Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


piątek, 10 marca 2017

Pamiętacie moje poprzednie

jajo do zmediowania? Co to mi było żal, bo podobało mi się surowe?
Zresztą w komentarzach też pisałyście, cobym go nie ruszała :)
To postanowiłam nie ruszać.
Ale nadal potrzebowałam zmediowane jajo! W związku z tym postanowiłam nie ruszać tamtego i zrobić inne do zmediowania.
Jak postanowiłam, tak zrobiłam ... ale po zrobieniu, jak je postawiłam razem ... to mi żal. No bo ... pasują do siebie takie jakie są, a jak jedno zmediuję to nie będą.
Czyli mam dwa surowe jaja i nadal nie mam zmediowanego ;) trudno.
Potrzebuję na zaraz, więc nie będę miała :)

A tak wygląda drugie jajo do teoretycznego zmediowania :)


Fajnie wygląda na świeczniku, jak myślicie.


Mam dwa świeczniki w takich kolorach ... ale są równe wysokością i oba jaja na tej samej nie wyglądają fajnie. Muszę albo znaleźć dwa różnej wielkości świeczniki i je sobie zrobić do tych jaj, albo znaleźć jeden mniejszy od tego i go sobie wykonać tak jak ten :)


A tutaj oba razem :)


No to mam nadzieję, że już na tyle w kwestii jaj w tym roku :)
Pozdrówki ślę BB :)

środa, 8 marca 2017

Zobaczyłam w sieci

śpiące myszki ... i przepadłam.
Rzadko mi się to zdarza ... aby mnie coś tak zauroczyło. Nie żebym lubiła gryzonie ... wręcz przeciwnie, ale śpiące do tego filcowane jak najbardziej :)
Te mnie normalnie rozłożyły na łopatki. Zobaczyłam i musiałam sobie chociaż jedną wykonać. Jak mus, to mus... mam.

Zobaczcie jaki słodziak, rozmiar rzeczywisty na fotkach :)




Pozdrawiam serdecznie, wszystkich, a szczególnie płeć piękną :)

wtorek, 7 marca 2017

Żadnych jaj!

Postanowiłam.
Ale to było jakiś czas temu.
Pewnie bym dotrzymała postanowienia gdyby nie ... warsztaty, które prowadzę.
Na jednych młodzież chciała wykonać czarno białe jaja. Stwierdziłam, dlaczego nie ... przecież mam w domu takie jaja, czyli nie muszę robić.
Tyle, że jak dotarłam do domu i zajrzałam do kartonu okazało się ,że nie mam tych jaj, o których myślałam, że mam.
W związku ze związkiem musiałam zabrać się do roboty z jajami. Pomimo postanowienia.

Skoro mają być czarno białe, to postawiłam na transfer... 
Tego jeszcze nie robiliśmy na zajęciach.
Moja przykładowe wyglądają tak ... z jednej jest białe, transfer i kropkowanie, trochę koronek lub sznurek po bokach. Z drugiej jest czarne, czego nie widać na zdjęciu.


Na innych zajęciach, padła propozycja, aby wykonać jaja mediowe - jakkolwiek to rozumieć.
Tutaj nie miałam takowego, o czym wiedziałam godząc się na tę propozycję. Jaja dużego styropianowego też nie miałam, ale miałam jakieś stare jajo, kótre pozbawiłam zniszczonych powłok. 
Gdyby miało być to jajo po prostu dla mnie, zostawiłabym je na tym etapie. Mnie się podoba jego surowość.
Dlatego je sfotografowałam i pokazuję.


Oczywiście zmienię je, jeszcze nie wiem jak. Ale dodam nieco koloru itd.

niedziela, 5 marca 2017

Wczoraj widziałam

motyla ...
A że wszystko wokół suche, pozimowe jeszcze  ... poza oczywiście pierwszymi kwiatkami ... postanowiłam namalować obraz, przedstawiający ten kontrast.
Nie żeby ten motyl, którego widziałam siedział akurat na suchych ostach, nie był to też taki motyl - nawet nie wiem czy podobny motyl istnieje :)
Po prostu jakoś zaskoczyło mnie to, że motyle już latają :)

Powstała taka oto akwarelka :)


Pozdrawiam wiosennie :)


Wiosna nadchodzi

już ją widać.
Będzie można wreszcie wyjść w plener. Zima nie sprzyja rysowaniu na dworze, palce mogą zamarznąć a może nawet ołówek :) ... nie sprawdzałam.
Co prawda, jeszcze bywa chłodno, pada deszcz itd ... ale można wyjść i chociaż zastanowić się co by tu narysować ... przyjrzeć się światu wokół.

A jest co podziwiać ... dlatego Sonia postanowiła rozpocząć sezon wiosenny :)
Najpierw nieśmiało przysiadła na schodach ...
Schroniła się przy murku, bo trochę wieje ... 
Ubrana stosownie co prawda ... ale jednak.
Nieśmiało rozgląda się wokół, a tu pierwsze zielone trawy widać, pierwsze nieśmiałe czubki kwiatów, wszystko budzi się do życia.


Wyjęła w plecaka ołówek i szkicownik ... 


Powędrowała dalej ... przysiadła na klombie i rozgląda się ...
coby tu wybrać ... jaki motyw utrwalić?


W międzyczasie wyjrzało słonko ... no to pobiegła do domu po kocyk, bo jednak do lata ciągle daleko.
A przebiśniegi kuszą ... 
Może by jednak te pierwsze kwiatki? Przecież ich żywot krótki ... za chwilę ich nie będzie.


Ale one piękne - myśli...
Jak je narysować, aby nie uronić ich delikatności, świeżości ...
Oj, nie będzie to łatwe ...


Słonko świeci, mam czas ... poobserwuję sobie zanim zacznę szkice ... 
Wiadomo, aby narysować dobrze trzeba najpierw poczynić dokładne obserwacje obiektu...


A może poprzestanę na patrzeniu ... natury nikt nie pobije :)
I tak minęła godzinka ... zrobiło się chłodno. a ja nic nie narysowałam.


Trzeba się zbierać, bo katar murowany.
Przysiądę jeszcze chwilę, dawno tak ładnie nie było ...


Rozłożyła kocyk w innym miejscu, i usiadła sobie bo ptaki tak pięknie śpiewają. Słychać żurawie, widać klucze lecących gęsi ... 
Co tam rysować będę innym razem, dzisiaj uczta dla duszy ...


Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do komentarzy, każdy czytam uważnie, każdy jest dla mnie ważny :)
BB

piątek, 3 marca 2017

Jakoś ostatnio

wolno pracuję. Kompletnie jak nie ja.
Sonia, długo powstawała. Potem długo ją ubierałam ... zresztą dwukrotnie, pierwszy komplet strojów nie był odpowiedni dla Soni. Niby w zamyślę wszystko grało, ale potem zupełnie to nie było to.
W związku z związkiem, trza było szyć inny zestaw.
Najdłużej zeszło mi z butami ... i to nie jako takimi, bo jak już wiedziałam jakie buty nosi Sonia to wykonałam je szybciutko.
Dzisiaj nie pokażę Soni ... bo wieczór nie sprzyja zdjęciom.
Ale pokażę Wam buty ... bo powiem nieskromnie podobają mi się :) No i jak byłam u Danusi - Anstahe, to dostałam burę za to, że robię fajne buty a potem na lalce widać tylko noski ;) To coby nie było pokazuję całe :)


Sznurówki nie są różowe, lecz czerwone...
Zresztą jeszcze nie wiem czy takie pozostaną ... bo może jednak wymienię je na zwykłe ... 


Czyli dzisiaj jak widać byłam szewcem :)
Pozdrawiam serdecznie i myślę, że kolejny post będzie już z Sonią :)

środa, 1 marca 2017

Jakiś czas

temu, ogłosiłam rozdawajkę. Z okazji urodzin bloga i 1000 postu.
Była o tyle nietypowa, że nie została nagłośniona poprzez linki na innych blogach itd itp.
Napisałam w poście, że jeżeli ktoś chce podarować mi coś jak to normalnie bywa z okazji urodzin, to chętnie przygarnę jakiś drobiazg.
Z tej okazji otrzymałam ... no właśnie, miał być drobiazg ... a ja otrzymałam dwa prezenty. Na pewno nie można o nich powiedzieć, że to drobiazgi :)

Opublikuję w kolejności otrzymania :)

Pierwszy prezent przyszedł od Uli , która robi przepiękne hafty krzyżykowe. Wykonuje je z tak ogromną precyzją i dokładnością, że aż dech zapiera. Jej ulubionymi tematami ( tak mi się wydaje ) są krainy baśni ... i z tej krainy otrzymałam haft. Ulko ogromnie dziękuję jeszcze raz, chociaż oczywiście dziękowałam już mailowo :) Haft krzyżykowy kiedyś wykonywałam, nie jest to dla mnie nieznana dziedzina, tym bardziej umiem to docenić. 
Zobaczcie sami :)


Wraz z haftem otrzymałam bardzo ciekawą karteczkę i piękne słowa w niej :)
Wszystko w moich ulubionych kolorach lata.


Kolejnym prezentem obdarowała mnie Janeczka  , osoba znana niemalże wszystkim w świecie blogowym.
Janeczka podarowała mi naszyjnik wykonany takim rodzajem frywolitki, którego nie potrafię wykonać. Ten typ nazywa się ankars - jeżeli się mylę to Janeczka mnie poprawi. Cieszę się z tego cudeńka ogromnie.
Wraz z naszyjnikiem dostałam piękną kartkę i słowa wewnątrz niej :)

Janeczko przepraszam za zdjęcie, które nie oddaje w pełni uroku tej pracy, ale nijak nie udało mi się tego inaczej sfotografować. To zdjęcie jest najlepsze. Zajrzałam do Ciebie, ale i Twoje fotki nie oddają uroku tego naszyjnika.


Tutaj może widać urok splotów, ale kompletnie inna kolorystyka :)
Janeczko ukradłam tę fotkę z Twojego bloga :)



Na koniec wyniki rozdawajki ... jak widać na zdjęciu niewiele osób wzięło udział ... ale nie o to chodzi aby były tłumy, prawda?
Moja losująca ręka wylosowała, jak widać :)

IZĘ Z KIDOWA


Izo proszę o kontakt na maila :)