Już powoli, powoli idziemy ku końcowi.
Nadal mam wszystko wszędzie i wszystkiego szukam. Mało robię rękodzielniczo, za to remontowo sporo.
Co nieco zrobiłam, bo październik mnie zaskoczył i musiałam się przygotować do zajęć. Tyle, że nie robiłam zdjęć, bo nie mam na to głowy.
Zrobiłam tylko zdjęcia lampy, którą sobie zrobiłam do holu. W tzw międzyczasie ... między czasem wynoszenia, przenoszenia, mycia, malowania itd itp.
Oto ona :)
wersja dzienna
wersja wieczorowa
A taki oto gość zawitał w mojej dużej pracowni ... nie patrzcie na kurz, mam go wszędzie, jak to podczas remontu ;)
Spacery po okolicy to aktualnie tory przeszkód i pewnie jakiś czas tak będzie.
A to i tak te trasy, które można przejść, lasy odpadają bo drzewa ciągle się przewracają.
Mimo to, są tu nadal piękne miejsca - mimo wszystko ...
ptaki wróciły :)
Pozdrawiam i mam nadzieję, że jeszcze ktoś tutaj zagląda :)
Ktoś zagląda, zagląda, myślę, że nawet więcej ktosiów :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że powoli wychodzicie na prostą i tak teraz pewnie każdy większy wiatr, będzie u Was budził strach, przypominał chwile grozy i podnosił ciśnienie ... A ptaszek, wiesz czego jest oznaką, czego Ci z całego serca życzę :)
Uściski :)
Dziękuję. Nie mam pojęcia - czego oznaką jest ptaszek ???
UsuńBożenka ma rację, a żyrandol bardzo pomysłowy, pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŻyrandol wygląda zjawiskowo. W ostatni piątek ogłaszano we wsi komunikat o zagrożeniu i sam ten fakt nas zdołował, wyobrażam sobie, co przeżywacie po ej straszliwej nawałnicy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:))
Na szczęście u nas było spokojnie. Współczuję tym u których nie było. Mają mało czasu przed zimą na wyremontowanie uszkodzeń.
UsuńByłam akurat w drodze powrotnej ze Szczecina w Gnieźnie kiedy rozpętała się w lipcu totalna nawałnica. Muszę przyznać, że przez swoje ponad 50 letnie życie nie widziałam czegoś podobnego i przerażającego. Twarze ludzi w drodze powrotnej do domu śniły mi się kilka dni później. Bardzo Ci współczuję. Nie wiedziałam, że na Mazowszu powtórzyło się to ponownie. U nas Ksawery dwa dni temu spowodował, że do tej pory ludzie nie mają prądu.
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie ptak na ostatnim zdjęciu. Czy to żuraw?
Pozdrówki.
Nie, to jest czapla.
UsuńJa mieszkam nie na Mazowszu tylko na Krajnie. Kuj-pom. U nas była nawałnica w sierpniu.
Ksawery też okrutnie narozrabiał, niestety. Na szczęście nas ominął.
Beatko, trauma pozostanie pewnie na długo. My też ostatnio nie mogliśmy spać, kiedy zapowiadali kolejne nocne wichury. Dobrze, ze nas ominęło. Teraz trzeba się dźwignąć, bo innej rady nie ma, ale wiedzieć o tym co się stało, a widzieć to wszystko, to dwie różne sprawy. I jeszcze to przeżyć! Uff, masakra. Ale dajesz radę. Buziaki.
OdpowiedzUsuńDaję, jak nie ja to kto? Wcześniejsze dośwaiadczenia mocno mnie zahartowały ... Ty wiesz o czym mówię.
UsuńTo jest fakt, nawet relacje w tv nie obrazują rozmiaru ... Kuzynka, która przyjechała wtedy z pomocą z Wielkopolski, była w totalnym szoku, chociaż teoretycznie wiedziała gdzie jedzie i jak to będzie wyglądało.
A lampa prześliczna.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTypowa kobieta z Ciebie - remont a w międzyczasie abażur:)) Tylko my potrafimy tyle rzeczy robić jednocześnie;))) No dobra, jedynym wyjątkiem był Napoleon.
OdpowiedzUsuńZgadza się. Napoleon tylko potwierdza regułę ;)
UsuńAwesome blog, i always enjoy & read the post you are sharing!
OdpowiedzUsuńThank for your very good article...!
บอลพรุ่งนี้