Bo po pierwsze pokazała mi transfer na tkaninie... a teraz jeszcze transfer wydruku na jaju... Tylko jednego nie powiedziała, że to wymaga drakońskiej cierpliwości w tym ścieraniu papieru. Lekko za mocno i wszystko do d...
Zabrałyśmy się z Zuzią. Zuzia zaczęła od motywu z motylkiem. Fakt mówiłam, że trza lekko, i chyba robiła lekko, ale dała za dużo wody i został nam tylko motylek reszta wytarła sie na amen.
Potem podjęła drugą próbę ... tym razem poszło fajnie - ale jej jaja nie pokażę, bo na tym etapie się zatrzymała, a potem nie miała czasu - ferie :)
Ja wytarłam trzy ... i szczerze mówiąc nie wiem czy jeszcze się za to zabiorę :) Też wymagało to ode mnie nie lada uwagi :) Może dlatego ,że mam tylko wikol?
A może po prostu złej taneczcy przeszkadza rombek od spódnicy ;))))
Na wierzchu coby się świeciły ( tym razem chciałam połysk ) pomalowałam werniksem do obrazów - bo tylko takowy miałam połysk ;)
No dobra szkoda gadać... pokazuję co wykombinowałam :)
I tak pierwsze dwa z jednej strony są takie
z drugiej odpowiednio :)
Dwa pozostałe to to z kogutkiem moje, a motylek to ten co pozostał samotnie na jaju, tak go zagospodarowałam :)
druga strona odpowiednio
i wszystkie cztery :)
Czyli sezon jajcarski rozpoczęty :)
Pozdrówka i podzięki za Waszą obacność i srobanie słówek :)
Ale wyszły ślicznie. Musiałaś spróbować, zeby zobaczyć co z czym, bo wszystkiego nie da się wytłumaczyć. Moczyć trzeba lekko, bo jak za słabo czy za mocno też transfer będzie uszkodzony. Ja pamiętam początki i wiem ile marnowałam, teraz mi się to nie zdarza. Za to sporo potłukłam i musiałam coś z tym zrobić. Wkrótce pokażę.
OdpowiedzUsuńTo czekam na Twój pomysł na potłuczone :)
UsuńJa kiedyś też robiłam takie otwarte pisanki, też z potłuczonych ;)
piękne, a zastosowanie tasiemki dało ciekawy efekt
OdpowiedzUsuńTak ta tasiemka idealnie mi podeszła :)
UsuńMoim zdaniem wyszły fajnie! A Danusia zapomniała napisać, że do tych jaj transferowych potrzeba duża tubka... cierpliwości - hi, hi:)) Czyli jak na razie to nie dla mnie. Cierpliwość towarem deficytowym i zarezerwowanym na inne poczynania;)
OdpowiedzUsuńMnie też się podobają ... ale na tych 4 pozostanę - w tym roku.
Usuńbardzo orginalne
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚliczne te jaja w biało czarnych kolorkach :)
OdpowiedzUsuńDo tego transferu tylko czerń mi pasowała :)
Usuńa mi się te jaja bardzo podobają, warto się potrudzić dla takiego urokliwego widoku
OdpowiedzUsuńNie twierdzę, że nie było warto ... ale te 4 wystarczą :)
UsuńHa,ha ja to przerabiałam dwa lata temu, a może już trzy- było fajnie - buziaczki:)
OdpowiedzUsuńPamiętam :)
UsuńTakie to koniecznie muszę wypróbować, bardzo mi się podobają. Warto było się potrudzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:-)
Fajne są :)))
UsuńPrzepiękne. Moje barwy. U mnie sezon w powijakach, choć zakupy wykonane po ubiegłych świętach z wiercenia latem. No cóż jak czas pozwoli to się wezmę.
OdpowiedzUsuńNa balu jak widać było szałowo.
Działo się ;)
UsuńJa rozpoczęłam sezon jajcarski jak widać... ale pewnie jeszcze kilka powstanie decu i tyle. Potrzebuję na zajęcia UTW
Pięknie tu u ciebie...
OdpowiedzUsuńJaja cudne... A Danusia to mistrz w ich wykoniu :) Nie dziwię się, że to od nie się uczysz :)
Fajny blog więc będę tu częstym gościem od dziś :)
Zapraszam do siebie na moje pierwsze candy i pozdrawiam
Magda