pokażę Wam kilka moich haftów na jedwabiu. Jest to tzw haft płaski malarski. Kiedyś robiłam tego dużo, teraz już bardzo rzadko zasiadam do igły... może szkoda?
Są to zdjęcia archiwalne... bo i prace już wywędrowały, ale może im w ten sposób przedłużę życie? A i Wy będziecie mieli trochę urozmaicenia na tym moim blogu... Wszystkie te prace są moimi projektami.
Świetne prace! Szkoda, że nie mogę ich podotykać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę u mnie i komentarz:):)
W pierwszym momencie myślałam, że przeprosiłaś się z igłą. Dla mnie najciekawsza Twoja praca w tej technice to było "Dokąd..." (dobrze zapamiętałam tytuł?) No i jeszcze głowa konia na czarnym tle - wisiała w jadalni. W ogóle co tu dużo mówić - masz niesamowitą wyobraźnie i za jakąkolwiek technikę się nie zabierzesz to potrafisz cudnie te wyobrażenia pokazać - wiesz, że jestem Twoją fanką :-P
OdpowiedzUsuńAngel, dziękuję
OdpowiedzUsuńAniu, dobrze zapamiętałaś tytuł, może kiedyś jako przerywnik pokaże tamte prace :-)
piękne są te Twoje prace Beatko.
OdpowiedzUsuńPiękne, wykonane trudną techniką. Trzecia praca bardzo do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo, bardzo! Pamiętam, jak się zachwycałam tymi haftami bodajże na Kuferku. Dobrze pamiętam? I oby starczyło Ci czasu i zapału, żeby ponownie chwycić za igłę, bo talent masz niewątpliwie!
OdpowiedzUsuńJolu, dziękuję
OdpowiedzUsuńAlinko, fakt ta jest inna, wykonana inaczej niż pozostałe, no i jest retrowa
Koroneczko, tak pokazywałam swego czasu je na Kuferku. Igła mnie ciągnie... ale doba nie daje!!!
Niesamowite prace! Gdybyś nie napisała, że to haft, myślałabym ,że namalowane. Fantastyczne. Masz ogromny talent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mazmiko dziękuje bardzo...
OdpowiedzUsuńCóż to za pytanie ?
OdpowiedzUsuńOczywiście , że szkoda! Bardzo , ale to bardzo szkoda.
Masz złote ręce.
Zatkało mnie - piękne. Widać tu talent i wiele cierpliwości.
OdpowiedzUsuńolllq - dziękuję za docenienie moich rączek... tęskno mi niekiedy do igły, stąd chyba wygrzebywanie tych staroci... ale doba nie chce się rozciągnąć
OdpowiedzUsuńAnetko, cierpliwość oczywiście ale ja to lubię... pamiętam, że gdy wpadł mi do głowy pomysł kolejnego haftu to rodzina była bez obiadu a ja przy igle