Fakt, powstała dość dawno... ale pierwsze wypalenie, szkliwienie i kolejny wypał - to nie tak od razu. Tym bardziej, że nie mam swojego pieca, ale korzystam z pracowni, tam lepię i tam prace są wypalane.
W zasadzie nie wykonuję prac typu misa, garnek itd... ale w pewnym momencie pokazała sie glina w pięknym kolorze ciemnego brązu... trudna w obróbce, nie nadawała sie na rzeźbę... albo tylkotak sie nam wydawało. Jednak kolor tak bardzo mnie zaciekawił, że musiałam coś z niej wykonać.
Pamiętam, że wtedy miałam bardzo mało czasu... więc co by tu na szybko... najszybciej to paterę!
I tym sposobem wykonałam dużą paterę. Potem została wypalona... nabrała szarości... potem sobie długo czekała, w końcu pojawiło się w pracowni szkliwo, które mi sie spodobało. No to doczekała się szkliwienia... potem poczekała na wypał... i jest.
Nie mam pojęcia gdzie ją mam położyć... spora jest.
Poza tym, że spora, jest piękna. Ciągnie mnie ceramika, bardzo. Ale tutaj nie mam gdzie:(
OdpowiedzUsuńPatera z charakterem :) super :)
OdpowiedzUsuńPiękna i bardzo energetyczna , coś w niej jest fascynującego:)
OdpowiedzUsuń