zaczyna się u mnie okres świąteczny.
Na razie powstał wianek i serducho z gałązek modrzewia... lubię taką trochę ascetyczność w ozdobach świątecznych... wiem, wiem, że jestem w tym raczej odosobniona... ale tak lubię.
Wianek w oknie kuchennym z maleńkim szklanym dzwoneczkiem w środku... dzwoneczkiem dla mnie bardzo cennym...jednym z trzech.
Serduszko w oknie w holu... ten jest odrobinę posrebrzony ( nie widać niestety na zdjęciu), do tego wiszą bombki, w których wewnątrz jest jedwab malowany i maciupeńkie gwiazdeczki... trzy bombki ( w realu dużo jaśniejsze) no i niebieski aniołek pilnujący świecy.
A w holu na takim podeście, powstaje powoli niewielka aranżacja... na razie jest paverpolowy gwiazdor, orzechy, kilka bombek i cynamonowe świece, które wykonałam w naczynkach szklanych, w nich mieni się odrobina brokatu. To miejsce będzie powoli się zapełniało, czym i jakie będzie w końcowym efekcie? Sama nie wiem...
Agnieszko Sergot, poproszę o adresik... jesteś setnym zarejestrowanym obserwatorem mojego bloga... więc poleci do Ciebie niespodzianka...
lubię oglądać wnętrza świątecznie udekorowane.Podobają mi się wszystkie, niekoniecznie wszystkie musiałabym tez chcieć ale wszystkie maja jednak niepowtarzalny urok.U mnie w tym roku jak nigdy, niewiele dekoracji i nie w moim ulubionym czerwono-złotym, kolorze. U Ciebie Beatko tak "swojsko", przytulnie.
OdpowiedzUsuńślicznie i jaki widok z okna!
OdpowiedzUsuń