i jeszcze jeden KOT.
Już nie kotka, nie koteczek... ale KOT. Taki stateczny, co spogląda na człeka spod oka i wtedy człek się zastanawia - co też ten kot sobie myśli?
Pan Bóg zmarkotniał
Pan Bóg zmarkotniał, gdy patrząc na Ziemię,
Na to co stworzył ( a stworzył niemało ),
stwierdził ze smutkiem, ze to ludzkie plemię,
to Mu się jednak nie bardzo udało.
W tyglu stworzenia Anioł pomocniczy
być może mieszał nie tak jak należy,
być może dodał za dużo goryczy,
albo surowiec nie całkiem był świeży...
W sumie rezultat był raczej dość mierny,
Pan Bóg chciał wszystkich potopić i wylać,
ale i tutaj wynik był mizerny,
bo się pospólstwo nauczyło pływać.
Cóż było robić? Bóg zaczął na nowo
i postanowił coś lepszego stworzyć,
już wiedział: teraz nie wystarczy SŁOWO
bo do stwarzania trzeba się przyłożyć.
Więc co najlepsze miał jeszcze w zapasie
zestawił zgrabnie, a gdy był już gotów,
tchnął iskrę życia i po jakimś czasie
stanęła przed Nim parka małych kotów.
I wnet weselej zrobiło się w Niebie,
A Bóg na Ziemię już prawie nie patrząc,
powiedział cicho i tylko do siebie:
- Może od tego należało zacząć?
autor: Franciszek Klimek
A oto Pan Kot we własnej osobie...



I na koniec zgodnie z tytułem posta - ze starego coś...
Wiele lat temu kupiłam takie pudełka , są praktyczne i wygodne w używaniu... ale ich wygląd pozostawiał już wiele do życzenia. Stały sobie schowane w czeluściach szafy - coby nie straszyły.
A ostatnio już były przeznaczone na wywalenie, bo nawet ja nie mogłam na nie patrzeć.
Wyjęłam je wczoraj z postanowieniem wyrzucenia, wyjęłam z nich zawartość, i tu zaczął się kłopot, bo nie bardzo wiedziałam co z tą zawartością zrobić... wiecie takie drobiazgi, gdzieś trzeba trzymać.
Przyjrzałam się tym pudełkom, które wyglądały koszmarnie, prawda? Wyblakłe, poplamione itd. Koszmar jednym słowem. 4 sztuki czerwone i 8 sztuk czarnych, równie "pięknych"...
I wzięłam do ręki pędzel, farby akrylowe i pomalowałam je! Jako ozdobę dodałam stemple, i mogą mi dalej służyć! Zastanawiam się nad dodaniem im jeszcze koronek, czarnym czerwonych, a czerwonym czarnych. Ale w tym celu musiałabym udać się do sklepu... a puki co nie mam samochodu - więc... są takie...
Pozdrawiam i teraz już na prawdę koniec kocich historii ;)))