Byłam przekonana, że ona już wszędzie powoli się panoszy ... a tu ciągle zimowo - jesienne kolory.
Pewnie nie wiecie, że moje poszukiwanie wiosny to należałoby - jak mawiają moi domownicy - ogłosić w lokalnej gazecie przynajmniej...
Bo ja człek domowy jestem ... teoretycznie lubię spacery, bardzo lubię rower ( na wyjeździe, nie usiedzę za nic w domu ) ... ale trudno mi się wyciągnąć z mojej pracowni ... przecież w tym czasie mogłabym tyle zrobić! Co oczywiście często jest tylko teorią ... bo potem siedzę np przy kompie i nic nie wykonam ... i 10 razy byłabym na tym spacerze ... ale...
Muszę jednak zacząć ... bo po prostu trzeba i już! Poza tym to podobno grzech, nie wychodzić z domu ... wiosną, gdy są żurawie itd...
Czyli jak piszę, wybrałam się :)
Na początek na krótki spacer "wokół komina" ... oczywiście towarzyszyła mi Józefina - bo to kotka spacerowa jest ... chodzi za człekiem jak pies :)
Zdjęcia są jakie są ... nie mam aparatu, którym mogłabym robić świetne zdjęcia ... a może i dobrze, bo kolejna pasja chybaby się nie zmieściła w dobie ;)
Ale ta wygnałaby mnie na zewnątrz ... pomyślę :)
Tak więc musicie mi w niektórych przypadkach uwierzyć na słowo ;) , że na zdjęciach jest to co piszę.
Drama jak widać absolutnie zadziwiona, kogo tu przyniosło ... i bynajmniej nie chodzi tutaj o kota ;)
Tylko o tę istotę większą, której dawno nie widziała ;)
Na początek spotkaliśmy sarny ... które pokazały nam białe pupy ... zanim zdążyłam je sfotografować.
Mimo to za jakiś czas zobaczyliśmy taki widok ( zobaczyliśmy, bo byłam z Józefiną )
Tuż obok saren pasły się żurawie ... czy żurawie się pasą? Powiedzmy, że spacerowały.
Oczywiście za chwilę, jak już się ... no właśnie, postanowiły polecieć w inne miejsce ...
W którym nikt im nie będzie przeszkadzał ...
Lubię lecące żurawie ...
i ich klangor :)
Zobaczcie czy nie mam racji ... że jeszcze kolory późno jesienne :)
Ale i wiosnę jednak widać ... pojawiły się amazonki na swoich rumakach ...
To zdjęcie mogło oczywiście być inne ... ale coś mi się porobiło w tym momencie z aparatem. Jak się naprawiło, to już było jak jest :)
Mogłam poczekać, aż wróci, ale po co... toć zrobię np jutro :)
Amazonka i jej rumak będą oczywiście, nie wiem czy fotograf wyjdzie ;)
Wracając wiosna nam się ukazała w postaci takich kotków ... ciekawe co na to Józefina?
Żurawie też nas pożegnały :)
I co daliście radę mimo wszystko ?
Pozdrawiam wiosennie jednak ...
Widać, widać kroczącą wiosnę,super czekanie jest wynagrodzone, pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńChyba już wszyscy tęsknimy :)
UsuńPiekny spacer a zdjecia ...no coz..skoro dokladnie opisalas, to ja wszystko na nich zobaczylam,,wazne by miec wyobraznie..kotki widze piekne odnalazlas, u nas tez juz sa a te biale pupy saren sa boskie...piekna przyroda. cisza wokol ,tylko isc przed siebie i isc..dzielny ten koteczek .Pozdrawiam .)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, moje zdjęcia to ćwiczenie wyobraźni :)z opisem daje się zobaczyć co na nich jest ;)
UsuńU mnie cisza, faktycznie tylko krzyk żurawi i gęsi :)no i wszelkie stworzenia duże i małe :)
Ludzi poza domownikami, kilku na dzień :)
Jak bym miala takie miejsca w zasiegu spaceru, nic by mnie nie powstrzymało, nawet pracownia, odsiedzieć w niej można nocą 😁 A wiesz, że zurawia, to ja tylko na filmach i zdjęciach widziałam, bo moja wieś mocno ucywilizowana jest. Dzięki za tę Twoją sielankę. Usciski 🌼
OdpowiedzUsuńWiesz jak to jest ... szewc bez butów itd. Moja wieś ... to taka popegeerowska ... nic szczególnego. Ja mieszkam w oddaleniu, bez sąsiadów :)
UsuńJak bym mieszkała w takich okolicznościach przyrody, to bym sobie po nich spacerowała do woli zamiast po śródmieściu Wrocławia ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co Ci powiem...kup sobie ten aparat, nie musi to być lustrzanka wystarczy Ci dobry kompakt, masz duży potencjał fotograficzny, no i to grzech siedzieć w pracowni jak się ma wkoło takie tereny do szwendania :)
Cudny ten konik!!!
Podobno grzeszę i to każdego dnia ;)
UsuńPewnie bym kupiła ... ale dobry aparat nawet kompakt to trochę kosztuje ... zresztą kompletnie się na tym nie znam. Nie wiedziałabym co nabyć :)
Takich terenów to Ci zazdroszczę!!!
OdpowiedzUsuńJak prawie wszyscy ... kiedyś moja przyjaciółka ( z dawnego miejskiego życia ) stwierdziła, że z nas wszystkich to ja najmniej nadaję się na tą wieś ;) Może miała rację :)
UsuńU mnie na razie oznakami są krokusiki, przebiśniegi i szpaki cudnie ćwierkające na starej gruszy nieopodal mojego domu. :) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do swojego kącika! :)
OdpowiedzUsuńMoje krokusy jeszcze nie kwitną :)
UsuńBeatko wieś jak wieś, ale miejsce w którym mieszkasz jest jednym z najpiękniejszych jakie widziałam i Twój dom wtopiony w naturę. Tak myślę, ze gdyby ludzie zobaczyli, to chcieliby tam wracać i agroturystyka stałaby się jawą. Bożence pokażę żurawie i bażanty, które mam za płotem. Niech dziewczyna zobaczy co mamy, bo nie wiadomo jak długo. Buziaki. Całusek dla Józefiny.
OdpowiedzUsuńDanuś dziękuję. Agroturystyka już stała się przeszłością ... jakoś nie chwyciła. Widać ludziska jednak wolą luksusy.
UsuńBożence pokaż koniecznie :)
Niesamowite!Patrzę i oczy ze zdumienia przecieram.Obrazy jak z mojego dzieciństwa,jeden w jeden.Jak ja za tym tęsknię...
OdpowiedzUsuńNo proszę ... a moje obrazy z dzieciństwa kompletnie inne ... bo ja miastowa :) jako dziecię i początek dorosłości :)
UsuńOdprężający spacerek i w pięknym klimacie :)
OdpowiedzUsuń