u
Beaty bransoletkę wykonaną techniką viking knit, zaciekawiło mnie to.
U Beaty był odnośnik do bloga
Ani i Huberta, a u nich zobaczyłam jak się to robi. Zobaczyłam i wiedziałam, że przynajmniej podejmę próbę. Tak też się stało.
Wykonałam kilka różnych żmijek ... ale ponieważ nie zajmuję się biżuterią to nie mam tych wszystkich ozdobnych końcówek, no bo skąd. Co prawda u mnie w domu mówią, że ja mam wszystko - ale jednak nie mam.
Znalazłam kilka takich prostych zakończeń ... no to dwie niejako wykończyłam.
Ale na pewno nie będę kupowała nowych, bo właśnie Ania i Hubert pokazałi, że można to wykonać samemu, i ta wersja bardzo mi się podoba - tylko trzeba mieć grubszy drut. Ta metoda mnie zainteresowała - na poczcie czeka już paczuszka ;) Może dam radę.
Na dziś mam dwie bransoletki wykonane z drutu miedzianego beadsmith grubość 0,5.
Ta jest na bazie 10mm splotem podwójnym.
Jest niewielka, jeszcze nie umiem przewidzieć ile muszę upleść, aby wyszła mi w końcowym efekcie długość jaką chcę.
Mogłam ją oczywiście przeciągnąć kolejny raz, pewnie byłaby dłuższa, ale byłaby sztywniejsza.
Ta jest z takiego samego drytu, tyle, że w kolorach jasnego i ciemnego srebra.
Baza ta sama, ale splot pojedyńczy.
Przeciagnięty na cienszą żmijkę.
Miałam takie końcówki jakie miałam ( musiałam uzyskać odpowiednią średnicę źmijki), więc ta z kolei wyszła za długa, musiałam odcinać.
A tutaj obie, widać wyraźnie różnice.
Muszę odłożyć już te druty ... mam do wykonania przykładową pracę na jutrzejsze zajęcia z dziećmi.
Czyli obowiązki, a potem przyjemność.
Pozdrawiam serdecznie zaglądaczy i zaglądaczki.
Dziękuję za każde skrobnięte słowo.