Terminy warsztatów Paverpol

Warsztaty - Niechorz, czyli w Bohaczykowie w każdej znanej mi dziedzinie rękodzieła, a znam ponad 30, liczyłam ostatnio.
Chętnie poprowadzę warsztaty w miejscu Waszego zamieszkania.


poniedziałek, 30 stycznia 2012

Nasturcje...

kolejne kwiaty, które bardzo lubię.
Mają w sobie lekkość, ulotność a jednocześnie soczystość barw.
Patrząc nań, nie da się pozostać ponurym, nawet jeżeli akurat się jest ;-), rozpraszają smutki...
Zdjęcie, niestety nie oddaje prawdziwych kolorów pracy... nijak nie mogłam tego tak sfocić, aby kolorystyka była taka jak na pracy.
Przedstawiłam je chyba dość nietypowo ... ale... najlepiej sami zobaczcie.


18 komentarzy:

  1. Przepiękne!!! Nie mogę wyjść tylko z podziwu w jakim tempie one powstają! a zarazem takie dokładne :) super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham nasturcje, te w Twoim wydaniu również.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie wygląda nawet w takiej kolorystyce jak na zdjęciu, pieknie malujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak na poprawę humoru - to coś dla mnie! Kurcze chciałabym zobaczyć te Twoje nowe prace na żywo - to musi być niesamowite. Nie mogę wyjść z podziwu nad Twoimi pracami!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, to są moje nocne poczynania... i wcale mi to za szybko nie idzie
    Qrka, staram się
    Mamon, ja też
    Dudga ... tyle, że nasturcje jednak nie są tak różowe ;-)
    Aniu, jakby co to zapraszam
    Aniu, podobno są, nie jadłam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne,takie impresjonistyczne,ulotne i delikatne,jak prawdziwe. Rzeczywiście nie tylko cudnie wyglądają ale i świetnie smakują. W połączeniu z cykorią,zielonymi sałatami zarówno liście jak i kwiaty nasturcji smakują wybornie. Są nieco wytrawne,lekko pieprzowe w smaku. Polecam. Miłego tygodnia życzę,Grzegorz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję Grzesiu, rozumiem, że mówisz o zjadaniu ich na surowo? I to zarówno kwiatów jak i liści... no proszę, muszę koniecznie sprawdzić ich smak!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja kupiłam sobie nasionka nasturcji ostatnio... Uwielbiam jak wspinają się po drewnianych parkanach...

    OdpowiedzUsuń
  9. Bubisa.... ooo tak, też to bardzo lubię, lubię też jak płożą się pod żywopłotem, mam takie jedno miejsce....

    OdpowiedzUsuń
  10. Beatko, szalejesz tempo zawrotne. Nasturcje śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nasturcje . Zawsze rosły przed naszym domem , jesienią musiałam zbierać nasiona , małe kuleczki , które przyprawiały mnie ... nie one , ale fakt ze musiałam zbierać. Wstręt do zbieractwa pozostał , jednak do nasturcji mam słabość .Pięknie je przedstawiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  12. W wiejskich ogrodach nasturcje są wszędzie, rozsiewają się same a potem grają w pomarańcze...
    Twoje wyjątkowe.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rewelacja ! Oczekuję na miechunkę - może się doczekam :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak ja się cieszę, że tutaj trafiłam, jestem zachwycona blogiem! Obraz w moim typie! Oj będę teraz często tu zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nasturcje na zawsze kojarzyć mi się będą z moją prababcią. Mam nadzieję, że jestem do NIEJ podobna :)
    Nie pamiętam już po co ale zbierałam z niej kuleczkowe nasionka. Zastanawiam się, czy prababcia coś nich robiła, czy to tylko był dziecinny rozbój ;D
    Ściskam Ciebie czule :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Energetyczny obrazek! Ja u siebie w ogródku co roku sieję nasturcje. Są proste, swojskie i mają piękny kolor :)

    OdpowiedzUsuń

Witam serdecznie. Cieszę się, że jesteś. Dziękuję za każde słowo tutaj pozostawione :)