Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


sobota, 21 lipca 2018

Taka przygoda

mi się trafiła ...
Koleżanka chciała jechać na kurs do Liny Shvets ... zafascynował ją foamiran. A ja? W zasadzie gdyby mnie ktoś zapytał, czy kiedyś zainteresuje mnie ta technika ... odpowiedziałabym - NIE!
A dlaczego?
Bo nie lubię sztucznych kwiatów? Bo to nie moja bajka?
Jeden raz miałam kiedyś w ręku foamiran, nawet popełniłam różę ... i na tym się zakończyło. Nie wciągnął mnie.
Ale Gosia zadzwoniła, że znalazła kurs na różę Beata! I na ten właśnie kurs koniecznie chce jechać.
Skoro na różę Beata - to ok, jadę ;)
W końcu jakkolwiek wyjdzie, będzie z całą pewnością różą Beaty ;)
Tym oto sposobem, kolejny raz miałam przygodę z foamiranem! Tym razem pod okiem instruktora.
Kompletnie nie wiedziałam co i jak ... czyli świerzynka ;)
Większość kursantek, to bywalczynie u Liny.
Wyprawa jak się patrzy ... bo do Poznania - połączyłyśmy kurs ze spotkaniem ze znajomymi ... czyli dwa w jednym. Wróciłyśmy skonane ... bo wyprawa całodniowa.

Ale róża powstała ... moja czyli Beaty!
Pracowałyśmy z formami i powiem Wam, że z nimi wykonanie kwiatu to prosta sprawa.


Cieszę się, że poznałam tę technikę, przyda się nowa umiejętność. Będzie na warsztaty jak znalazł.


Pracowałyśmy z jedwabnym foamiranem, kwiaty z niego faktycznie łudząco przypominają prawdziwe.
Ogromnie podobało mi się to, że wykonywaliśmy je w bieli i potem malowałyśmy. Takie coś to ja lubię.


Pozostałe niewielkie resztki przywiozłam do domu i dzisiaj wykonałam z nich maleńkie kwiatuszki, będą do kartek :)
Zdecydowanie wolę wykonywać duże kwiaty!


Na koniec pytanie? Czy ktoś wie co to za ptaszki? Jakiś ptak zrobił sobie gniazdko ( w zasadzie to nwet nie gniazdko ) na środku padoku ... na gołej ziemi!


Pozdrówki ślę :)




15 komentarzy:

  1. Taki kurs to ja rozumiem. Róża wygląda jak żywa, co pewnie jest też zasługą Twoich zdolności malarskich. Suma summarum, warto było. Tak nawiasem też nie lubię sztucznych kwiatów :)
    Ten ptaszek powiedziałabym, że to kuropatwa, no ale fachowcem nie jestem, więc mogę się mylić :)
    Cmok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu bym nie wpadła na to, że to może być kuropatwa. Jak na razie nie widziałyśmy ani matki ani ojca ... jedynie te maluchy :)

      Usuń
  2. Cudna róża, jak żywa.:) Też wydaje mi się, że to może być gniazdo kuropatw. Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Beatko mam tę różyczkę od Ciebie i wiem, ze nawet z niczego potrafisz stworzyć dzieło. Dla mnie też muszą być żywe i pachnące, ale ta jest piękna. Ptaszki kocham wszystkie,ale tych nie da się rozróżnić. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz Danusiu ona faktycznie łudząco przypomina żywą ... niektórzy się nabierają ;)

      Usuń
  4. Wiem , że to duża przyjemność być na kursie u Liny:)róża niezwykle urokliwa:)Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda LIna prowadzi te kursy ciekawie i w fajnej atmosferze.

      Usuń
  5. No Pani - pięknie zaróżyłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się boję, co kolejnego powstanie. A jak byś tak poszła w lawendę ?

      Usuń
    2. Lawenda z foamiranu? Ciężka sprawa bo to maleństwo te kwiatuszki ... prędzej wstążkowe :)

      Usuń
  6. Gdybyś nie napisała, że to robiona róża, naprawdę bym nie poznała, przeprawdziwa, tylko pozazdrościć. Serdeczności.:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowna jak żywa nawet ma żyłki na płatkach.

    OdpowiedzUsuń

Witam serdecznie. Cieszę się, że jesteś. Dziękuję za każde słowo tutaj pozostawione :)