Powiem szczerze, nie byłam pomysłem zachwycona... ja farby metaliczne stosuję tylko do złocenia przedmiotów lub rzeźb.
Ale zadanie podjęłam ... można było wykonać jakąś kopię, ale ja kopiować nie lubię i nie umiem - zdarza mi się inspirować jakimś obrazem. Tym razem nie inspirowałam się, a jednak przypomina mi obrazy Beaty Raczyńskiej ... które zresztą bardzo lubię. Mój jest kompletnie inny, bo Beata maluje swoje akwarelami, pięknie je rozmywa, są delikatne... cudne. A jednak mi przypomina jej prace.
Postanowiłam namalować anioła ... tym razem nie oleje, ale akryle bo farby metaliczne mam akrylowe.
Wykonałam sobie lekki szkic i zaniosłam na zajęcia ... ale po drodze jadąc samochodem pomyślałam, że możnaby wynać jeszcze jakąś fakturę pastą strukturalną. Oczywiście nie zabrałam, bo pomysł narodził się w drodze. Czyli kolejne zajęcia bez malowania.
Po powrocie do domu nałożyłam pastę i mikrokulki. No i sobie schło. Spoglądałam nań przechodząc i myślałam sobie, że w takiej formie mi się podoba, a wcale nie miałam pewności, że po zamalowaniu nadal tak będzie.
Dzisiaj rano przyszedł na niego czas ... miałam tylko wykonać część, a resztę na zajęciach. Oczywiście wyszło jak zawsze ... czyli nie ma obiadu, ale jest obraz ;)
Oto mój anioł ...
No i co ja będę robiła na kolejnych zajęciach???
Piękny!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCoraz bardziej jestem przekonana, ze nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych. Ja też jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńSą, są :)
UsuńBeatko, na pewno coś wymyślisz, bo ty nie umiesz się nudzić ;-D
OdpowiedzUsuńtrochę sutniasty ten anioł amoże kolor blue implikuje takowe wrażenie...a na pewno jakoś zadumany...
jak to anioły ... :-D
Oczywiście wymyśliłam :) A Anioł zadymany, lekko nostalgiczny ... ale czy my wiemy jakie one są naprawdę?
UsuńNa kolejnych zajęciach Beatka malnie sobie drugiego anioła, bliźniaczego w odbiciu lustrzanym, ten jest cudny i ślicznie by się prezentowała taka para :)
OdpowiedzUsuńBuziak :)
Ps. Masz bardzo tolerancyjną rodzinkę :)
Nie malnie, nie malnie ... bo nie ma już takiego podobrazia... ;)
UsuńA co do rodzinki ... nie mają wyjścia, zresztą bozia każdemu dała dwie rączki a ja chętnie zjem obiad ugotowany i podany do stołu ;)
To ja też poproszę do biureczka pod oknem :)
UsuńJa nie twierdzę, że zawsze dostaję ten obiadek, jak nie robię sama ... ale niekiedy dostaję :)
UsuńJa jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńNaprawdę :)
UsuńCudowna praca.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńJesteś Cudownym, " tytanem " twórczym. Podziwiać można wszystko i zachwycać się nieustannie. Anioły kocham , a Twój jest Boski!!! Pozdrawiam cieplutko
Wiesz jak mnie ogarnie to nie robię niemal nic innego - a jak mnie leń ogarnie to też nie robię ... tyle, że nic nie robię ;)
UsuńNastępna zdolna bestia na mojej drodze :)
OdpowiedzUsuńA co do puddingu to naprawdę łatwizna, zachęcam do wypróbowania :)
Zależy od czego ... w gotowaniu nie ;)
UsuńFajnie, że wpadłaś :)
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńCudowny, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze ... ma się podobać :)
UsuńWspaniały, piękny - nieziemski :)
OdpowiedzUsuńJak to Anioł ;)
UsuńOd razu skojarzył mi się z Beatą, jednak jak widać Twój, bo nieco przypomina mi gejszę, taki bardziej orientalny.
OdpowiedzUsuńNie wiesz co tam u Beaty? Długo się nie odzywa. Uwielbiam jej twórczość słowną. Zawsze kojarzy mi się z ukochanym Nałęczowem.
Pozdrówki.
Beaty anioły przypominają urodą ją samą. Ten nie jest do nich podobny z urody ... jest mój.
UsuńFaktycznie mało jej, sporadycznie widać ją na FB. Nie wiem co u niej dokładnie.
Jestem zachwycona tym aniołem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńNie ma obiadu, ale jest obraz - po niewielkiej modyfikacji jak bym siebie słyszała :))) Kocham tę dewizę :D
OdpowiedzUsuńSądzę, że nie tylko my tak mamy ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńA anioł cudowny!
Dzięki
Usuń