Warsztacik powstał spontanicznie ... po prostu zięć przyniósł mi rurę tekturową i zapytał :
Przyda się?
Jasne, że się przyda... dlaczego miałaby się nie przydać?
No i oczywiście dziś się przydała. Została wałeczkiem do koronki klockowej ... oczywiście nie sama. Poza rurą przydała się resztka ( po poprzednim dużym wałku ) karimaty. Poza tym przydała się również resztka lnu, jaka została po obszyciu poprzedniego wałka.
Takim to sposobem powstał mały wałeczek i wraz z koszyczkiem niewielkim tworzą mały warsztacik do koronki klockowej.
Brakowało mi drugiego wałka, coby móc wykonać jakieś maleństwo, gdy na dużym wałku akurat mam upięte ( od dłuższego czasu ) coś czego nie skończyłam ... bo jakoś tak.
A coby nie pokazywać całości na "golasa" to utkał się mól książkowy ... bardzo lubię ten wzorek. Pochodzi z książki Koronki klockowe.
Dosyć gadulstwa, czas pokazać :)
Mój nowy maleńki warsztacik :)
No i mól książkowy, oczywiście jako zakładka do książki...
To oczywiste.
Fajnie wygląda, jak jest w książce ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Rewelacyjny ten mól książkowy:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten wzorek. Trochę ich już było ... ale po pierwsze lubię, po drugie szybko się robi, po trzecie idealny do nauki splotów podstawowych. Właśnie moje wnuczka robi kolejnego - jej pierwsza praca w tej technice.
UsuńA to Ci mól, takie lubię, choć zdarzyło mi przyłapać podczas czytania(pożyczonej z biblioteki) książki upolować prawdziwego mola. Twój jest do polubienia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTych latających nie lubię zdecydowanie ;)
UsuńJest super zazdraszczam ogromnie ☺
OdpowiedzUsuńKoronka klockowa to nie taki diabeł straszny :) szczególnie podstawy :)
UsuńBrawo Beatko- jak dla mnie to jest czara magia- pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa umiem i lubię :)
UsuńMój wałek jest uszyty z lnu, mocno wypchany sianem i leży na drewnianym stojaku :) Za każdym razem, kiedy otwieram drzwi szafy, w której go przechowuję, przypomina mi się czas spędzany na wsi :) Ale karimata to też fajny pomysł. Ciekawa jestem, jak szpileczki wchodza w karimatę, bo nigdy nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńJa też taki miała wczśniej ... ten sprawdza się moim zdaniem lepiej. Tyle, że musi być kilka warstw karimaty ( na długośc szpilki )
UsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń