Muszę zabrać się za jaja ;)
Igielnik... w filiżance. Zrobiłam go dla znajomej... ciekawe, czy jej się spodoba.
Nie wiem, czy jak w filiżance to musi być igielnikiem kuchennym? Chyba nie ... może być salonowym, prawda? ;)
Ufilcowałam domek na wzgórzu, obok domku jak widać i drzewko się znalazło, bo bez niego jakoś samotny ten domek się czuł :(
Wokół pola... a pod domem kwiatki... nawet niektóre pną się po nim...
Szpileczki z kolorowymi główkami, mogą też udawać kwiatki... i w zasadzie są dodatkową ozdobą tegoż...
Oto moje dzieło w filiżance stareńkiej...
Od wejścia...
od tyłu
i z lotu ptaka ;)
Dziękuję za komentarze i za wasze wizyty wszelakie... fajnie się działa jak widać, ze to kogoś interesuje...
Wciągnęłaś się :). Filcowe praca wyszły Ci rewelacyjnie. Kapcie i teraz igielnik, fajne a przede wszystkim bardzo pomysłowe i nietypowe.
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu... ja już tak mam, że raczej nietypowa jestem ;)
UsuńNadal mam taką czesankę jaką mam... nie panuję nad tymi pojedynczymi włoskami, ciągle wystają... ale mnie się to podoba :)
A ja wiem jedno, że nigdy nas nie zanudzisz. I chociaż jest tyle dziewczyn twórczych, zdolnych, to Ty jesteś jedyna i niepowtarzalna. Fajnie to wymyśliłaś. U nas grypa, ale do jutra dam radę, a męża zamknę, żeby żadne zarazki nie wylazły. Czekam Beatko na Ciebie i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO Qrcze... to jesteś pewna, że mam przyjechać? Facet chory a my tam mu będziemy gadulić :)
UsuńFacet w innym końcu domu. Drzwi mu zamkniemy.
UsuńOk, to przybywam ;)
UsuńNie nadążam za Tobą :D I Ty każesz mi się uczyć zwierzaków? :D Za chwilę sama będziesz zwierzaki filcować, zresztą sówcię już popełniłaś, teraz już z górki :)
OdpowiedzUsuńKażę bo nie będę sama pokonywać kolejnych niewiadomych - razem raźniej ;)
UsuńNo tak kapcie mi umknęły, ale obejrzałam -bombowe.
OdpowiedzUsuńIgielnik rzeźba- Ty to masz extra pomysły.Bardzo mi się to podoba.Pozdrowienia:)))
Powiem po cichu, że mnie też... i pewnie kiedyś i sobie cosik takiego wykonam... na razie liczę na zadowolenie nowej właścicielki...
UsuńIgielnik pomysłowy - oczywiście, że salonowy i do tego cudny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki... ciekawe gdzie stanie ;)
UsuńFajny pomysł. Ja jetem chyba mało ,,kumata,, i naszyłam kiedyś poduszeczek na iły, takich do powieszenia.
OdpowiedzUsuńAle podczas szycia nie sprawdzają się, bo ,,latają,, po całym blacie. I dopiero teraz odkryłam,że igielnik ale ,,w czymś,,- tak jak u Ciebie spełnia swoją rolę i nie denerwuje szyjącego.
Twój jest niezwykle elegancki, na pewno salon się go nie powstydzi...
A ja powiem, Tobie, że sama dla siebie jeszcze żadnego nie popełniłam. Dostałam dwa... właśnie wiszące i też ich nie używałam bo mi fruwały. Jeden z nich osadziłam niedawno w pudełku kartonażowym i teraz używam. Drugi jest ozdobą...
UsuńIgielnik do wbijania igiełek i do podziwiania. Ja jeszcze nie dorobiłam się żadnego igielnika i moje igiełki wędrują gdzie chcą:)
OdpowiedzUsuńZdaje się, że nie tylko u mnie szewc bez butów chadza ;)
Usuńniesamowity :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńDzięki
OdpowiedzUsuńIgielnik?...Cacuszko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję... może dziwny ale igielnik ;)
Usuńale świetne cudeńko, ach i zcemuż ostatnie pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńW tej serii było ostatnie już szarak powstał;)
UsuńNie nadążam za Tobą ostatnio, ale za innymi też nie:))
OdpowiedzUsuńObejrzałam wszystko po kolei i zakochałam się w kapciach! Fantastyczne! I torebka też wspaniała:))
Nie pędź tak, kobieto, bo zadyszki dostaję:)))
Ja też nie nadążam niekiedy za sobą ...
UsuńAle Ty pracuś jesteś! Codziennie coś nowego! najbardziej urzekła mnie torebka z 3 marca :-)
OdpowiedzUsuńNo codziennie to nie ...;)
UsuńTy mnie kiedyś wykończysz, ale już Ci to kiedyś mówiłam. Normalnie, jak tak sobie oglądam te Twoje cudeńka, to normalnie od scrapów mnie odrzuca i do filcu ciągnie ;-)
OdpowiedzUsuńO filcu to ja u Ciebie pierwszy raz gadałam, pamiętasz?
Usuń