Od jakiegoś czasu odwiedza nas daniel. Wcześniej przychodził do sadu, skubał trawę, ale gdy ktokolwiek pojawiał się w zasięgu jego wzroku lub węchu uciekał. Od kilku dni przychodzi coraz bliżej... Wręcz podchodzi na kilka metrów... po czym gdy się podchodzi doń, on odsuwa się na ten sam dystans!
Mamy wrażenie, że nam się ciekawie przygląda, jakby z zaciekawieniem śledził co robimy!!!
Teraz już wiemy, że jest to daniel, który musiał uciec z jakiejś hodowli, ma na uchu kolczyk...
Tyle, że w pobliżu nie ma hodowli danieli!!!! Nic nam nie widomo aby tutaj ktoś zajmował się taką hodowlą... najbliższa nam znana jest w odległości około 30 km... no i pozostaje pytanie, dlaczego został własnie u nas a nie poszedł dalej!!!
Jakakolwiek jest tego przyczyna... fajnym doświadczeniem jest wzajemna obserwacja...
Musi być to wspaniałe doznanie!
OdpowiedzUsuń****
Alleluja dziś śpiewamy,
Bogu cześć i chwałę dajmy,
Bo zmartwychwstał nasz Zbawiciel,
Tego świata Odkupiciel.
Zdrowia, radości i powodzenia
To są, kochana, najszczersze moje życzenia.
Pięknego macie podglądacza :-)
OdpowiedzUsuńWspaniale musi być mieszkać w takim miejscu gdzie się ma takich podglądaczy ;)Zdrowych i spokojnych Świąt Beatko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia... a podglądacz faktycznie super!!!
OdpowiedzUsuń