Wczoraj stłukłam klosz od lampy... jednej z dwóch lamp. Nie był to żaden cud... ale służyła nam od kilku lat... ot prosta lampa pasująca w zasadzie wszędzie.
No i zachciało mi się sprzątania i ...
Nie zbił się zupełnie tylko niejako był z wyrwą...
No to od czego mam paverpol... stwierdziłam, że coś nakleję w tym miejscu, pokombinuję i będzie po prostu inna lampa ;)
No to pokombinowałam i wyszło mi takie coś...
Normalnie te elementy drewniane nie są rude, tylko brązowe...
a tutaj widać, że klosz pozostał i że był po prostu kloszem...
No, ale co teraz z tą drugą lampą? Za zwyczajna przy tej mi się wydawała... No i tu wylazło moje wariactwo... Mogłam przecież po prostu też nakleić serwetki i byłoby podobnie... ale nie... Wiecie co zrobiłam! Wzięłam młotek i bęc... coby też była wyrwa... normalnie wariatka...
No i co... myślicie, że stłukło mi się tak jak chciałam? Jasne, że nie... no to postanowiłam poprawić! A co!
Walnęłam drugi raz i ... została mi tylko niewielka część górna klosza... ale się uśmiałam sama z siebie...
No to zostałam z gołą żarówką... w drugiej lampie...
Cóż było robić... sama zniszczyłam to sama musiałam wykombinować drugi klosz... na bazie tego ogryzka...
Wyszło mi takie coś...
A tak wygląda w całości - nie wiem dlaczego to drewno takie rude na tych fotkach...
A tu obydwie
I świecące się
No to poszalałam...
Pozdrawiam i zapraszam do gadania...
Wariatka :)))) Ale kreatywna :)))
OdpowiedzUsuńNo wariatka jak nic!
UsuńPrzez Ciebie zaczęłam się przyglądać moim starym (jeszcze od rodziców, mają chyba z 30 lat przynajmniej) i prowizorycznym ( w sensie, że na chwilkę) lampom w kuchni... Bo jakby je tak.... ciut poprawić? Może nie musiałabym kupować innych? :D
UsuńPrzyglądaj się, przyglądaj ... ja swoim się nadal przyglądam. Bo też mam takie co to tylko na chwilę... a są z nami ładnych parę lat.
UsuńTylko wariaci są coś warci :)
OdpowiedzUsuńTak mówią...ale na pewno nie są nudni...
Usuńhahaha - rozbawiłaś mnie, ale faktycznie wariatka jesteś ;-P Jak to mówią - w tym wariactwie jest metoda. Zaraz mi się skojarzyła reklama (jakichś pożyczek bankowych) gdzie panie doprowadzają do demolki jakiegoś pomieszczenia w mieszkaniu, żeby małżonek zgodził się na remont. Tylko one tam się wykazywały kreatywnością przy demolce a u Ciebie jest większa przy rekonstrukcji ;-P
OdpowiedzUsuńZdaje się, że i przy demolce nie byłam tuzinkowa ;)
UsuńPowstały piękne lampy z tym,że druga bardziej oryginalna.Świetny pomysł muszę zapamiętać przy sprzątaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przy drugiej nie było wyjścia... trzeba było bardziej się postarać ;)
UsuńNo i nie poszły na śmietnik.....Jesteś baaaaaaardzo pomysłowa!!!!!!Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wykonać coś z "niczego"... ale tu poszłam o krok dalej - najpierw wykonałam to "nic" ;)
UsuńBeatko, wierzę w Ciebie i Twoje wariactwo. My wariaci tak mamy, tylko czy to błogosławieństwo, czy przekleństwo, bo każdy śmieć nam potrzebny i tony różności nas otaczają. Lampy świetne.Co by to było jakbyś tak młoteczkiem w szybkę trzasnęła?
OdpowiedzUsuńMiałabym "stałą koronkową" firaneczkę - taką do zmywania ;)
UsuńI fantastycznie :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńPsuj !!!
OdpowiedzUsuńAle świetnie naprawiać potrafisz no to PSUJ!
A tak a propos nie mogłaś wcześniej, ciekawy klosz własnie rozrypałam ale broń Boże do końca.
Tak trochę,że go wyrzuciłam a teraz mi żal....
No faktycznie szkoda ;)
UsuńSuper teraz zapewne wyglądają lepiej :))
OdpowiedzUsuńNa pewno ciekawiej...
UsuńZapewniam Cię, że w takich "wariacjach" nie jesteś odosobniona:)
OdpowiedzUsuńGdybym miała choć cień nadziei,że potrafiłabym tak pięknie się obejść ze swoimi lampami,to uwierz mi ,że młotek już byłby w użyciu:))))
Pozdrawiam serdecznie.
Po takim walnięciu... nie miałam raczej wyboru :)
UsuńGenialne :)))))
OdpowiedzUsuńTego nie wiem... ale lampy mam :)
UsuńNo pięknie! To teraz wszystkie lampy w domu tak "załatwisz"! Klosze po renowacji wyglądają fantastycznie!!! Chciałbym umieć tak psuć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No nie... raczej nie. Ale już myślę i się im przyglądam - na razie bez młotka ;)
UsuńNie dość, że potrafi zniszczyć, to jeszcze i naprawić potrafi. Zdolna z Ciebie dziewczynka :-)
OdpowiedzUsuńW niszczeniu jestem niezła ;)
UsuńO rany, ale się uśmiałam :-)))
OdpowiedzUsuńjednym słowem miałaś wenę twórczą :-)))
Wyszło całkiem ok.
No dokładnie... wena mnie po prostu powala ;) i nie tylko mnie jak widać... cierpią przy okazji okoliczne sprzęty ;)
Usuń:-DDDD Jesteśmy takie same! :-DDD
OdpowiedzUsuńTez bym dostosowała ten drugi klosz :-DDD
Czy mam rozumieć, że też przy użyciu młotka? :-D
OdpowiedzUsuńA jakże! :-D A jakby mi się nie chciało maszerować po młotek, to bym łupnęła kloszem o cokolwiek :-D
UsuńPrzypieprzyłaby choćby kapciem, jak Ją znam ;-)
UsuńNo to faktycznie mamy coś wspólnego ;)
UsuńZaczynam się Was bać w takim razie ;-)
UsuńNAS????? BAĆ SIĘ???
UsuńWariatek się nie kocha, za nimi się szaleje...:DDD
OdpowiedzUsuńTERAZ są jedyne na świecie!
Co do tego nie ma absolutnie wątpliwości :)
UsuńŚmichu- chichu...towarzystwo jak widzę rozbawione - i bardzo dobrze...ale ja mam jak najbardziej poważne pytanie do ,,niezłej wariatki". W związku z takimi np. abażurami ale bardziej z pudełkiem zdobionym w ten sposób, którego jestem szczęśliwą posiadaczką:))))))))...czyli że - jak to można czyścić? Czy delikatnie np. szczoteczką z wodą czy woda jednak nie wskazana?
OdpowiedzUsuńBeatko, to co z paverpolem to jak najbardziej można myć chłodną wodą ( nie ciepłą )... a nawet wyszorować szczoteczką.
UsuńAle Twoje pudełko ma tylko serwetki potraktowane paverpolem, reszta to tektura obita lnem, więc woda nie wskazana...