiem na górkę. Tę najbliżej domu ...
Dlatego właśnie Antek się wydziera ...
Szybko ubrałem się ciepło, ale wygodnie ... i wyszedłem.

 Jeszcze tylko do garażu po sanki i możemy iść.


Nie było łatwo je znaleźć ... bo tata je chował w poprzednią zimę. A teraz go nie ma, wyjechał do pracy, więc nawet nie mogę zadzwonić i zapytać. Szkoda, że tak jest ... kiedyś gdy był z nami to chodził ze mną na łyżwy i na sanki. Latem też sporo razem robiliśmy. A teraz ... szkoda.
Ale jakoś w końcu z Antkiem znaleźliśmy.


Sanki mamy, no to tylko dojść do placu, wejść na górkę i można zjeżdżać.

Pierwszy śnieg zawsze wygania na dwór sporo dzieciaków. Kilku dorosłych też przyszło. 
Zawsze się zastanawiam, czy jak dorosnę to też przestanę lubić zimę?
Dlaczego dorośli jej nie lubią? Przecież też mogą zjeżdżać na sankach, jeździć na łyżwach albo na nartach!
A jednak jak tylko spadnie śnieg, to narzekają. 


Ja tam lubię zimę, szczególnie jak jest śnieg!
A Wy?
Lubicie zimę?

Pozdrówki ślę wszystkim zalądaczkom i zaglądaczom ... jeżeli tacy są.
Kostek oczywiście wykonany metodą gnomkową :)



sobota, 26 listopada 2016

Słyszałem, że

wczoraj był światowy dzień misia! Co prawda pluszowego, ale był!
Dlaczego o tym wspominam? Bo ... ja wczoraj się urodziłem!!! Wyobrażacie sobie ... w taki dzień! To tak jakby ktoś z Was urodził się w światowym dniu człowieka! Nie ma takiego? Naprawdę? Ciekawe dlaczego?

Jestem zielony ... nie żeby mało wiedzący ... tylko naprawdę zielony!
Antoni! Tak mam na imię!


Listopad to zimny miesiąc, więc ubrano mnie od razu w ciepłe spodenki!
Dostałem też czapkę! Pamiętacie ten kawał o Jasiu, co miał duży beret?



Jak stoi koło mnie to wydaje się ogromna, ale na głowie to jakby za mała ... może uszy mam za duże?


Mam też szalik do kompletu. Wieje dzisiaj potwornie, więc przyda się na pewno.


Założyłem wszystko i teraz bez obaw mogę wybrać się na spacer. 
Może już nie dziś ... bo późno i ciemno.
Ale jutro to już z całą pewnością pójdę!


Buziaczki wysyłam ... jakem Antoni ;)

czwartek, 24 listopada 2016

Wyobraźcie sobie, że

ONA postanowiła nas zatrudnić do przenoszenia prezentów i życzeń!
Ciekawe jak sobie to wyobraża! Toć my mamy trochę lat! Żeby kogoś z takim bagażem lat zatrudniać do pracy! To niewyobrażalne!
A jednak ...

Gnom Wstydliwy ma gdzieś zanieść jakieś takie złote kule. Dostał tego cały wór! 
Już widzę po oczach, że kompletnie nie pamięta komu!


Gnom Śmieszek ma podobne zadanie. Nie wiem, czy ma mniej tych kul... ale jak na razie nie zarzucił sobie tego wora na plecy. Może myśli, że uda mu się to pod pachą przenieść. 
Ciekawe, czy po drodze nie zbłądzi ... bo już teraz, zamiast myśleć o tym co ma wykonać, śledzi biedronkę na swoim nosie. 
Myślę, że puki ma ją tam gdzie ma, nigdzie nie pójdzie ;)


A ja dostałem zadanie ... nie do wykonania. Mam jakąś kartkę i podobno mam to przeczytać! 
Tylko, że ja nie umiem! Znam kilka liter ... ale żeby czytać to nie! Jak ja byłem mały ... tylko czy ja byłem kiedyś mały? Jak myślicie? 
Ale na pewno jeżeli, to wtedy nie było szkół!
Kompletnie nie wiem, co ja mam z tym fantem zrobić. 
Oczywiście nie przyznałem się ... no bo jak!
Jakby co, to pomożecie?


Poza Gnomkami wykonałam takie oto drobiazgi.
Dwa świeczniczki ... w słoikach po jogurtach - dostałam je od Danusi - Anstahe. 
Słoiki nie jogurty ;)


I medalion ... chciałam, aby był całoroczny.
Z jednej strony ma ptaszorka...


Z drugiej kota...


A teraz się pochwalę. Jakiś czas temu wygrałam rozdawajkę u Edyty . Wygrałam u niej różne różności, zobaczcie sami. Wszystko co na zdjęciu mam od Edyty.
Jedynie deseczka z tyłu w róże jest od Małgosi.
U Małgosi wygrałam warsztat malowania farbami kredowymi. W związku z tym w miniony weekend wybrałam się do Warszawy. Tam spotkałam się z Małgosią i Edytą. 
Spotkanie bardzo fajne, twórcze ... wiecie jak to jest, gdy spotkają się osoby z pasją.
Jedynie szkoda, że nie był to warsztat w większym gronie, na jaki liczyłam. Widocznie nie udało się.



Na tym spotkaniu pomalowałam sobie tacę farbą kredową w kolorze mięty i na niej naniosłam sobie szablonem motyw piórek. Delikatnie jak to z piórkami bywa.
Niestety kompletnie nie potrafię wykonać dobrego zdjęcia tej tacy!
Musicie mi uwierzyć na słowo, te piórka tam są :)


Jak już pojechałam do stolicy, to postanowiłam spotkać się też z Martą, którą znam od kilku lat i od kilku lat sie umawiamy ;) Marta świetnie filcuje na jedwabiu.
U Marty wykonałam szal ... sporo się nauczyłam i dowiedziałam. 

A szal wykonałam taki :)



Pozdrawiam wszystkie zaglądaczki i zaglądaczy :)