Znane chyba wszystkim zdanie wypowiadane przez dzieci, przeważnie tuż po rozpoczęciu spaceru ;-)))
I co wówczas robimy? Oczywiście bierzemy dziecię "na barana"... chociaż ja raczej nosiłam na biodrze. Na barana nosił tata.
Ale u mnie tak właśnie niesie swojego malca mama ... i to chyba nie do lasu idą, raczej na jakąś wystawę sztuki... Być może już są na tej wystawie i dlatego malec wychylą się, aby widzieć dzieła wiszące na ścianach!!! A mama opowiada o dziełach, które oglądają wspólnie....
Pozdrawiam i zapraszam do komentarzy....
Ależ subtelna i eteryczna ta mama:)Ja też na bioderku swoje bąble sadzałam:)Od "barana" był tatuś:)
OdpowiedzUsuńBo Tatusiowie to "barany" a Mamusie mają subtelne bioderka ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mamusię zamieniłabym tatusiem, niech sobie podżwiga. Bo ja to na bioderku. Piękne!
OdpowiedzUsuńcóż ja mogę napisać - śliczna :-)
OdpowiedzUsuńPiękna, smukła ta mama :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że po prostu muszę wykonać jeszcze tatusia "barana" i mamusię z bioderkiem ;-)
OdpowiedzUsuńalez pomysłowa ... super dzieciątko na barana ... swietnie wyszło pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa praca. Beatko, nieustannie podziwiam te Twoje smukłe kobietki :)
OdpowiedzUsuń