Tym razem obyło się bez tłuczenia szkła.
Mam taką lampę, która wędruje ze mną wszędzie tam, gdzie w danym momencie robię coś co wymaga dobrego oświetlenia. Gwoli wyjaśnienia - wędruje, bo i ja wędruję - robię różne rzeczy w różnych miejscach... dlaczego? Tak po prostu. Mam dwa pomieszczenia, w których teoretycznie pracuję. Małą pracownię, w której haftuję, pergaminkuję i maluję. I dużą pracownię w której szyję na maszynie, pracuję z paverpolem, wykonuje prace z kartonażu...
Ale to wcale nie znaczy, że tak jest zawsze... bywa, że przenoszę się do innych pomieszczeń, bo ... np oglądam coś w tv.
A poza tym jak wiecie... ciągle mam "pierwsze razy" ... i te nie są przypasowane nigdzie ;)
No, ale wracamy do lampy. Mam więc, taka wędrowną lampę. Nic szczególnego, jakaś tania... kupiona właśnie po to, aby ją przenosić... miała klosze plastikowe... ale ten mniejszy nie wytrzymał temperatury i się stopił... to było dawno - kupiłam wówczas prosty, szklany, mały klosz coby już mi się nie topił. Ale górny nadal był plastikowy - co mu wychodziło na dobre, bo często nim waliłam w futryny :)))
No był - do wczoraj - plastikowy... bo wczoraj wpadła mi w oczy miska, którą kiedyś wykonałam z dużej serwetki szydełkowej.
Po prostu jak znalazł klosz do tej lampy.
No to dawaj, wycięłam odpowiedni otwór w tej misce i mam górny klosz.
Ten mniejszy szklany okleiłam koronką i mam nową lampę.
Nadal mogę z nią wędrować, bo klosz pomimo, iż nie jest plastikowy jest odporny na walenie w futrynę ;)
Pozdrawiam serdecznie... aaa przy okazji się pochwalę, że u nas dziś urodził się źrebaczek :)
Normalnie, rewolucja oświetleniowa u Ciebie ;), okazuje się, że "zwykła" serwetka może mieć niezliczoną ilość zastosowań, wystarczy odrobina wyobraźni :)
OdpowiedzUsuńDokładnie... nie zawsze musi być po prostu serwetką ... zresztą jak wszystko inne... nie musi być po prostu tym czym jest...
UsuńNooo pamiętam tą wędrowną panią. Wieczorami na tarasie wszystkie owady się do niej zlatywały. Pięknie ja ubrałaś. :) Koniecznie pokaż źrebaczka!!
OdpowiedzUsuńNooo fakt, i na tarasie bywa ;)
UsuńGratulacje z okazji urodzin źrebaczka( prosimy o fotki). Lampa wędrowniczka jest patentem i powinnaś pobierać opłaty od zastosowań przez innych- oczywiście żartuję, bardzo pomysłowa i uniwersalna, a przy tym jaka śliczna.
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)
Fotki zaraz wstawiam... muszę dziś bo w końcu dziś przyszedł na świat :)
UsuńTak Asiu, to paverpol. Lubię go między innymi za jego uniwersalność :)
OdpowiedzUsuńCzy Ty masz krasnoludki w domu? Bo nie wierzę, że dajesz radę tak to wszystko dzień w dzień i jeszcze dom prowadzić i okolicę tegoż ogarniać..
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta lampa i wciąż spoglądam, jakby tu się dorwać do tych w kuchni w celu odświeżenia :) Tylko musiałabym jeszcze po farbę podjechać, coby drewniane elementy też odświeżyć... I jakieś serwetki jeszcze wydziergać kolorystycznie pasujące... Hmmm.... Pomyślmy... :)))
Myśl, myśl... krasnoludków nie mam ... dzisiaj nic nowego nie wymyśliłam ... bo posiałam w ogrodzie ... i jeszcze wnukami musiałam się zająć ... bo jeden z koni rozwalił padok - i młodzi musieli wziąć się za naprawę... ale noc jeszcze przede mną... więc
UsuńWiedziałam, że będą kolejne! Świetna metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam