opodal krzaczka
mieszkała ...
i na tym kończy się analogia do bohaterki znanego wiersza Brzechwy ...U mnie zamiast kaczki dziwaczki powstał wielorasowiec ptasi albo jak kto woli ptasi kundel.
Czyli kontynuując :
... opodal krzaka
spotkano ptaka dziwaka
co zamiast trzymać się rzeczki
robił ciekawe wycieczki.
Raz poszedł sam do felczera
poprosił małego eklera.
A potem poszedł do szwaczki
poprosił o cztery znaczki.
Gryzły się ptaki okropnie
co z tego dziwaka wyrośnie?
Aż wreszcie znalazł się kupiec
na obiad chciał sobie upiec...
Piekł więc dziwaka starannie
w pięknej żeliwnej brytfannie.
I zdziwił się doń zaglądając
bo z ptaka nic nie zostało!
...
A ludzie gdzieś go widzieli
jak kiedyś pewnej niedzieli
nasz dziwak szedł do miasteczka
po smaczne z makiem ciasteczka
...
Zapraszam do kontynuacji przygód ptaka dziwaka
z wszystkich rymowanych opowieści wybiorę
jedną, która najbardziej mi sie spodoba
i nagrodzę niespodziewajką :)
Ptak dziwak powstał tylko dlatego, że mam prowadzić zajęcia dla dzieci :)
Wysyłka niespodziewajki tylko na terenie naszego kraju!
ZAPRASZAM do końca lipca!
Rewelacyjny ten ptak dziwak :)
OdpowiedzUsuńOstatecznie zgubił się troszeczkę
OdpowiedzUsuńI zawędrował z powrotem nad rzeczkę.
Z nad rzeczki na łączkę poczłapał
I ponoć motylka tam złapał.
Z motylkiem pofrunął do praczki
By spytać o kółko od taczki.
Niestety kółka nie mieli
I tyle tam go widzieli.
Raz poszedł też do trenera
poprosić o kilo selera.
Gryzły się kaczki straszliwie,
Że sam zostanie na niwie.
Ptak dziwak to wszystko miał w nosie,
Bo lubił schłodzone łososie.
Najlepiej podane na twardo
I z taką niby kokardą.
Do tego czesał się w ząbek
I przy fartuchu miał rąbek.
Niczym jak u baletnicy,
która tańcuje w spódnicy.
Kupił raz makaron jajeczny
i zrobił zamek bajeczny.
W tym zamku miał nawet dwa złote
lecz wszystko to przykrył błotem.
Sam lubił taplać się w kałuży,
Bo mówił, że dobrze mu służy.
Martwiły się inne kaczki
"trzeba go zamknąć do paczki"
"Do paki się mówi, me panie"
odrzekł im tak na śniadanie.
Na to odezwał się kupiec
"cóż ja na obiad mam upiec"?
"Bo chyba nie tego dziwaka
Co z trudem udaje tu ptaka".
"Nasyp pan maku pakę
I dodaj starą pokrakę."
Pan kucharz spojrzał zachłannie
na to co zostało w brytfannie.
Lecz zdębiał mieszając w dzieży,
I nawet się pytał młodzieży.
Co znaczyć mają te sprawy,
że czuć tutaj zapach kawy.
I nikt nie zgadnie dlaczego
ptak dziwak spał tu z kolegą.
A rano zaparzyć tej kawy chcieli
i tyle znów go widzieli.
oj wysoko podniosłaś poprzeczkę :) ale mam nadzieję, że kolejne osoby podejmą wyzwanie :)
Usuńto teraz moje trzy grosze:
OdpowiedzUsuńDziwactwom ptaka nie było kresu
raz poszedł się kąpać do sedesu.
Jadał śledzie i popijał colą
mówił, że tak właśnie ptaki wolą.
Bywało, że pluskał się w kałuży
Mówiąc, że na błotne spa sobie zasłużył.
Twierdził też, że na obolałe nogi
najlepsze są ruskie pierogi.
Tak bardzo pokochał piesze wycieczki,
że zawędrował do dolnośląskiej Rzeczki.
Poszedł dalej na Góry Sowie,
po drodze długo przyglądał się krowie.
Zwiedzał wszystkie zamki i chaty,
I pokochał te dolnośląskie klimaty.
Wyruszył dalej po nową przygodę,
aż katowicki zobaczył Spodek.
Przeszedł już pół Polski prawie
i ruszył ku samej Warszawie.
Po drodze spotkał ciekawych ludzi
a marszem się zupełnie nie znudził.
Jednak zmęczył go ta wyprawą „koncertowo”
i westchnął „ach gdzie jest moje Bohaczykowo”.
Szybko do swego domu powrócił
i na kolacje kilo cukru w młócił.
Podczas wyprawy nurtowała go myśl taka
Czy więcej w nim ptaka czy może dziobaka…?
No , no Aniu... z tej strony cię nie znałam ;)
Usuńmam wiele ukrytych talentów ;-)
Usuńna to wychodzi :)
UsuńSuper ten ptak....Ja nie jestem zdolna w sowa, ale mógłby zamieszkać w moim ogrodzie....
OdpowiedzUsuń:) czyli jakby co to miałby dom :)
UsuńBeatko mistrzostwo :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPewnego dzionka Beata,
OdpowiedzUsuństworzyła Ptaszysko-dziwaka.
Ptak rysy miał bardzo szlachetne,
gdyż rączki lepiły go świetne.
Samotny był biedak on bardzo,
bo inne ptaszyska nim gardzą,
bo dziwny podobno, bo inny,
a przecieŻ niczemu on winny,
wyglądu sam sobie nie wybrał,
facjaty na lotto nie wygrał,
przygarnął co dała Beata,
i będzie to znosił przez lata.
Lecz jedno ma Ptak najwspanialsze
i zbędne wywody są dalsze,
i dzisiaj ten temat poruszę...
PTASZYSKO BEATY MA DUSZĘ !!!
...pozdrowienia!
Usuńto tak poza konkursem bo nie ma mowy o dalszych przygodach Ptaka...ale mnie naszło to se palnęłam...:-)
UsuńMoże i faktycznie poza konkursem ale super :) fajnie, że palnęłaś :)
UsuńNiemal cały kraj już zwiedziłem,
OdpowiedzUsuńz niejednej rzeki wody popiłem,
w kałużach różnych się wytaplałem,
po tych zabawach wnet zrozumiałem,
dlaczego ciągle jestem markotny -
bo jam po prostu bardzo samotny!
Ani rodziny,
ani dziewczyny.
Gdzie jest mój tata?
Może mam brata?
Kto mnie pod dziobkiem
poszmera czule?
Albo pod skrzydłem
No i w ogóle...
Kilka dni chodził taki strapiony
- nic chyba muszę poszukać żony.
Nie będę znowu chodził po świecie
tylko anons złożę w gazecie.
Z samego rana ruszył do akcji,
a już w południe stanął w redakcji.
Chciał zacząć mówić,
lecz zaczął śpiewać.
Różne pieśni i ballady
do otwartej tam szuflady.
W końcu wskoczył na półkę,
natknął się na kukułkę.
Sprytna kukułeczka
podrzuciła mu jajeczka.
Ptak Dziwak zmieszany
nieoczekiwanie ruszył w tany.
Najpierw bardzo wolnym krokiem,
potem dygnął z wdziękiem bokiem.
Taki rozśpiewany i roztańczony
wrócił do domu bez żony.
Usiadł cichutko w kąciku,
jajka ułożył w bereciku.
A co z tych jajek się wykluje
OdpowiedzUsuńniech ktoś inny nam opisuje. :)))))
Czekamy , jasne, że czekamy na dalsze losy ptaka dziwaka :)
UsuńGosiu - świetny kawałek :)
UsuńBo dziwak z niego był wielki
OdpowiedzUsuńuwielbiał słodkie precelki
i ciągle się nimi zajadał
wędrując po Polsce nadal .
Dziób dzielnie kierunek wyznaczał
szukając nowego frykasa
Toruńskie pierniki kosztował
w Wadowicach kremówek próbował .
Bo Dziobak właśnie tak miał
wszędzie ciasteczek szukał.
I tak wiedziony zapachem
na Śląsk przywędrował tymczasem.
I trefioł na moj działek
kaj spotkoł ze sześć kucharek
co dobre kreple piekły
i tym Dziobaka urzekły .
Tak mu sie u mie spodobało,
że za pieczynie sie wzioł zaroz,
dziobem ciasto zagniatoł,
łogonem mąka zamiatoł.
Bo kucharz z niego był nie lada
zamiast krepli upiekła mu sie rolada.
Kuloł nom rogaliki ,
zagniatoł żymły i pierniki .
Pieczynie tak mu sie spodobało ,
że dalyj już mu sie iść nie chciało .
A wszyscy sie radowali ,
że nowego piekorza dostali.
Ewuniu widzę, że i po śląsku sobie pogadał ;)
UsuńEwa - rządzisz :) Myślę, że powinnaś Beacie przetłumaczyć śląską część wierszyka :-D
UsuńAniu rozumiem wszystko :) nie wiedziałam tylko co to kreple i żymły ale od czego W. googl ;)
UsuńBeata - to Ty poliglotka jesteś ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń