Chyba przerwa była za długa, bo wprawa już nie ta. Jakoś paverpol i pergaminki się nie lubią, nijak nie da się tego robić jednocześnie ;-)
Róża niebieska, z delikatnymi różowymi cieniami, których zdaje się na zdjęciu nie widać. Oczywiście wykonałam ją pod presją potrzeby, bo siedzę w paverpolu...
oj Beatko, dlaczego takie małe zdjęcie, przecież to trzeba z bliska podziwiać.
OdpowiedzUsuńJolu bo zdjęcie jest nieciekawe, pogoda fatalna... jeżeli jutro zrobię lepsze to może podmienię :-)
OdpowiedzUsuńpiękna ;-)
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda:)
OdpowiedzUsuńA to nie jest jak z jazdą na rowerze? :D No to chyba przyjdzie trochę potrenować, bo się już boję, że jak wreszcie usiądę do kalki, to wyjdzie jakieś "byleco"...
OdpowiedzUsuńI nie narzekaj, nie wiem co chcesz od tej róży, w różach zawsze miałaś mistrzostwo świata!
Dziękuję bardzo za każdy komentarz. Magdo, wiesz to jest jak z jazdą na rowerze... jak nie ćwiczysz to boli!!! ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna różyczka :) Zatęskniłam się Beatko za Twoimi pracami pergaminowymi, zwłaszcza malowanymi. Pisałam komentarz wcześniej, ale go nie widzę :( Powodzenia w Poznaniu :))
OdpowiedzUsuńPiękny wzór :-)
OdpowiedzUsuńGorgeous card!
OdpowiedzUsuńxoxo Marjo
Piękna kartka, a o Aniele przeczytałam u Jomo i musiałam tu wpaść, już tu zostaję, tworzysz niesamowite rzeczy! Anioł mnie powalił na kolana, Jomo skojarzył się jako pracowity, bo zakłada aureolę, a mi jako ten niegrzeczny, który ją zrzuca i idzie grzeszyć:D Jestem ciekawa z jakim przesłaniem Ty go tworzyłaś, nie mogę od niego oderwać oczu!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo... Beatko nie widać żeby paverpol i pergaminki się nie lubiły, w twoim wykonaniu jedno i drugie to mistrzostwo...róża jak marzenie :)
OdpowiedzUsuń