Ale już mi się podoba, więc się chwalę...
Dla zobrazowania, zdjęcie mojej wnuczki.
I jeszcze wersja ostateczna... lepiej nie dam rady, bo kartka tego nie wytrzyma. Zresztą w realu i tak jest nieco inaczej niż na zdjęciach, np jest ten błysk w oku, którego na zdjęciu nie widać, niestety. Pokazałam w końcu rodzinie i im się bardzo podoba a Zuzia jest zachwycona.
Sztuka w sztuce, albo sama nie wiem jak to nazwać,nie ważne, sama wiesz ze to mistrzostwo!!!!!
OdpowiedzUsuńMamon... dokładnie taka uwagę dostałam od Psorki, więc jeszcze będzie kolejna odsłona
OdpowiedzUsuńKażda kolejna odsłona doskonalsza od poprzedniej. Podziwiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w moim candy i pozdrawiam!
Z tymi włosami "coś nie tak", ale ogólnie to naprawdę dobrze. Dzieci są bardzo trudne do portretowania, niezależnie czy z natury czy ze zdjęcia.Czy zauważyłaś, że nawet na portretach mistrzów dzieci wypadają słabo? A im młodsze tym marniej.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Ja się nie znam, mi się podoba nawet z tymi ciężkimi włosami :-)
OdpowiedzUsuńBeatko cudna ta Twoja wnuczka, a ten portrecik wcale nie odbiega od originału, gratuluję wszechstronnych zdolnosci, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjej! To ja tu nic nie napisałam? Podziwiam Twoje zmagania z ołówkiem. Sama kiedyś uczyłam się szkicowania portretów, więc wiem, "czym to pachnie" i tym bardziej podziwiam. Mam nadzieję, że będziesz rozwijać się i w tym kierunku, a ja z przyjemnością obserwować Twoje poczynania. :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, pięknie wyszedł Ci portrecik :)
OdpowiedzUsuń