Jednym z najpiękniejszych momentów, jakie zdarzają się nam w Bohaczykowie są narodziny źrebaków. Czeka się na to długo... a potem wiele dni Sandra, Roch i Mateusz dyżurują w nocy. I tak dwie noce temu około pierwszej godziny pojawił się na świecie ten oto przybysz.
Tym razem zobaczyłam źrebaka już na padoku... szkoda, bo bardzo lubię ten moment, gdy tuż po narodzinach niezdarnie podnoszą się na nogi...
Nieustannie zadziwia nas to, że źrebaki od pierwszego momentu niemalże są samodzielne, potrafią stać chodzić, a po dwóch dniach brykają sobie po padoku razem z mamą.
Gratulacje!!! Piękny jest :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beatko a to wasz konik czy hotelowy? Ale cudny jest!!
OdpowiedzUsuńOch, kochany konisio :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne koniki.Jeszcze nie tak dawno moja najmłodsza wnuczka na źrebaczka mówiła zbieraczek:))).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu, hotelowy ale radość z narodzin taka sama :-)
OdpowiedzUsuńCud zawsze cieszy, a cud narodzin jest szczególny... Śliczny koniś!
OdpowiedzUsuńŚliczny źrebaczek :)
OdpowiedzUsuńCud narodzin, życie jest piękne
OdpowiedzUsuńAle śliczny.I cudne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńNiesamowity widok, klaczka ze swoim potomstwem! Gratuluję! Oj kusisz Bestko, kusisz :-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa konie mogłabym patrzeć całymi dniami, piękny widok.
OdpowiedzUsuńMój tata często zwracał uwagę na ten fenomen: człowiek potrzebuje roku na pierwsze kroczki, a źrebię kilka minut.
OdpowiedzUsuńŚliczne konisie!
Pozdrawiam :)
Ania
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńkocham konie są cudowne. www.ewarthome.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBeatko dziękuję Ci bardzo, bardzo! Buziole :*
OdpowiedzUsuńKonie, wyjątkowe stworzenia, pełne wdzięku, siły i jeszcze czegoś, u ludzi nazwałabym to radością życia a u zwierząt??