Plecie koło z wikliny.
Naszło mnie znów na paverpol... to jest druga figura w ostatnim czasie... pierwszej niestety nie zdążyłam sfotografować.
Dziś pokazuję Wam, kobietę plotącą - a może ktoś wie, jak się określa kogoś, kto plecie z wikliny?
Wikliniarz? Plecionkarz? To ewentualnie on.
A ona?
Jestem maniaczką jak chodzi o wiklinę.... nie potrafię przejść obok wyrobów z wikliny... dlatego już takie sklepy po prostu omijam.
Sama nie plotę, nie potrafię... kiedyś podjęłam trud nauczenia się wikliny papierowej, skutek delikatnie mówiąc marny.
A oto moja... no właśnie kto? Kobieta, która plecie...
Jak zawsze zapraszam do rozmów... w komentarzach. Dziękuję ,że zaglądacie do mnie...
po prostu pleciuga....
OdpowiedzUsuńDobre, na to nie wpadłam ;)))))
Usuńpiękne te Twoje rzeźby... kobieta jest absolutnie niepowtarzalna, na dodatek magiczna miejscówkę dla niej znalazłaś - ja zetknęłam się z określeniem - wikliniarz-wyplatacz
OdpowiedzUsuńale podoba mi się powyżej zamieszczone określenie - pleciuga :)
Miejscówka chwilowa... musi jeszcze w domu dwa tygodnie schnąć.
UsuńWyplatacz... z tym się nie zetknęłam... ale kobieta... to jak wyplatarka??? Eeee nie, to jak latarka... na razie pleciuga wygrywa....
Stęskniłam się już trochę za Twoimi figurami, dlatego cieszę się, że mogłam znowu podziwiać jedną z nich. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJaneczko ja też ;)))
Usuńświetna ta wyplataczka wikliniarska:))) jak żywa:)wiklinowa koszykarka? pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWiklinowa koszykarka! Świetne!
UsuńCzęsto nadajemy na tych samych falach. Czasami wydaje mi się, ze o czymś mówiłam, a okazało się, że przeczytałam u Ciebie. Z wikliną też tak mam. Na strychu leżą sterty koszyków, które jakby się mnożą. A figurka co by tu nie mówić jest cudna. Też pomału tęsknię za paverpolem, ale póki co zobowiązania i ogród.
OdpowiedzUsuńZdaje się Danusiu, że mamy wiele wspólnego... ja tak trochę z doskoku coś machnę...
Usuńswietna ta pleciuga ... strasznie mi się podoba ... bedzie super ozdóbką ogródu jak wyschnie pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńTak to prawda, świetnie wygląda wśród tych gałązek...
Usuńwiesz co - ja myślę, że jak ona skończy ten koszyk to będzie koniec świata :D
OdpowiedzUsuńAniu na szczęście zaklęta w paverpol, więc nigdy go nie skończy ;)
UsuńPlecie wyplatając - jak to kobieta ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Ale co w tym dziwnego? Przecież Twoje figury to mistrzostwo świata :-))
No tak plecie wyplatając... ale w takim razie co tak sama do siebie plecie????
UsuńSłownikowo to chyba jednak "pani wikliniarz" będzie :))) ale "pleciuga" cudnie brzmi:)) i do tej Twojej figury, też cudnej, pasuje jak ulał:)
OdpowiedzUsuńTak mnie też podoba się pleciuga...
UsuńWspaniała! Pochylona i skupiona nad tym koszykiem... może mruczy do siebie, przeplatając kolejne witki :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta figura,a wiklinę uwielbiam do tego stopnia, że w sklepiku w naszym miasteczku mam status stałego klienta :)))
Pozdrawiam
Widzę, że jest nas więcej zakręconych...
UsuńBardzo piękna ta pracowita wikliniarska plotuszka ;-). Kolor cudny, a i otoczenie natury..... Pozdrawiam serdecznie.Grzegorz.
OdpowiedzUsuńTak naturę wokół to my mamy na wyciągnięcie ręki...
UsuńBardzo mi się podoba... a nazwa nieważna.
OdpowiedzUsuńA może.... Wiklinka?
Wiklinka... byłaby faktycznie milsza niż pleciuga... ale chyba już się przyzwyczaiłam do niej jako Pleciugi ;)
OdpowiedzUsuń