Jak pamiętacie mam wór wstążek - to muszę je powoli brać do ręki :)
Gdzieś w necie widziałam kiedyś motyla ... podobał mi się bardzo. Odnalazłam go, nadal mi się podoba. Postanowiłam zrobić sobie swojego.
Tamten jest na białym tle, bardzo delikatny...
Mój jest na ciemnym tle, co chyba nie wyszło mu na dobre. Zresztą, chciałam aby był inny - aby był mój :)
No to mam swojego motyla.
Myślę, że zrobię kiedyś kolejnego... ale już na jasnym tle.
Jedyną nadającą się ramkę miałam w ciemnym brązie, musiałam ją przemalować... bo w tej brązowej całość była smutna.
Pomalowałam ją na biało, przetarłam i powoskowałam. Uwielbiam zapach wosku.
No dobra przestaję gadać po próżnicy... pokazuję.
I haft w zbliżeniu
Pozdrawiam wiosennie - motyle już latają :)
Ale fajnie go zrobiłas. A co to za tło? Kapitalne.
OdpowiedzUsuńDanusiu, kiedyś pomalowałam ten rudy materiał. Miała być chustka... ale jak widać nie jest :)
UsuńCUDO!
OdpowiedzUsuńMotyle już widziałam, ale Twój jest cudowny...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pozostając w zachwycie
Cudny! No za co się weźmiesz to cudo tworzysz. Jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wow!!! Czego Ty nie umiesz;)??? Jestem wstrząśnięta i niezmieszana;)
OdpowiedzUsuńSporo jeszcze nie umiem - wstążki zresztą też jeszcze są dla mnie tajemnicą :)
UsuńPrzepiękny, znowu mnie zaskoczyłaś !!!!
OdpowiedzUsuńWitaj, jak zwykle to .. piękne wykonanie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś widziałam motyla ze wstążek i jak Tobie przypadł mi do gustu- praca śliczna i tło też mi się podoba- Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuń