Jak pisałam w poprzednim poście uczę się tkać na krośnie. Nie powiem, aby to było to co lubię najbardziej, ale przestały mnie wkurzać koraliki.
Dzisiejsza jest moją trzecią pracą w tej dziedzinie. Pierwszą widzieliście w poprzednim poście ... koszmarek po prostu.
Druga jest w kolorze bursztynowym ... taka sobie, ale już lepsza jakościowo.
Z tej dzisiejszej już jestem zadowolona. Sama sobie ją zaprojektowałam w nocy rysując kropki na kartce w kratkę. Nadal robię z nierównych koralików ... bo takie mam i z kolorów jakie mam :)
Oto ona - makowa
Nie może zabraknąć zdjęć ze spaceru ...
Na początek motyle
Black
and white
kolejny black - czyli Józef na spacerku
i inspiracja do bransoletki
Pozdrówki dla Was i pięknego lata życzę :)
Świetna makowa! Podziwiam umiejętności:) Zaraz skoczę obejrzeć poprzednie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
do obejrzenia jest tylko pierwsza ... drugiej nie pokazałam.
UsuńAch Ty wszechstronna kobieto! :))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚliczna! Mnie tam nie przeszkadza, że koraliki nierówne, tak jest ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńW tej mi też nie przeszkadza ... ale nie zawsze tak wychodzi. Bezpieczniej jest robić z równych :)
UsuńWspaniale się prezentuje, jak zwykle sprostałaś wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńCzyli uczysz się nowego...ja to rozumiem, ciągle sama próbuję czegoś nowego...lubie takie proby np. nie wiedzialam ,ze umiem rysowac portrety.....pozdrowienia:-)
OdpowiedzUsuńW tym roku na UTW mamy biżuterię ... więc nie mam wyjścia, muszę sama opanować zanim zacznę uczyć innych :)
UsuńPodziwiam w Tobie tę konsekwencję. Ja zraziłam się do szydełka, bo mnie nie polubiło. A Ty - robisz tak by wyszło super!
OdpowiedzUsuńPewnie rzuciłabym to w diabły ... albo nawet nie podjęłabym tematu ( zawsze uważałam, że koraliki to nie moja bajka ) ale w tym roku akademickim na UTW prowadzę zajęcia z biżuterii, więc nie ma przeproś trza się naumieć ;) Myślałam o sutaszu, ale to myślę ,że jednak za trudne ... padło więc na koraliki :)
UsuńTak to jest gdy się stawia sobie wysoką poprzeczkę. Uważam, że wyszło super.
OdpowiedzUsuńDwa razy tkałam i też mnie wkurzało, szczególnie z powodu, że nie mogłam przewlec nici przez wąskie oczko. Bardzo długo polowałam na pokazywaną 9 lat temu, igłę na amerykańskich blogach. W końcu ją dostałam w popularnej pasmanterii z Kielc.
Po naciśnięciu z dwóch końców oczko się rozszerza i przewleczesz nawet sznurek.
Igłę mam dobrą, przewlekam bez kłopotu ... ale ta drobnica jest koszmarna. No i ja nie lubię robić wg schematu ... a tu jakby nie patrzeć schemat potrzebny. Na szczęście mogę sama zaprojektować i potem jakby co odejść trochę po swojemu ;)
UsuńMoże to i dobrze, że sytuacja zmusza, żeby zacząć coś nowego. Ja często smakuję i odstawiam na tor boczny, wiedząc, że tego więcej nie tknę. To też nie moja bajka, ale wyszło fajnie.Na pewno dziewczynom się spodoba.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :)
Usuńno wiedziałam, że musiałaś się na maczki zapatrzeć! :D
OdpowiedzUsuńNa bank ;)
Usuń