Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


czwartek, 4 października 2012

Powrót

po latach... bo zdaje się, że już dawno nie malowałam na jedwabiu...
Ostatnio zobaczyłam u znajomej ramę do malowania na jedwabiu. Ramę, która po prostu zachęca aby przy niej zasiąść.
Długo się nie namyślając nabyłam, i usiadłam. Nabyłam też kilka nowych farb...
W malowaniu na jedwabiu nie lubiłam ramy ( miałam drewnianą, na którą okropnie się naciągało jedwab) i guty.
Guty nie lubiłam nakładać, ale też nie podobał mi się efekt końcowy... przynajmniej nie zawsze mi się podobał ;-)
A dziś poszalałam z nową ramą ( super rama i świetny sposób naciągania ).
Poszalałam też pędzlem, nie nakładając guty. Po prostu wzięłam pędzel do ręki i zaczęłam nim machać :-)))

Oto efekty tego machania

Na pierwszej chuście pojawiły się maki i stalowe tło...


Na drugiej kosaćce i tło cytrynowe ( niestety zapomniałam sfotografować tę chustę naciągniętą, więc się marszczy ), kolory przekłamane niestety.



Powiem, że lubię to robić... 

Pozdrawiam jesiennie i deszczowo ...



środa, 3 października 2012

Kolorami

jesień się zaczyna....

Tak nieodwołalnie idzie... piękna pani jesień. Osobiście lubię jej kolorową twarz, żółć liści, szum wiatru, słońce ciepłe nie gorące...
Spacer wśród pól i lasów o tej porze jest czarowny...

snujące się mgły... w kotlinkach


kolory drzew ...urzekające


i ten kolor liści


pajęcze sieci...


grzyby kolorowe


i jadalne


ostatnie kwiaty na skoszonych polach



i moje ukochane brzozy





i tym akcentem kończę mój kolejny jesienny post.




piątek, 28 września 2012

Odrobina słońca

tej jesieni...
Komplet biżuterii wykonany koronką klockową. Zastosowałam tutaj nici lniane w dwóch grubościach i kolorach:
żółte, słoneczne i grube
oraz cieniutkie w naturalnym kolorze lnu...
Komplet chyba dość nietypowy...

Oto jesienny dotyk słońca...



Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających.



poniedziałek, 24 września 2012

Ze starego

coś innego...
Zacznę od nowej oprawy starego wachlarza. ( sam wachlarz również wykonałam sama w technice pergaminowej )
Jakoś poprzednia oprawa już do mnie nie przemawiała i w ramach wspomnień o lecie, dałam temu wachlarzowi nową kwiatową oprawę. Wykonałam passe z kartonu i okleiłam materiałem w kwiaty.
Efekt mi się podoba. Zdjęcie niestety jest jakie jest, w szybie odbija się zawsze coś...

Oto nowe oblicze starego wachlarza...


I specjalnie dla Asi - Jomo - zbliżenie fragmentu wachlarza



Gruga rzecz, której nadałam nowe oblicze to pudełko. Kiedyś zielone, potem wypłowiało na słońcu i stało się bezbarwne w zasadzie. Miało kolor bliżej nieokreślony. Dałam mu nową szatę i teraz jest takie. 


Zastanawiałam się czy wykonać jakąś ozdobę na wieczku... ale na razie zrezygnowałam i jest takie proste.


Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie mojego filcowania ;-)

sobota, 22 września 2012

Rogate, ogniste...

kapcie na jesienny wieczór.
Czyli - moja kolejna próba popełnienia kapci z czesanki.
Tym razem ( bo ja nadal na czuja) ufilcowały mi się za szybko :-)  Są dla mnie takie na wcisk! Wniosek, muszę zrobić większą formę...
Grubość jest taka mniej więcej... kolejne zrobię pomiędzy ognistymi a pierwszymi, które były za miękkie. Chociaż te są w zasadzie w sam raz... ale chyba będą za ciepłe.
Osiągnęłam sukces - te są równe co do długości :-)
Jedno mnie zastanawia... jak zrobić, aby brzeg otworu był ładnie zaokrąglony? Niby coś go męczyłam ale i tak nie osiągnęłam okrągłego brzegu. Może je wykończę jakoś inaczej? Pomyślę.
Boję się je ponownie męczyć, bo mogą mi się zmniejszyć na całości, a tego bym nie chciała :-)

Oto ogniste i rogate kapcie jesienne :-)




Pozdrawiam ... chyba podoba mi się to filcowanie....

piątek, 21 września 2012

Stara kobieta

niosąca chrust z lasu.

Od dawna myślałam o takiej pracy. Przeważnie pokazuję kobiety piękne, wiotkie i powabne. A przecież to nie jest prawdą, że wszystkie i że zawsze ... jesteśmy, będziemy, byłyśmy - wiotkie piękne i powabne... To tylko część życia ...
Bo... życie to nie zawsze bajka o pięknej królewnie i królewiczu na białym koniu. Życie to również baśń, w której są czarownice, złe macochy ...
Są w niej także baby zielarki, zbierające zioła ... albo i przynoszące chrust, aby podpalić pod blachą i naparzyć ziółek  ... dla zbłąkanej dziewczyny, szukającej pocieszenia, rady, pociechy. Zielarki, która zna życie od każdej strony, zielarki, która po prostu WIE.

Kobieta, która WIE - to podobno WIEDŹMA

Wikipedia
Wiedźma - w przedchrześcijańskich, słowiańskich społecznościach kobieta posiadająca wiedzę, związana z ziołolecznictwem, medycyną, przyrodą. Osoba szanowana przez społeczeństwo, zwracano się do niej po rady...





Pozdrawiam wszystkie WIEDŹMY...

No cóż ....

chwalę się.
Najpierw pochwalę się tym co dostałam od Danusi...
Danusia na swoim blogu napisała już jakiś czas temu, ze u niej byłam... itd, itp. A ja nic. Głupio prawda? Ale chciałam aby to co dostałam miało swoje miejsce...
Miejsca swojego to cudo nie ma... ale pokażę i pochwalę się Wam co mam.

Dostałam od Danusi wrzosy, haftowane wrzosy, i do tego 3D!  Zobaczcie!





Teraz kolej na to co dostałam dziś od Elżuni. Dostałam chustecznik, z pięknej tkaniny uszyty własnoręcznie przez Elżunię, do tego maleńkiego faceta... jest świetny. Muszę pomyśleć do czego go przyczepić aby mi nie uciekł czasami ;-)



I to jeszcze nie koniec przybył do nas królik - też od Elżuni... powiem, że niesamowicie mi się podoba. Ponieważ to facet, nie da się ukryć, od razu znalazł miejsce w łóżeczku Kajetana. Kajetan co prawda ma nieco ponad miesiąc... ale na pewno docenia ten dar.


Na koniec pochwalę się jabłkami, które dojrzewają w ilości zawrotnej w naszym sadzie. Te należą do moich ulubionych. Niestety nie da się ich przechować. Trzeba je zjeść... no to jemy ;-)


Pełnią też funkcję ozdobną w mojej kuchni 


Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za te wspaniałe prezenty.