Zresztą nie pierwszej... ci goście są w zasadzie domownikami.... śpią sobie pod oknami naszego domu. Na razie nie pozwalają na to, aby podejść do nich ot tak... ale kto wie?
Upodobały sobie to oto wzniesienie w naszym sadzie ( na ten sad wychodzą nasze okna, czyli jest to wzniesienie tuż koło domu) ... a dlaczego? A dlatego, że tuż koło wzniesienia rośnie papierówka ... i tym sposobem mają smaczne śniadanko ... nigdy nie dane byłoby im zjeść sobie liści jabłoni... a tym sposobem jak najbardziej :-)
Oto nasi goście ... matka, którą widać wyraźnie i jej dziecię, którego widać tylko głowę, wśród liści jabłoni.
No i tytułowe cd. czyli kolczyki.
Pierwsze prościutkie, delikatne, lekkie
Kolejne, radosne, kolorowe
I w brązie z juty... te mi się podobają najbardziej z tej tury.
Do kompletu brosza z kamieniem z plaży oprawionym w jutę.
I razem powyższe.
Witam niedzielnie i zapraszam do komentarzy.
jutowy zestaw jest EXTRA!!! ma swój urok ;)
OdpowiedzUsuńzjawiskowe te twoje kolczyki ... super goście ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńPiękne kolczyki. Obstawiam pierwsze:) Sarny też czasami mam szczęście oglądać za płotem:)Pozdrawiam :)))))
OdpowiedzUsuńGoście fajni i tacy mało kłopotliwi. Sami się żywią, hałaśliwi nie są i zawsze miło popatrzeć. A kolczyki... ahh tylko sobie westchnę. No i tu się zgodzę z Tobą z tej tury jutowy komplet najfajniejszy. Chociaż zamiast broszki wolałabym wisior - jakoś broszek nie noszę.
OdpowiedzUsuńMam strrrraaaszne zaległości w czytaniu blogów, ale Twoje nowości paverpolowe z ostatnich wpisów bardzo mi się podobają :-)
OdpowiedzUsuńpiękny widoczek:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podobają te pierwsze delikatne kolczyki....do noszenia od zaraz:)
OdpowiedzUsuńGoście serdeczni :)
OdpowiedzUsuńcieszą serce :)
Leciutkie kolczyki bardzo wdzięczne.