Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


poniedziałek, 14 października 2013

Jest pierwsza

czapka ufilcoawana moimi ręcami :)
Jednak zrobiłam i jest dobra :) Dałam radę!
Prosta... bez dodatkowych ozdób, bo kompletnie nie wiedziałam, czy mi się uda! Udało się !
Sam fason jest taki jak chciałam - z szalikiem...

A tak wygląda w niej nowa właścicielka... 


Tu z lekko założonym na ramiona szalikiem...


Prawda, że ładnie wyglądam?


Szalik można związać, wtedy czapka przylega do głowy... a dodatkowo taką zawiązaną można zsunąć i z tyłu wygląda jak kapturek...

Ufilcowałam też szal na prezent... miały być czerowne kwiaty... chciałam, aby nie były to maki - ale niestety, albo stety są ;)
Stety bo nie znam dokładnie gustu osoby, która ma go dostać... a te makowe często się podobają... czyli jest to wzorek tzw. bezpieczny :)
Jak widać tylko jeden brzeg jest wełniany, drugi pozostawiłam jedwabny... 





Dziś też filc będzie... mam jeszcze dwie rzeczy do wykonania :)






sobota, 12 października 2013

Kolejny pierwszy

raz :) ...no nie do końca ... bo coś w tej dziedzinie już było u mnie.
Tym razem na tapecie ficowanie na mokro. Dotychczas filcowałam szale i dwa razy popełniłam kapciuchy.
Tym razem padło na torebki... i tu jest ten pierwszy raz ;)
Dlaczego akurat torebki? Bo miała być czapka ... ale jakoś bałam sie , że będzie za mała, albo za duża... torebka może być za jakaś tam ;)

Pokażę w kolejności powstawania :)

Pierwsza jest duża ( zdecydowanie dla tych, co to lubią duże torebki ).
Jesienna jak na tę porę przystało... za długim parcianym pasku. Z dużą asymatryczną klapką. Filcowałam na jedwabiu, torba jest mięciutka i lekka.
Liśc jeden jest płaski, drugi już nie...


Drugą już zrobiłam mniejszą... 
W zupełnie innych kolorach, z irysem, którego nijak nie potrafiłam sfocić... ciągle jakiś taki nijaki na fotach... Fason podobny :)
Irys jest trójwymiarowy... myślę, że to trochę widać.


Trzecia w rudościach, z jasnym wnętrzem. ( zdjęcie nie oddaje do końca odcienia).
Tu już bez jedwabiu i zupełnie inny fason... 


Do niej dorobiłam różę broszkę... można ją nosić na torbie lub na sobie ;)


To tyle na dziś ... myślę, że kolejna będzie jednak czapka... :)








środa, 9 października 2013

Zapisałam się

na 20 godzinny warsztat nauki malowania akwareli... w ramach tych zajęć ma być jeszcze grafika... czy będzie zobaczymy.
Ja i tak poszłam tam dla akwareli :)
Dzisiaj były pierwsze zajęcia. Każda z nas dostała zdjęcie kwiatu... mnie przypadł irys. Ucieszyłam się - lubię irysy. Faktem jest, że liczyłam na malowanie nie ze zdjęcia... ale i tak się cieszę.

Dzisiejszy mój irys wyszedł mi tak oto :), prowadzący ocenił pozytywnie...


Na następnych zajęciach ma być malowanie na mokrym podłożu... chyba będzie trudniej...

Ps: Dopiszę, że ten warsztat to taki mało profesjonalny chyba... malujemy zwykłymi akwarelkami dziecięcymi... takimi z kolorowymi guziczkami :) ... i takowymi jest ten irys namalowany...


poniedziałek, 7 października 2013

Biżut

kolejny. Tym razem autorski.
Róże wykonałam z białej wstążki satynowej i szyfonowej. Potem je pomalowałam farbami do jedwabiu... efekt oceńcie sami - mi się podoba.
Na koniec pokażę fotkę przed malowaniem - zrobiłam na ewentualność schrzanienia podczas malowania.
Taki w bieli... gdyby był w całości biały... to nawet jako ślubny mógłby uchodzić ;) Przyznam sie ,ze nawet miałam wątpliwości czy malować te różyczki... teraz jednak wiem, że dobrze zrobiłam.

Fotka w zbliżeniu na różyczki...


Jako całość...


a tak wyglądał przed malowaniem...


Fotki wykonane przy świetle sztucznym :)

niedziela, 6 października 2013

Powstało jakiś czas temu....

Na pewno nikt już nie pamięta tego szala, na którym dwa lata temu uczyłam się filcowania na sucho :)
Szal nikomu jakoś nie pasował... i tak sobie te dwa lata przeleżał w szufladzie.
Niby był z konikiem, ale dla Zuzi za szeroki i za długi...
W zasadzie o nim zapomniałam... aż ostatnio wracałam z Jeleniej Góry... Zastanawiałam sie nad faktem, że nie bardzo było co kupić Zuzi... i wpadłam na pomysła ;)
Co prawda... dotarliśmy do domu w środku nocy... ale co tam. Znalazłam szal i do roboty...

I tak z szala... powstała czapka i maleńki szlik ...



a tu sam motyw... lepiej go widać... proszę o wyrozumiałość, przypominam, że to moje pierwsze filcowanie na sucho :)


A skoro pokazuję to co powstało jakiś czas temu... to i ten wędrowiec też czeka na pokazanie...

Pamiętacie zapene " Znużonego wędrowca" ? ... posiedział odpoczął i podjął dalej wędrówkę... 

Jak widać... nie do końca odpoczął... wiatr wieje mu w oczy, ale ...

" Idę dalej... "



Pozdrawiam serdecznie :)



Biżuty

inspirowane pracami Basi Staroń... uwielbiam je :)  robić i nosić...
Świetnie wyglądają na gołym ciele, ale równie świetnie np na swetrach :)



Beżowy, jaśniutki


grafitowy


jesienny


granatowy... dalikatny


beżowo szary


i tenże na ludziu :)


Buziole ślę :)))


czwartek, 3 października 2013

Kolorowo i

na różowo... a ja przecież nie lubię różu ;)
Dlaczego w takim razie zrobiłam go na różowo? Chyba taki jego różowy los...
Pytacie o kim mówię? Jak to o kim, o Romku! Różowym misiu... z serduszkiem do tego!
I wiecie co, chyba na przekór tej różowości minę ma surową z lekka... nie jest z niego słodziak... pomimo :)

Przedstawiam Wam Romka :)
Ufilcowany na sucho...




Coby tak różowo nie było, dodam innych barw...
Czyli moje malowane miniatury...

Kolczyki, miniatura w rozmiarze 1,5 cm

sama nie wiem gdzie ją lepiej widać...


pierścionek... diabelnie trudno było to sfocić, nie mam pojęcia dlaczego


rozmiar 2,5 x 1,8 cm


wisior 2,5 cm


i dwa maleńkie wisiorki... namalowałam na obu maki, bo można z nic kolczyki sobie wykonać...
2,4 x 1,7


Pozdrawiam serdecznie