Zdążyłam z postem w maju ... chyba pierwszy raz w historii tego bloga o włos nie byłoby ani jednego posta w miesiącu!!!
Szok!
Ale zdążyłam ... czyli będzie jeden.
Przybywam z metamorfozami.
Trzy pierwsze dotyczą moich ubrań, które zalegały w szafie, bo już mi się znudziły.
Ale od czego są pędzle i farby?
Dwa pierwsze malunki powstały na plecach ... czyli idziesz i wyglądasz jak zawsze ... a tu z tyłu niespodzianka ;)
Irys jest na dżinsowym wdzianku ... takim do spodni.
Motyl jest na dżinsowej cienkiej koszuli.
Oto dowód, że faktycznie są na plecach :)
W trzecim przypadku, mak zakwitł na lnianej tunice do spodni, chociaż jakby ktoś chciał pokazać nogi to mogłaby być sukienką.
Pokażę jedno zbliżenie ...
Nie tylko ubrania mi się nudzą.
Również moje tace ...
Powoli trąciły "myszką" ... wiele lat temu je malowałam pierwszy raz i takie były do dziś.
Teraz przemalowałam je kompletnie i są jak nie one!
Dzisiaj powstała też taka oto kartka, będzie urodzinową :)
Taka była potrzeba to powstała :)
Trochę papieru, stępli i pergaminu ( ten musiał być ) i jest :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Omatkubosku, jakie piękne są Twoje malunki! Czy to się nie spiera? Nic a nic?
OdpowiedzUsuńMoje wnuki noszą takie malunki na swoich ciuchach od lat :)
UsuńMożesz zdradzić jakie to farby?
UsuńFirmy Pebeo :) utrawalane żelazkiem :)
UsuńDzięki!
UsuńBardzo się cieszę,że zdążyłaś z tym jedynym postem w maju,mam nadzieję,że w czerwcu będzie więcej.Malujesz pięknie , aż sama chętnie ponosiła bym jakiś ciuch z takim irysem,na przykład.(może by mnie wyszczuplił?) Pozdrawiam !!!!
OdpowiedzUsuńCzy wyszczupli nie wiem ;) ale odciągnie uwagę ;)
UsuńWszystko mi się podoba, ale te cuda na ubraniach to już mnie zachwycają. Twoje malunki są boskie, a jakie baśniowe, oryginalne... dla mnie prawdziwa bomba, mega i jeszcze raz mega mi się podoba!!!! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, przesyłam serdeczny uścisk... totalnie, żeś utalentowana. :)
Dziękuję ... lubię malować, sama nie rozumiem dlaczego tak rzadko pokazuję ;)
OdpowiedzUsuń