Bo napisałam się, aż palce od klikania mnie bolą i wszystko mi zniknęło ... oczywiście nie samo. Coś nacisnęłam czego nie powinnam - oczywiście jak się domyślacie, nie mam pojęcia co :)
No to już tyle nie będę pisać, bo mi się nie chce :) Czyli dysfunkcja nadal jest - pozory mylą ;)
Pisałam Wam kiedyś, że powinnam wykonać haft na zajęcia, które prowadzę. No i w końcu niewielki bo niewielki, ale wykonałam.
Zresztą taki potrzebowałam aby go umieścić - w czym? Zaraz pokażę :)
Mam w domu takie dwa tamborki, stareńkie, piękne - jak dla mnie.
I właśnie w jednym z nich umieściłam to maleństwo :)
Jak się pewnie domyślacie - zajęcia dotyczą haftu Riechelieu
Zapytacie dlaczego taki motyw? Bo taki mi wyszedł...
Narysowałam sobie rysunek ołówkiem i co?
Ołówek bardzo szybko mi się powycierał i musiałam iść na żywioł...
czyli radosna twórczość :)
Pozdrawiam i może teraz ten gośc na L sobie pójdzie...
Już chyba sobie polazł. Mój też się powoli pakuje - skończyłam pierwszy kapeć szydełkowy :-)
OdpowiedzUsuńNo to pocieszyłaś mnie ;) chyba się umówili :)
UsuńKazałam sobie znieść ze strychu skrzynie do malowania... i teraz nie mam wyboru, dysfunkcję trza do kieszeni schować i za robotę się brać ;)
OdpowiedzUsuńPiękny hafcik w pięknej oprawie! Kiedyś haftowałam Riechelieu... teraz opanował mnie krzyżykowy. Teraz znaczy się już od paru dobrych lat... ;))
Pozdrawiam gorąco!
No ja też takim haftem bawiłam sie daaaaawno temu i to nie w jakiś zasrtraszających ilościach. Moim haftem był płaski malarski na jedwabiu :)
UsuńPamiętam, że sama (w podstawówce :)) też się zmierzyłam z tym haftem;)
OdpowiedzUsuńJak wyżej ... nie lubię wycinać na końcu - koszmar
UsuńCi na L to chyba sklonowani, bo jeden często do mnie zagląda, dobrze, że jeszcze się M. nie zorientował ...
OdpowiedzUsuńRiechelieu super i oprawa godna haftu. Pozdrawiam :)
Oprawy są dwie ... druga jeszcze nie zamieszkana...
Usuńpiękny ten tamborek...jak ja dawno nie wyszywałam:)))
OdpowiedzUsuńJa też dawno... a tamborek a raczej dwa... są naprawdzę piękne.
UsuńO matulu, zobaczyłam tamborek i padłam. Ale cacuszko. A druga blaszka, Beatko jeździ z M. w samochodzie. Szkoda, ze nie napisałam, że będą dwie, bo byś zapytała. Nic to, będzie w czwartek, a w hafcie najbardziej lubiłam wycinać. Ja trochę taki dłubak jestem.
OdpowiedzUsuńDanuś mama takie dwa ... są piękne, stare trochę widać na nich te lata, ale mnie się takie właśnie podobają i na pewno nic w nich nie zmienię :)
UsuńSpokojnie, kiedyś dotrze :) o blaszce mówię oczywiście.
Usuń