Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


czwartek, 2 lutego 2017

Po wielu latach

napaliliśmy w piecu w kuchni.
Pamiętacie mój kuchenny piec? Zbudowaliśmy go jakieś 30 lat temu ze 100 letnich kafli... po pożarze naszego domu, trzeba było jakoś odbudować dom i życie.
Ten piec wówczas ogrzewał całą przestrzeń w jakiej żyliśmy. Potem odremontowaliśmy resztę i palenie zostało przeniesione do piwnicy ... bo:
1. powiększonej powierzchni nie dało się ogrzać piecem w kuchni
2. czynny piec w kuchni to kurz, odymione ściany itd itp.
3. trzeba pamiętać o dokładaniu ...
.
.
.
Dzisiaj postanowiliśmy ponownie w nim napalić ( nie musimy już ogrzewać całego domu, bo zostało nas raptem troje ), cały dom jest używany latem ... zimą ograniczamy powierzchnię użytkową.
Np.ja mam zimą tylko jedną pracownię, latem mam dwie.
Powiem Wam, że przypomnienie sobie jak miło jest w kuchni, gdy strzela pod płytą ... jest bezcenne. Kuchnia jest zupełnie inna, jest w niej inny rodzaj energii :)
Myślę, że będziemy to od czasu do czasu powtarzać.

Dla przypomnienia, to jest mój piec kuchenny


A oto dowód, że się w nim dzisiaj pali :)


A w małej pracowni, mały Napoleon spokojnie czeka na przymocowanie kończyn ;)
Na razie skończyłam z Kajetanem budować garaż z rolek ... Napoleon musi poczekać.


Pozdrawiam serdecznie i o słówko upraszam ;)



36 komentarzy:

  1. Ja w moim starym mieszkaniu też miałam takie cudo. Uwielbiam klimat takich kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam w kuchni taki piec, nie jest tak ładny jak Twój ale jest.
    Ciepło z pieca kuchennego jest nieporównywalne nawet do kominkowego. Poza tym można na nim gotować, szczególnie te potrawy, które wymagają długiego gotowania. Zimą zdejmuję fajerki i wpuszczam w żar żeliwny kociołek i mamy pieczonki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co to są pieczonki? Ja kiedyś na nim zupy gotowałam, cały dzień stał wielki gar i w każdej chwili można było zjeść gorącą zupę :)

      Usuń
    2. Wykłada się dno i boki kociołka liśćmi kapusty i naprzemian wkłada ziemniaki w plasterkach, podsmażony boczek/kiełbasę, cebulę i inne warzywa, warstwami. Przyprawy wedle upodobań.
      Na górę liść kapusty. Szczelnie zakręcić wieko i w żar na jakieś 1/5 godz.
      Pycha.
      Latem pieczonki robi się na ognisku :)

      Usuń
    3. No to muszę taki gar zdobyć :)

      Usuń
    4. Poszukaj na targowisku choć w marketach też bywają.
      ps. chyba źle określiłam czas, ma być półtorej godziny, ale to zależy od wielkości kociołka... :)

      Usuń
  3. Piekny piec! Mój tak ładny nie jest, ale służy mi już 15. rok. Codziennie. Nie mam kuchenki elektrycznej ani gazowej, ani czajników na prąd i innych takich ustrojstw. Tylko ogień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szacun kochana ... powiem szczerze, że sobie nie wyobrażam tego szczególnie latem.

      Usuń
    2. Jest całkiem ok, ale pale wtedy tylko zee dwie godziny, aby miec ciepła wodę, mam letnia kuchnię z drugim piecem, no i chlebowy też, zewnętrzny.

      Usuń
    3. No to rozumiem, tak to i ja paliłam wówczas ... aby mieć ciepłą wodę.
      Już myślałam, że gotujesz latem na płycie w kuchni :)

      Usuń
  4. Ja pamiętam z dzieciństwa taki piec w domu, a u babci był zawsze.. uwielbiałam się przy nim grzać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z dzieciństwa nie pamiętam ...

      Usuń
    2. W dzieciństwie, przed snem przytulałam się do pieca kaflowego w pokoju :)

      Usuń
    3. U mnie były kaloryfery z żeberkami, takie żeliwne ... też wspominam je z sentymentem. Ale pieców nie, mgliści przypominam sobie, że były u Babci ... ale nie mam wspomnień z nimi związanych.

      Usuń
  5. Trzy lata temu rozebraliśmy wszystkie piece w domu, kapitalny remont zrobiliśmy, moje piece były jeszcze gliniane- tak w 21wieku takie miałam ogrzewanie- teraz mam już normalnie - jedyne czego mi brakuje to trzask drzewa pod płytą- to nie to samo co komimnek :((kominek jest bezduszny.
    Dziękuję Ci za ten wpis :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed pożarem też opalaliśmy piecami dom ... ale piece popękały podczas pożaru. Potem ich już nie odtworzyliśmy :)

      Usuń
  6. To prawda.Klimat kuchni z takim piecem jest bezcenny.Wspominam to z tęsknotą...
    Ja również dziękuję Ci Beatko za ten wpis.Dziękuję za przypomnienie miłych chwil:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo :)
      I ja sobie przypomniałam w realu ... i na pewno nie jest to ostatnie palenie :)

      Usuń
  7. Też kiedyś miałam taki piec, ale zwyciężyła kuchenka gazowa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Do dzisiaj z rozrzewnieniem wspominam kuchnię i piec u mojej Babci. Lubiłam rąbać drewno i palić i piec podpłomyki.
    Fajny wpis piecowy.
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, wy mieliście w dzieciństwie,a ja nie ... za to ja mam teraz :)

      Usuń
  9. NO, pewnie, że pamiętamy piec! W swoim domu ostatni prawdziwy piec wywaliłam jakieś 20 lat temu i do dzisiaj nie mogę odżałować. Chociaż rozumu mi starczyło, by kafle złożyć na strychu, zatem... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś dwa lata temu wzięło mnie na maksa na odbudowę tego pieca. Utknęłam na poszukiwaniach dobrego zduna. Dobry zdun to taki, który dobrze buduje i nie zdziera skóry z klienta. A na takim kliencie jak ja to za wiele tej skóry nie ma. Wszak ja malutka jestem. :( Zatem musiałam na jakiś czas odłożyć marzenia o siedzeniu przy ciepłym piecu. ;>

      Usuń
    2. To fakt, znaleźć dobrego zduna to sztuka :)

      Usuń
  10. Uwielbiam te piece, kojarzą mi się bardzo przytulnie, bezpieczne miejscem u babci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak większości ... poza mną. Ja nie mam takich wspomnień :)

      Usuń
  11. Czytam wszystkie komentarze i się zastanawiam ... jeśli Wszyscy wspominają z sentymentem, Wszystkim się podobało, Wszyscy byli zadowoleni, było tak cudnie,to czemu na własne życzenie już tak nie jest ??????????
    Piec cudny,a rozpalony podwójnie cudny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo co innego piec u Babci, gdy to ona miała pył, kurz itd. a wnuki tylko ciepełko, a co innego mieć u siebie :)
      Wiem coś o tym, bo ja nie mam wspomnień w pobytu u babci, moje wspomnienia związane z piecami są moimi własnymi. Dalego rzadko palimy w tym kuchennym piecu ... ale muszę przyznać, że lubię ten trzask ognia pod płytą :)

      Usuń

Witam serdecznie. Cieszę się, że jesteś. Dziękuję za każde słowo tutaj pozostawione :)